Rozdział 44

3.1K 222 52
                                    

!~Rozdział z perspektywy Maik'a~!

Siedziałem z Dylanem i Dastim w jadalni, mamy przerwę od treningu. W ciągu ostatnich kilku dni moja forma się bardzo poprawiła, coraz dłużej mogę wytrzymywać podczas ciężkich ćwiczeń fizycznych, nie mówić już o samych ćwiczeniach które przychodzą mi z ogromną łatwością, demon od dwóch dni utrudnił nam treningi, co w sumie naszej dwójce nie przeszkadzało. Przedwczoraj wzięli Chrisa by przemienić go w demona, od tamtego czasu nie mam z nim w ogóle kontaktu, z Zack'em w sumie też, ale on mnie nie obchodzi, interesuje mnie tylko to jak jest z moim przyjacielem i czy nic mu nie jest. Wczoraj wieczorem Leftan przyszedł na kolacje, dokładniej to tylko na chwile bo zabrał jedzenie i miał wyjść, ale szybko pobiegłem do niego z Dasti'm.

- Co z nim ?! - wykrzaczyliśmy prawie równocześnie.

- Jest okey, Zack z nim teraz jest - spojrzał na nas - nie musicie się o nic martwić - uśmiechnął się, nie uspokoiło mnie to ani trochę. Doktorek nie czekał ani chwile, wyszedł z pomieszczenia w pośpiechu i tak w sumie jest już więcej nic nie wiemy, nie możemy się z nim spotkać a z tamtymi skontaktowanie jest niemożliwe, jesteśmy w kropce. Nie w sumie to jesteśmy w dupie, nic nie wiemy nikt nie chce nam powiedzieć, ehhh.

- Nad czym ty tak myślisz co ? - poczułem szturchnięcie, spojrzałem się w bok, był to nie kto inny jak Dasti, przez ten czas naprawdę zbliżyliśmy się do siebie, z Alex oczywiście też, mogę z nimi pogadać i się pośmiać, ale to nie to samo co z Chrisem znam go od małego i mówimy sobie o wszystkim, ale gdy się tu pojawiliśmy zmieniło się, rzadko się spotykaliśmy ponieważ przebywał cały czas z tym cholernym demonem, a teraz jeszcze ta cała sytuacja, przerasta mnie to.

- O tym całym gównie - westchnąłem przyciągniwie patrząc przed siebie, chłopak cicho się zaśmiał i położył dłoń na moim ramieniu.

- Będzie dobrze, nic mu się nie stanie, nie raz zmieniali zwykłych ludzi w demony, jest to normalne - nie patrzyłem na niego, ale wiedziałem że się uśmiecha.

- Wiem, ale Chris nigdy nie chciał byś zmieniony i martwię się o niego - przejechałem dłonią po włosach.

- Rozumiem, też się martwię, ale nawet jeśli byśmy chcieli jakoś pomóc to jest to niemożliwe - westchnął, mruknąłem tylko na znak potwierdzenia, po czym usłyszeliśmy szybkie otwarcie drzwi od sali treningowej, był to nie kto inny jak nasz przypisany demon.

- Dobra zaczynamy trening, szkoda czasu - bez gadania zaczęliśmy trening, nic się takiego nie działo przez około 3 godziny treningu, nic mi dziś nie szło, przez co Dylan strasznie mnie piłował i doczepiał się do wszystkiego. W jednym momęcie do pomieszczenia wparował Leftan a za nim Iris, Alex, a za drzwiami widziałem dwóch wielkich typów, tak zwanych goryli.

- KURWA DYLAN JEST ŹLE! BARDZO ŹLE! - wykrzyczał cały zdyszany, a z okolic jego głowy widziałem sączącą się krew. Demon nic nie powiedział od razu wybiegł, a my oczywiście za nim. Chodzi o Chrisa jestem pewien...

Biegliśmy przez korytarz, słyszałem w tle alarm który sygnalizował by rekruci udali się do swoich pokoi, musiało się stać coś naprawdę złego, jak nawet musieli wysłać ludzi do siebie, a Demony tak spanikowały, co jest naprawdę rzadkim widokiem. W mojej głowie była jedna myśl ,,Błagam Chris, żeby wszystko było z tobą dobrze". Gdy dotarliśmy już na miejsce zobaczyłem krew, mnóstwo krwi przy drzwiach, na kanapie, dosłownie wszędzie.

- Co się dzieje do cholery?! - wykrzyczał Dylan po przyjściu, przy komputerach stoi Zack, też był we krwi, syn przywódcy demonów nawet dostał wpierdol, co się kurwa dzieje?!

- Chris wymknął się spod kontroli - Leftan podszedł do dużych ekranów i pokazał na nie, wszyscy podeszli, był na nim Chris... straciłem wdech, nie mogłem zabrać powietrza, on był w formie demona, nogi miał przywiązane do wielkich łańcuchów a jego ręce miały resztki zerwanych łańcuchów, jego włosy zmieniły kolor na białe, pojawiły mu się rogi i ogon z których dymił się jakiś granatowy dym, na jego twarzy, rękach i nogach pojawiła się jakaś czarna maź, jego oczy zmieniły kolor, były prawie całe czarne, na ekranie nie było wyraźnie widać.

- Jest agresywny, próbuje wszystkich dokoła pozabijać, już mu się w sumie udało - Zack złapał się za głowę.

- JAK ZABIŁ ?!KOGO?! - wydarłem się, byłem tak wściekły i przerażony.

- Jest już 3 rannych w tym ja i Leftan i jeden martwy, jeden z ochroniarzy, myśleliśmy, że będzie jak zwykle trochę szarpaniny po czym się uspokoi, ale on był spokojny dopóki do niego nie podeszli, gdy jeden go dotknął on jednym ruchem zerwał łańcuchy z rąk i przyciągnął go do siebie wbijając w jego brzuch dłoń, tamci próbowali pomoc, ale Chris złapał jednego za gardło zaczynajac przyduszać, a innego odrzucił w stronę ściany, z taką siłą, że najprawdopodobniej ma złamaną rękę, a gdy leciał wleciał w jeszcze innego, prawie udusił tego faceta, ale gdy wszedł Zack, puścił go, udało im się uciec i zabrać tego ledwo dyszącego, który okazało się, że nie dało się już uratować - Leftan opowiedział nam co się działo w szybkim skrócie, on sam dostał łańcuchami które chłopak miał przywiązane do klatki piersiowej - a Zack gdy podszedł do niego gdzieś do połowy, Chłopak zaczął się śmiać, ale w taki sposób że sam się przeraziłem, Zack oczywiście podszedł co było cholernie głupie bo ten gdy on był już na tyle blisko, szybko machnął pazurami, ale Zack szybko odskoczył i został delikatnie draśnięty, lecz jak widać rana mocno krwawi, nawet jak obandażowałem.

- Kurwa! Nigdy się tak nie działo! Inne przypadki nie były na tyle agresywne by kogoś skrzywdzić, a co dopiero zabić! - Dylan walnął w stół - Co teraz zrobimy ?!

- Trzeba do niego dotrzeć - westchnął Pan Demonów.

- Nie możesz omotać go jak wszystkich innych !- krzyknęła Iris.

- Nie działa, próbowałem - Odpowiedział, po czym wyciągnął telefon i napisał najprawdopodobniej do kogoś wiadomość.

- Jakie omotanie ? O czym wy mówicie - spytał Dasti.

- Każdy demon ma jakieś zdolności, a Zack ma manipulowanie po spojrzeniu w jego oczy - odpowiedziała mu dziewczyna - ale nie czas teraz na wyjaśnianie, trzeba go powstrzymać, bo jak się uwolni to będzie bardzo źle!

Demony uznały, że gdy przyjdzie wsparcie, wejdą tam i otoczą go i spróbują wstrzyknąć dawkę uspokajające w kark, a my będziemy czekać tutaj, co mnie nie zadowalał bo mam bezczynnie siedzieć i oglądać. Oglądałem z przyjaciółmi cały czas obraz z kamer, gdy nagle do pokoju weszły trzy osoby, od razu wiedziałem, że demony również z wyższej półki. Nie przyglądałem się im za bardzo, ale jeden przykuł szczególnie koją uwagę , wysoki brunet z brązowymi oczami, od razu podszedł do naszych demonów omawiając co będą robić. Gdy skończyli usłyszałem jedynie słowa Zack'a:

- Nie wolno wam go zabić

C.D.N

Jak wybijecie 30 gwiazdek to od trzy wstawiam, ale jak nie to wstawię w piątek lub sobotę (14.02/15.02)

Należysz do mnie! (Yaoi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz