Rozdział 38

3.2K 192 27
                                    

Aktualnie siedzę sobie na basenie i myśle od czego by tu zacząć, może najpierw się trochę rozgrzeje bo dość dawno nie pływałem. Wszedłem do basenu i zacząłem sobie powoli i spokojnie pływać, strasznie dawno nie mogłem sobie tak na spokojnie pomyśleć, cały czas coś się działo, przez co nie miałem ani chwili namysłu nad tym wszystkim.

Czyli tak analizując wszytko, zostałem porwany wraz z moim przyacielem przez grupkę demonów, byśmy wraz z innymi ,,porwanymi" przeszli treningi po czym mieliśmy mieć przydzielonych demonów, treningi bla bla bla, okazało się, że moje ciało nie wytwarza genu przez który mogę zostać przemieniony, wiec został mi podany lek, który okazał się zły i przez to mój trening musiał zostać przyspieszony, i przez to został mi przydzielony Demon, który okazał się sam syn władcy demonów, którego na początku nieznosiłem, gardziłem nim jak nikim innym w sowim zyciu, lecz po jakimś czasie poczułem do niego bliższe uczucie przez co teraz się chyba umawiamy, przespałem się z nim dwa razy i w sumie jestem teraz w tej sytuacji i co będzie dalej, sam już nie wiem. Zastanawia mnie kilka rzeczy, jak będę wyglądać jako Demon, co ze mną będzie później, jak wyglada sam proces przemiany i wiele innych podobnych pytań

- To wszystko jest takie skomplikowane - powiedziałem cicho sam do siebie, płynąc na plecach z zamkniętymi oczami.

- Sam się nad tym czasami zastanawiam - usłyszałem głos obok mnie, przestraszony zacząłem się kręcić i się zanurzyłem, wypływając s włosy otarłem wode z oczu i spojrzałem ja osobę siedzącą na przegu basenu maczacą dwie nogi w wodzie.

Był to chłopak z brązowymi włosami i tego samego koloru oczami z ładnymi rysami twarzy, jak mam być szczerym to w cholerę gorący. Uśmiechnął się do mnie gdy ze zdziwieniem w oczach przyglądałem się mu, nie odwracając na ani chwile wzroku od chłopaka

- Maluchu co ty tu robisz sam o tej godzinie ? - pokazał mi szereg swoich zębów, wyglądał słodko - nie masz teraz przypadkiem treningu ?

- No niby powinienem mieć, ale jak widzisz nie mam i jestem tutaj - odpowiedziałem podpływający bliżej obcego mi chłopaka - a ty ?

- A ja ? - zaśmiał się cicho, posłałem mu minę w style ,, przecież wiesz o co chodzi" - dobra dobra, ja jestem demonem z innej grupy, mam wolne bo mój podopieczny leży na łóżku cały pobujamy po wczorajszej walce - przyjrzał się mi uważnie - ale jak widze też nie wyszedłeś z tyxh walk bez szwanku - pokazał palcem na moje rany.

- A tu trochę poniosło demona który ze mną walczył i trochę nie miałem szans - zaśmiałem się łapiąc za opatrunki na szyi, w sumie są dobrze przyklejone bo mi nie odchodzą pod wpływem wody.

- Rozumiem, tak w ogóle to jestem Thristan - poddał mi rękę.

- Chris - poddałem rękę także się przedstawiając brazookiemu. Nasze spojrzenia skrzyżowały się ze sobą, przez chwile tak patrzyliśmy dopóki nie uciekłem wzrokiem gdzieś na bok. Chłopak się zaśmiał a ja się delikatnie poczerwieniłem

- Tak w sumie kto jest twoim podopieczny demonem ?

- Zack - chłopak rozszerzył swoje oczy ze zdziwienia i przez chwile się nie odzywał - coś nie tak ? - zapytałem lekko przestraszony jego reakcji.

- Nie nic, po prostu się zdziwiłem, że wziął kogoś pod skrzydła.

- O, a czemu ? - w sumie to się zdziwiłem bo myślałem, że nie raz brał kogoś pod opiekę.

- Po on jak by to powiedzieć - przerwał - nie jest bezpieczny.

- Czekaj co ? W jakim sensie ? O czym ty w ogóle mówisz ?! - spojrzałem się na niego z niezrozumieniem, o czym on mówi, chce wiedzieć!

- Ojoj jaki ty slodziutki gdy tak marszczysz nosek - pochylił się nad mną i tylko szepnął - po prostu uważaj - odsunął się, wstając - spotkajmy się jeszcze kiedyś Chirs - mówić to posłał mi szybki uśmiech i sobie poszedł.

*

Po swoim treningu poszedłem sobie zrobić coś do jedzenia bo byłeś w sumie trochę głodny od tego pływająca, poszedłem do naszego salonu, który był połączony z jadalnią, wchodząc usłyszałem głosy, czyli oni yeż już skończyli trening, huh. Wszedłem do pokoju i machnąłem ręka na kolejne przywitanie po czym nic nie mówiąc poszedłem do kuchni zrobić coś sobie do jedzenia. Skończyłem robić kanapki po czym usiadłem przy stole i zacząłem jeść, gdy nagle do pomieszczenia wszedł Zack, rozejrzał się po pomieszczeniu i gdy mnie ujrzał szybkim rokiem do mnie podszedł.

- Gdzie ty byłeś? - co chyba sobie żartujesz ty zadajesz mi to pytanie ?

- To nie ja powinienem zadawać to pytanie ? - Spojrzałem na niego z pogardą - czemu nie przyszedłeś na trening, albo chociaż mogłeś mi powiedzieć, że cię nie będzie, a nie znów sobie idziesz wcześnie rano i mi nic nie mówisz.

- To inna sprawa, pytam się gdzie byłeś ? - serio? Zaraz mnie wkurzy, ja mam odpowiadać na jego pytania, a on już nie ? O nie tak to wyglądać nie będzie.

- pff - prychnąłem z totalną pogardą, spojrzałem na niego, był wściekły było widać, nawet bardzo - odechciało mi się jeść, wychodzę - wstałem chcąc opuścić pomoeszczenie, ale poczułem jak chłopak możni łapie za mój nadgarstek i go ścisła, syknalem z bólu - pojebalo cię ?!

- Gadaj! - mocniej zacisnął się ma moim nadgarstku, znów sykłem z bólu.

- B-byłem na... basenie - odpowiedziałem cicho - puść już mnie, to boli - gdy to powiedziałem od razu puścił a ja wybiegłem z kuchni w stronę swojego pokoju.

Biegłem a moje oczy napełniły się łzami, o co mu chodziło ? Nic przecież nie zrobiłem co w niego wstąpiło, nie rozumiem nie rozumiem ! W dosłownie chwile byłem już u siebie, trzasnal tylko drzwiami i żuciem się na łóżko i się rozpłakałem. Po kilkunastu minutach Usłyszałem pukanie do drzwi...

Należysz do mnie! (Yaoi)Where stories live. Discover now