32. i miss you

7.8K 467 28
                                    


Obudziłam się z bólem głowy, ledwo mogłam otworzyć oczy, ale gdy już to zrobiłam zauważyłam że jestem w szpitalu, ten paskudny zapach i atmosfera jest okropna, właśnie tego nie lubię w szpitalach, ale zaraz co ja właściwie robie tutaj?

- O obudziłas się, zawołałam lekarza.- Obrocilam głowę w stronę gdzie usłyszałam głos mojego chłopaka.

- Poczekaj Brian, powiesz mi co tutaj robie?- Spytałam, z jego twarzy mogłam wykryć smutek, który próbuje jakoś ukryć poprzez uśmiechanie się,  ale z kilometra można było zobaczyć ze to nie jest szczery uśmiech.

- Nie powiedziałaś nikomu, że źle się czujesz i na francuskim zemdlalas, gdy chciałaś iść do łazienki. - Odpowiedział.- Poczekaj,zaraz przyjdę z lekarzem. - Stwierdził I wyszedl, zachowywał się trochę dziwnie, może jestem przewrazliwiona.

Patrzyłam się w sufit czekając na doktora, może jest ze mną gorzej? Może zostało mi mniej czasu, teraz gdy jestem naprawdę szczęśliwa mimo,że koło mnie nie ma rodziców ale mam cudownego chłopaka,  którego kocham musi być gorzej.

- Dzień dobry Keith.- Głos doktora rozbiegl się po całej sali, za nim szedł Brian ze spuszczona głową.

- Dzień dobry, doktorze. Mogę iść do domu?- Spytałam od razu, naprawde z całego serca nie lubię szpitali.

- Keith, musisz o czymś wiedzieć. Twoje leki, ktore ci przepisalismy żebyś brała przestały działać, mimo że to są najmocniejsze twoja choroba tak się rozwinęła ze z trudem musze powiedzieć, że jest tylko jedno co może trochę utrzymać cie przy życiu. - Odpowiedział a ja zdziwiona patrzyłam na niego z szeroko otworzonymi oczami.

- Co to takiego?- Spytałam po chwili cicho.

- Musisz brać chemię inaczej będzie źle, już nie mówiąc o tym ze masz mało czasu kochana.- Uśmiechnął się wspolczujaco, popatrzyłam w stronę gdzie stał mój chłopak, ale go tam nie było, po chwili usłyszałam tylko trzask drzwi.

- Będę ją przyjmować doktorze - Odpowiedziałam, nie mogę go jeszcze zostawić, nie teraz.

Brian.

Cholera jasna, no nie mogłem wytrzymać dłużej i słuchać tego co mówi ten doktor, nie zniose tego. Postanowiłem od razu iść na cmentarz tak jak zawsze to robie, gdy coś mnie przytłacza. Gdybym tylko mógł wziąść to na siebie, jej całe cierpienie, nawet bym się nie wahał.

- Cześć Lily.- Powiedziałem gdy byłem już przy grobie malutkiej. - Jest coraz gorzej.- Wetchnalem. - Keith, ledwo daje sobie rady, wiesz? Powinienem być tam z nią teraz i trzymać ja za rękę, ale ja nie mogę, gdy słucham ze zostało jej tak mało czasu,serce mi pęka, pokochalem ją tak w krótkim czasie, nawet nie zdołałem zauważyć kiedy, a zaraz ją stracę bo tak musi być. - Mówiłem patrząc ciągle ba jej zdjęcie przyklejone do pochówku

- Wiesz co jedyne co mnie nawet uspokaja, to myśl że gdy ona odejdzie,będzie tam razem z tobą, nie będzie sama. Może wtedy obie będziecie szczęśliwe, ale pewnie nie chcesz żeby tam przychodziła prawda? Mogłaby jeszcze trochę pożyć. - Zaśmiałem się cicho.

- A mówili mi ze ja jestem chory psychicznie, kiedy gadałem do grobu.- Usłyszałem śmiech jakiegoś mężczyzny na co się odwróciłem. - Dziewczyna?- Spytał i usiadł na ławce kolo mnie.

- Dziewczyna w szpitalu, to tak jakby moja siostra, poprostu była jedną z najważniejszych osób dla mnie.- Odpowiedzialem.

- Co się stało z twoją dziewczyna jeśli mogę zapytać? - Zapytał.

- Choroba ją dopadła, ma raka.- Odpowiedzialem.- Nie mogłem słuchać tego ile jej zostało.

- Młodzieńcze, ona teraz cie potrzebuje, jak nikogo innego. Jeżeli ją kochasz, leć do niej. Powiem Ci jedni,  moja żona umarła miesiąc po tym jak jej się oswiadczylem. Dowiedzieliśmy się o jej chorobie, ale przez ten miesięcy wzięliśmy ślub, codziennie gdzieś ją zbierałem żeby przez te ostatnie dni nie myślała o tym co ja czeka.- Uśmiechnął się.

- W takim razie muszę iść do niej.- Wstałem z ławki. - Pana zona miała wspaniałego męża. - Usmiechnalem się do niego I ruszyłem znowu w stronę szpitala.

Chciałabym mieć tak cudownego chłopaka jak ten mężczyzna haha💗
Miłego czytania, aniołki.

Nie zakochaj się. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz