Rozdział 26

4.6K 279 117
                                    


  - Czekaj, czekaj! Mam pomysł - spojrzałem się na Mike'go, a on się tylko uśmiechał, o nie, nie, nie, nie, nie, N I E ! Wiem co on chce zrobić! I to jest złe! 

Chciałem wstać i uciec, ale Dasti złapał mnie i przygwoździł do łóżka, nie dając mi dostępu do ucieczki. Spojrzałem błagalnie na Alex, a ona tylko posłała mi przepraszający śmieszek. Życie proszę nie! Mike powiedział coś na ucho do Dastiego, a ten się głupio uśmiechnął. I się stało zaczęli swój atak na mnie, moi najukochańsi przyjaciele zaczęli torturować moje ciało, łaskotkami i wbijając palce pomiędzy żebra. Wiłem się pod nimi i błagałem by przestali. 

*

- No Chrissss!! Nie fochaj się Haha - Te dwa debile się ze mnie naśmiewali, dopiero kilka minut temu zaprzestali swoich działań, trwało to około 20 minut, ledwo tam żyłem, mój oddech był tak niespokojny, jeszcze zapłacą! Obiecuję to pożałują, że mnie dotknęli!

- Dobra chłopaki, koniec zabawy, idziemy pić! - Dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do uch, naprawdę była śliczna, te kasztanowe włosy idealnie komponowały się z jej granatowymi oczami i ogólnie była taka tyci. Wyglądała tak uroczo. 

- Mi nie trzeba dwa razy powtarzać! - Ten debil Mike wręcz rzucił się w stronę dziewczyny, która stała właśnie przy drzwiach od wyjścia z pomieszczenia - Ej my idziemy po różne trunki a wy tu zostańcie - powiedział wychodząc z dziewczyną z pokoju. Siedziałem sobie na łóżku dopóki chłopak nie podszedł do mnie i nie usiadł obok.

- Masz jeszcze focha? - zrobił oczka szczeniaka i pomrugał kilka razy, wydymając dolną wargę, jeśli myśli że na mnie to zadziała to się myli. Nie odzywałem się przez chwilę, on delikatnie przysunął się do mnie i położył głowę na moich kolanach - uśmiech! - wyszczerzył się na co prychnąłem śmiechem. Jest na prawdę kochany, jak tu go nie kochać.

- Głupek - podśmiewałem  się pod nosem.

- Ja głupek? Polonizowałbym - podniósł swoją dłoń na wysokość mojej twarzy i pstryknął mi w nos.

- Ała! Teraz mam jeszcze większego focha - fuknąłem ze śmiechem. 

Śmialiśmy się jeszcze chwilę po czym przyszła reszta z alkoholem w rękach. Usiedliśmy sobie na podłodze i zaczęliśmy pić, gadać na wszystkie tematy, dosłownie na każdy temat jeśli wpadł. 

*

Nie mam pojęcia która jest godzina, ale nie wiem ile wypiłem i chłopacy zapewne też, Alex po kilku wróciła do swojego pokoju, bo podobno miała słabą głowę, oczywiście jako dżentelmeni odprowadziliśmy ją pod same drzwi, potykając się o własne nogi, ale to nie było ważne.  Piliśmy do tego momentu bo Mike właśnie leży na ziemi i coś gada pod nosem.

- Ja pierdole! - krzyknął wijąc się na podłodze.

- Nie pierdol bo rodzinę powiększysz! - odkrzyknąłem ze śmiechem.

- Znam sposoby pierdolenia bez rodziny powiększenia! - fuknął, nie wytrzymałem i razem z Dastim zaczęliśmy się głupio śmiać, chłopak w końcu obrócił się z trudem na plecy i dodał - na dodatek nie mam z kim. 

- Mogee c-ciii kogoss załatwić - czerwonooki podszedł do mnie i oparł rękę na moim ramieniu podpierając się, wypił chyba najwięcej.

- Interesujące, kont... - nie zdążył dokończyć, zrobiło mu się chyba nie dobrze bo w natychmiastowym tępię pobiegł w stronę łazienki potykając się o butelkę leżącą na podłodze. Wbiegł do kibla i od razu się zamknął i poszedł rzygać.

- Pfff typowe - prychnąłem, Mike często po powrocie z impres kończył w takim stanie i to ja zawszę musiałem mu pomagać, ale czego się nie robi dla przyjaciół.

- Eee noo Chris - chłopak powiesił mi się na szyi, a że skubany był ode mnie wyższy i cięższy to się ugiąłem pod jego ciężarem - mam p-pyr.. pytanko

- No jakie? 

- Bo ty ten tego.... yyyy, czekaj bo myślę  - wybuchłem śmiechem, nie wytrzymywałem - aaa dobła już pamiętam.... no bo jak to się goda ty cos tam krecisz z tym yyuu jak on mial ? Zejk? Zart? Z... z, z, Za, Zack, o wlaśnie Zackiem.

- No tak jakby...

- To tag, czy ne?

- Chyba tak.

- Łeee, dopra koniec tematu - puścił mnie i usiadł na ziemi, nachyliłem się nad nim i spytałem.

- Pójdę odprowadzić Mike'go przyjdę ci pomóc sprzątać. - chłopak tylko pokiwał głową wstając i siadając na łóżku. Poszedłem do łazienki i pozbierałem leżącego obok kibla chłopaka po pachę. Zaprowadziłem go powoli do jego pokoju i położyłem na łóżku. Wróciłem do pokoju Dasti'ego - Ehhh śpisz? Naprawdę? No dobra, sam tu ogarnę - wypuściłem ciężko powietrze z płuc i zacząłem sprzątać butelki po piwie i wódce.

 Nie zajęło mi to długo bo włożyłem wszystkie po prostu do siatek. Po skończeniu podszedłem do łóżka chłopaka i by powiedzieć mu że już idę, ale złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Upadłem twarzą na jego tors, podniosłem głowę by na niego spojrzeć.

- Nigdzie nie idziesz, zostajesz tutaj do rana - wymamrotał i pociągnął mnie na wolne miejsce na łóżku - a teraz spać.

- Jak myślisz, ile ja mam niby lat? - zmarszczyłem brwi.

- Nie wiem, ale starszych trzeba się słuchać. - prychnął śmiechem i zamknął oczy.

- Czekaj ściągnij soczewki - upomniałem go, ten powoli się obrócił do półki lezącej obok łóżka i wyciągnął pudelku na soczewki i ściągać je z oczu włożył je tam. Znów wrócił do swojej poprzedniej pozycji patrząc na mnie, jego naturalny kolor oczu był śliczny, taki ciemno fioletowy. 

- Ej jeśli pozwolisz to się rozbiorę, bo w ubraniach mi nie wygodnie - przytaknąłem i zrobiłem tak naprawdę to samo co on, ściągnąłem bluzkę i spodnie, zostając z samych bokserkach, on też pozostawił tylko taką część ubrania. Położył się znowu na łóżku i powiedział ciche dobranoc

- Dobranoc - odpowiedziałem i położywszy się zamknąłem oczy po chwili zasypiając.


Należysz do mnie! (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz