Rozdział 3

10.3K 433 190
                                    

Od razu przepraszam że mnie nie było.


Jechaliśmy naprawdę długo, bo robiło się już jasno. Ja i Mike nic  się nie odzywaliśmy. Byliśmy w jakimś dużym samochodzie z przodu dwa siedzenia a z tyłu było 6 miejsc po trzy Pomiędzy na przeciwko siebie. ( chyba wiecie o co chodzi) Ja i Mike siedzielismy na przeciwko siebie pomiędzy... yyy Porywaczami? I jeden za kierownicą. W pewnym momencie do faceta siedzącego po prawo ode mnie zadzwonił telefon, szybko go odebrał.

- Halo? Tak,tak niedługo będziemy za jakieś 5 minut. -O śmierci nadchodzę. -Dobrze, do widzenia.

Tak jak powiedział po chwili byliśmy już na miejscu. Szczerzę? Zaskoczyło mnie to co widziałem, wielki biały budynek  i bloki? Tak to były bloki, ale po co im bloki? I o co im chodziło z tymi rekrutami? Nic z tego nie rozumiem. Podjechaliśmy przed ogromną czarną bramę i zaparkowaliśmy przed biały budynek. Faceci wyszli łapiąc nas za barki prowadząc do drzwi. Weszliśmy do środka, po wejściu byliśmy w niewielkim pomieszczeniu w którym stała pewna kobieta, nie zdążyłem się jej przyjrzeć, bo od razu poszła do przodu prowadząc nas do wielkiej sali konferencyjnej. Był tam ogrom ludzi, kazali nam stanąć w rządku z innymi ,,porwanymi,,. Po chwili po uciszeniu się wszystkich, do pomieszczenia wszedł... YYY DYLAN?! Co on tu robi? Nie mówicie mi że on z nimi współpracuje? Chris ty debilu przecież jak nie to po co by tu był?! Agh moja głupota mnie przeraża. Obok niego szedł     Wyższy od czarnowłosego chłopak.  Miał szare włosy, oczy miał tego samego koloru i w prawym uchu miał czarny kolczyk w kształcie krzyża, miał ostre rysy twarzy, był bardzo blady. Miał na sobie czarną skórzaną kurtkę i czarne  -tak mi się zdaje- rurki. Szli na sam środek sali, Dylan powiedział mu coś na co ten zaczął mówić do wszystkich zebranych.

-Witajcie! Nazywam się Zack od dziś będziecie uczestniczyli w specjalnych zajęciach by stać się odpowiedni.- Do czego niby? Bo go nie czaje.- Zapewne zastanawiacie się do czego? Już wam tłumaczę. Jestem synem przywódcy rasy Demonów i będziecie przechodzili specjalne treningi przez cały miesiąc a następnie po dokładnej obserwacji będziecie przydzielani pod skrzydła danego demona, który będzie się wami opiekował, trenował z wami a na koniec was przemieni w jednego z nas. -Co?! Nie proszę nie!! Nie chcę być jednym z nich. Czemu to się dzieje zawszę chce być sobą, więc dlaczego to się dzieje? - Ja i mój zastępca Dylan - Pokazał dłonią na czarnowłosego. Ha wiedziałem że to on. - Będziemy was obserwować. I ostrzegam że jeśli nie będziecie odpowiedni do zostania jednym z nas pozbędziemy się was. - Skończył mówić po czym Chłopak obok niego i kazał się po kolei przedstawiać. Zaczęli od prawej strony. Więc ja i mój przyjaciel byliśmy ostatni. Zacząłem liczyć liczyć przedstawiające się osoby, jakiś chłopak, dziewczyna kolejny chłopak i tak około 30 osób i czas na kolej Mike'go.


-Jestem Mikel Zaskir - Stanął na baczność, jestem pewny że mu się tu podoba, zawsze chciał być Demonem, albo Aniołem i się w końcu się  doczekał.

- Dobrze, następny. - Powiedział Dylan, patrząc na mnie.

- Christopher. - Spojrzeli się na mnie czekając na nazwisko - Brajanel

- Dobrze, to już wszyscy - powiedział Dylan.

- Dlaczego mi wczoraj pomogłeś? - Spojrzałem na Dylana pytająco.

- Pomyślałem że jesteś ciekawy, i możesz nam się przydać. - Ah jak miło. Pomóc człowiekowi przed gwałtem tylko dla własnej korzyści. Dlatego nienawidzę demonów.

-  O czym mówicie?  - Zack spojrzał się raz na mnie raz na Dylana pytająco.

- Bylem na tej imprezie co on, obserwowałem potencjalnych rekrutów. I wtedy zauważyłem go i jakiegoś faceta. Chciał go zaciągnąć prawdopodobnie za budynek a potem zgwałcić. Więc uznałem że to idealny moment na znalezienie nowego, więc mu pomogłem i uderzyłem mężczyznę.

- Ah tak. - Spojrzał się na mnie - zaprowadźcie wszystkich do pokoi. A ty pójdziesz ze mną-Kiwnąłem głową i ruszyliśmy w stronę wielkiego korytarza.

Nie odezwaliśmy się ani jednym słowem do siebie, co mnie nawet cieszyło. Stanęliśmy przy pokoju nr. 66 otworzył drzwi i podał mi kluczę mówiąc mi że jutro rano o 8 jest zbiórka w sali narad w której przed chwilą się znajdowałem. Zostawił mnie samego a ja zamknąłem drzwi na klucz i rozejrzałem się po pokoju. Nie był ogromny, ale nie był też mały wręcz w sam raz. miał jedno okno z dużym parapetem - O będę mógł na nim siedzieć- pomyślałem po czym rozglądałem się dalej.Po prawo było czarne łóżko, a obok mała szafka nocna z ciemnego drewna, po lewej stronie była duża szafa tego samego koloru, kawałek dalej było biurko a na nim książki. Pokój miał szare ściany i wydawał się naprawdę przytulny. Teraz się zorientowałem że są drugie drzwi zapewne do łazienki.

Wstałem i podszedłem do pomieszczenia i otworzyłem drzwi, tak jak myślałem byłą to łazienka, miała dużą wannę z prysznicem, wielkie lustro i co będę się wypowiadał na temat łazienki ładna byłą. Ściągnąłem ubrania i wlałem sobie wody do wanny. Trzeba się od sterować. Po kilkunastu minutach wyszedłem z łazienki i położyłem się na łóżku. I po chwili zasnąłem.





Zack

Zack

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Należysz do mnie! (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz