Rozdział 2

11.5K 485 470
                                    

Drugi rozdział ♥ W następnych będzie się działo trochę więcej.





Szliśmy w kierunku przystanku autobusowego. Mogliśmy jechać samochodem, ale mieliśmy zamiar się tak najebać że no lepiej żeby nie jechać z powrotem autem. Wsiedliśmy do autobusy i pojechaliśmy. O 19;46 byliśmy na miejscu, trochę się denerwowałem bo nigdy nie byłem w takim typu klubie, ogólnie nigdy nie widziałem demona... Chyba... Trudno je odróżnić od zwykłego człowieka. Różniły się tylko tym że gdy są wściekłe lub z własnej woli zmieniają formę. Typu pojawiają im się czarne skrzydła, rogi, ogon, kły, pazury i takie tam inne. Natomiast Mike był podekscytowany tym wydarzeniem, bardzo się interesuję demonami i aniołami. Raz był z jedną Anielicą, ale to było dawno temu. Ja natomiast wolę nie mieć z nimi nic wspólnego...

Weszliśmy do środka od razu poczułem zapach alkoholu i potu. Skierowaliśmy się w stronę baru i zamówiliśmy sobie po jednym mocnym drinku żeby się rozluźnić. Miejsce było całkiem, całkiem, duże pomieszczenie przy ścianach były miejsca do siedzenia na środku scena a po boku rury do tańczenia, ściany były czarne a na suficie wisiały kolorowe światła. ( no wiecie o co chodzi, takie kolorowe lasery co się ruszają XDD) Nie będę się rozczulał nad pisaniem wnętrza w skrócie miejscówka była naprawdę spoko i myślę że będę tu przyjeżdżał częściej.

*****

23;56

Jestem już lekko (nawet bardzo) wstawiony, a Mike poszedł z jakąś dziewczyną do kibla. (chyba wiadomo po co) Siedzie właśnie na kanapie pijąc kolejnego drinka z rzędu.

-Gdzie on jest tak długo? Niech się śpieszy bo mi się samemu nudzi- Powiedziałem pod nosem i miałem już po niego iść gdy poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń.

- Hej Maluchu, chcesz się zabawić?-Odwróciłem szybko głowę, był to jakiś wysoki facet o ciemniejszej karnacji i był mocno pijany, chciałbym jak najszybciej od niego uciec mam złe przeczucia. - To co idziesz ze mną?

- N-nie, dziękuję... Jestem tu z kimś. - Proszę odejdź! Nienawidzę takich ludzi.

- No co ty mały numerek w kiblu to nic takiego. - Złapał mnie za nadgarstek, chciałem się wyrwać, ale był o wiele silniejszy ode mnie. Wyrywałem się jak tylko mogłem, ale ten wzmocnij swój uścisk na mojej ręce i pociągnął za sobą idąc w stronę łazienki. Opuściłem swoją głowę patrząc w podłogę, Chciałem się już poddać... gdy naglę facet się zatrzymał, podniosłem głowę widząc jak mężczyznę złapał inny i mocno go uderzył w twarz, chyba złamał mu nos bo zaczął mu krwawić. Spojrzałem na mojego ,,wybawiciela,, na co on się lekko uśmiechnął i mnie za sobą pociągnął. Usiedliśmy przy jednym ze stołów i poprosił o dwa drinki dla mnie i dla siebie. Był wysoki miał kruczoczarne włosy, zielonożółte oczy i lekko zadarty nos. W prawym uchu miał srebrny kolczyk a w lewym taki sam tylko czarny. Miał na sobie czarną obrożę? I kocie uszy? Dobra nie wnikam. Chłopak złapał mnie za dłoń i poprowadził mnie do stolika i zamówił dla nas coś do picia.

Właśnie podali nam drinki i się w końcu otrząsnąłem, co chyba czarno włosy zauważył i się lekko uśmiechnął. Nie wiedziałem co powiedzieć podziękować czy lepiej poczekać aż on coś powie. Gdy tak myślałem i postanowiłem coś z siebie wydusić mężczyzna zrobił to pierwszy.

- Nic ci nie zrobił? - Spojrzałem na niego lekko zdziwiony, bo obcy facet się mną przejmuję.

-N-nie nic. Dziękuję za pomoc. - Poczułem na swojej twarzy wypieki.

Należysz do mnie! (Yaoi)Where stories live. Discover now