21.Miss you

9.4K 522 97
                                    


  Tak jak mówił Zack o godzinie 17 przyszła do mnie pielęgniarka, mówiła coś o jakoś lekach albo kiedy jeszcze będzie do mnie przychodzić, za bardzo jej nie słuchalam bo w mojej głowie był słowa Briana.

Może powinnam się od niego oddalić? Albo powiedzieć mu dopóki nie jest za późno,  zrozumiałam wszystko co powiedział w szkole ale gdy z jego ust padło słowo "jeszcze" nie mogę się ogarnąć. Nie chce pozwolić, żeby chłopak się we mnie zakochał, zranie go tylko. Moje rozmyslenia przerwał dzwonek do drzwi wiec zerwalam się z kanapy i ruszylam w środę drzwi.

- Gotowa na imprezę! - Krzyknęła Vannesa lustrujac mnie uważnie wzrokiem.- Stara, gdzie twoja sukienka,szpilki, makijaż? - Spytala mrużąc oczy.

- Mówiłam ci ze o 17 przyszła do mnie pielęgniarka a jest dopiero 17;20 wiec czego ty chcesz.- Jeknelam wpuszczają ją do domu.

- No to na co czekamy.- Klasnela w dłonie. - Idziemy cie ubierać! - Pisnela I pobiegła schodami do mojego pokoju

Głośno westchnęłam i poszlam za dziewczyna,szczerze nie chciałam iść na tą imprezę ale w końcu co mi szkodzi, wypije jednego drinka i tyle.
Gdy przekroczylam progi mojego pokoju odrazu przy szafie zauważyłam Vannesa, ktora rozrzucala ciuchy po moim całym pokoju.

- Dziewczyno, będziesz to składać! - Krzyknelam a ona w odpowiedzi machnela ręką i wyjęła czarna sukienkę.

- To będzie do ciebie pasować, wiec się przebierać ja idę włączyć prostownice i zrobię ci loki, widziałam na YouTube jak to się robi bez lokówki której swoją drogą nie masz.- Zaśmiała się.

- Po co mi lokówka skoro nie robię lokow Van?- Spytałam ironicznie a dziewczyna przewróciła oczami i pokazała jeszcze raz palcem na sukienkę leżąca na moim łóżku.

Ubrałam ją na siebie i przejrzałam się w lustrze, sukienka, która jeszcze jakoś czas była dla mnie idealna teraz trochę za duża, przez chorobę sporo schudłam co było widać jeżeli ktoś już wcześniej mnie widział. Ważyłam może 60 kg jeszcze rok temu a teraz ledwo 53.

- Wyglądasz ślicznie. - Odwrocilam się w stronę gdzie stała moja przyjaciółka i patrzyła na mnie z uśmiechem.

- Jest za duża. - Westchnęłam

- Mowie ci ze wyglądasz ślicznie wiec nie wybrzydzaj i siadaj zrobię ci makijaż i włosy. - Jak powiedziała tak zrobiłam i po chwili czułam jak na mojej twarzy laduje zimnawa ciecz.

Po skończeniu mogłam stwierdzić że wyglądam jak nie ja, duże loki na mojej głowie, piękny makijaż pasujący do dziejszego stroju, wyglądałam jak księżniczka.

- Dziękuję Van.- Przytulilam ją mocno.

- wyglądasz lepiej niż ja.- Stwierdziła rozesmiala, moim zdaniem to ona wyglądała lepiej, biała sukienka, czarne szpilki a włosy związek w wysokiego kucyka I do tego nie mocny makijaż, wszystko było idealne. - Chodźmy juz i tak jesteśmy spóźnione. - Dodała a ja spojrzałam na godzinę w moim telefonie, faktycznie jesteśmy spóźnione, była już 20;08.

___

- Chcecie jeszcze jakiegos drinka? - Spytał Col patrząc na nas, ja pokiwalam głową przeczaco za to Van chciała, wypiłam juz trzy i dalej nie mam zamiaru, przez te wszystkie leki nie mam za dobrej głowy do picia i nie powinnam praktycznie w ogóle pić ale raz na kiedyś przecież można nic się nie stanie.

- Dobra to ja zaraz przyjdę. - Dodał i zniknął za drzwiami. Oglądałam tańczących ludzi, uważnie przygladalam się każdemu, każdej parze, która stała przytulona do siebie. Czy im zazdroscilam?  W sumie chyba tak, nie ma co ukrywać ja nigdy nie zdołam się zakochać, poznać miłość mojego życia, nie poznam jak to jest być przytulanym przez najważniejsza osobę.

- Vannesa idę do toalety. - Powiedziałam, czując ze za bardzo się rozczulam. Dziewczyna nic nie mówiąc pokiwala tylko głową.

Mijalam różnych ludzi, jedni stali z osobą towarzysząca a inni pili samotnie uzalajac się nad czerwonym kubeczkiem, w którym zapewnie znajdował się alkohol. Stanęłam w miejscu chciałam zobaczyć ze może jest tutaj Brian ale nigdzie go nie widziałam, wiec możliwe, że nie przyszedł. Nie wiedziałam gdzie dokładnie jest toaleta weszłam w pierwsze lepsze pomieszczenie i zalowalam tego, w pokoju znajdował się Brian, był sam siedział jakby na kogoś czekał odwrócony do mnie tyłem ale chyba słyszał jak ktoś wchodzi bo momentalnie się odwrócił a jego wzrok przeszywal mnie na wylot.

- Keith. - Mruknął I podszedł do mnie.- Tak myślałem ze tutaj wejdziesz.- Zaśmiał się cicho.

- Co chcesz Brian?- Spytałam udając obojętna.

- Mam do ciebie jedno pytanie Darling, jeżeli nie będziesz chciała odpowiedzieć to poprostu wyjdziesz a ja dam ci spokój bo zrozumiem.- Powiedział a ja coraz bardziej bałam się tego pytania ale lekko pokiwalam głową.

- A więc jakie jest to pytanie?- Spytałam cicho.

- Czujesz coś do mnie?- Zapytał prosto z mostu, zdziwiona byłam wpatrzony w niego i co ja mam mu teraz powiedzieć? Ze tak, ale nic z tego bo za 3 miesiące i tak moje tutaj nie będzie? Nie wiem ile czasu minęło od jego pytania ale z moich ust nie mogło paść żadne słowo.

- J..ja, Brian. - Westchnęłam. - Ta..tak, czuje coś do Ciebie.- Spuscilam głowę, ale po chwili poczułam jak kładzie palce na moją brodę i podnosi tak żebym spojrzała w jego oczy, następnie musnal moje usta tak jakby się bał, że go odepchne ale nie miałam takiego zamiaru gdy to zrozumiał zaczął pogłębiać bardziej pocałunek.

W moim brzuchu pojawiło się stado motyli, czułam się tak wspaniale, ale musiałam to przerwać to nie może trwać, musze mu teraz powiedzieć. Oderwałam się szybko od chłopaka a on posłał mi zdziwione spojrzenie.

- Ja czuję coś do siebie ale nie możemy w nic wchodzić Brian.- Mruknelam próbując na niego nie patrzec.

- Dlaczego?- Spytał wyraźnie zdziwionym. - Masz mnie za idiotę? Staram się jak mogę, raz powiedziałem to czego nie chciałem a ty dalej masz zamiar mi to wpominac! - Krzyknął a ja poczułam łzy w moich oczach.

- Wcale ci tego nie wpominam, to nawet nie chodzi o to.- Mówiłam przez łzy.

- A o co do cholery?!- Podniósł głos a ja wiedziałam że czas najwyższy mu powiedzieć

- Mam raka Brian, dlatego biorę leki.- Rozplakalam się jeszcze bardziej, spojrzałam na niego stał oszołomiony tą informacją. - Zostały mi 3 miesiące, wiesz tylko ty, Van, Col i Chris. - Dodałam a on spojrzał na mnie ostani raz po czym wyszedł z pokoju.

Otarlam tylko łzy z mokrych i czerwonych policzków i również poszlam do wyjścia, kierowałam się do domu, miałam ochotę zakopać się w łóżku i juz z niego nie wychodzić.

W końcu mu powiedziała, trochę się popłakałam ale tylko trochę! :)
Mam nadzieje ze się podoba.

Nie zakochaj się. Место, где живут истории. Откройте их для себя