Rozdział 12

6.1K 395 136
                                    

- Ała. Co ty robisz? - Jęknął i na mnie spojrzał pytająco.

- B-bo t-ty.... - Jąkałem się nie wiedziałem co się dokładnie dzieje. - I... i j-ja si.. się Po... poca... Pocałowaliśmy.

- I ? - Zack się podniósł na mnie spojrzał. Spojrzałem na niego cały Czerwony już nie wiem czy ze złości czy z zawstydzenia.

- I ?! I to z tego że jesteś facetem i ja też nim jestem, a w dodatku jesteś PIEPRZONYM DEMONEM !! - Chyba go wkurzyłem bo tylko się na mnie spojrzał gniewnie.

- Hmmm jeśli jestem ,,pieprzonym demonem" to mogę robić co mi się żywnie podoba. - Rzucił mnie do pozycji leżącej i usiadł mi na biodrach.

- C-co ty... !! - Nie dokończyłem bo on kolejny raz wbił się w moje usta, ale tym razem szybko i agresywnie. Swoją rękę położył na moim karku i ją lekko podtrzymywał. Chciałem się wyrwać swoimi rękami popychadłem jego klatkę piersiową, ale nie pozwolił mi na to drugą rękę złapał moje oby dwa nadgarstki i trzymając je mocno odsuwając swoje usta na chwile od moich położył mi nad głową. Mocno je ścisnął i znów złączył nasze usta w bardzo agresywnym pocałunku Jego język był w mojej buzi, z moich oczu poleciały łzy. Nie chce, nie chce!! Krzyknąłem w myślach.

- Ała kurwa! - puścił mnie i włożył sobie palec do buzi po czym go wyciągnął i była na nim krew. Tak ugryzłam go w język, i to dość możni że aż mu krew leci. Nadal siedział mi na biodrach. Spojrzał się na mnie gniewnie. - Pojebało cię !? Lubisz agresje to będziesz miał agresja! Koniec cackania chyba nie wiesz kim ja jestem. - złapał mnie za podbródek nachylając się nade mną. Szepcząc mi w usta:

,,Czas na moją lekcję"

Po czym znów wbił się w moje usta bez problemu spowodował bym z nim współpracował. Po chwili zaprzestał penetrowania mojej buzi i zszedł z pocałunkami  trochę niżej dokładnie do mojej szyi, która całował i lizał. Potem zassał się w jednym miejscu przegryzając je poczułem jak leci  mi z tego miejsca krew. Zack cały czas zajmował się moją szyją i zlizywał z niej krew. Bałem się naprawdę się bałem, ale czułem też przyjemność gdy mnie całował. Robił to tak delikatnie a zarazem szybko i namiętnie. Jakby nie chciał mi zrobić krzywdy.Gdy zszedł pocałunkami jeszcze niżej do obojczyka znów się zabrał za nową malinkę , których mam już zapewne z cztery. Gdy skończył  podniósł lekko głowę odsuwając się przy tym od moich obojczykiem i szyi uśmiechając się patrząc na swoje ,, dzieło „.

Znów nachylił się nad moją twarzą i na mnie spojrzał. Naprawdę Ma śliczne oczy. Nawet bez wyrazu emocji są piękne. Ale gdy w tych oczach widać jakiekolwiek emocje to mam kisiel w gaciach! Z moich przemyśleń wyrwał mnie kolejny pocałunek, Zack polizał moją dolna wargę prosząc o wstęp. Rozchyliłem delikatnie usta a on wsunął swój język. Nie protestowałem bo i tak mi do nie wyjdzie. Oddałem się rozkoszy pocałunku, choć tego nie chce to chciałbym mieć z tegoś jakoś korzyść. Zack pogłębił pocałunek, a nasze języki zaczęły swój taniec. Odsunęliśmy się po momencie dysząc.

- Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytałem nie obwiniając w bawełnę.

- Co niby? - Odpowiedział patrząc prosto w moje oczy ja zrobiłem to samo. Nasze spojrzenia się kolejny raz skrzyżowały, a ja się zamyśliłem i zapomniałem mu odpowiedzieć. - Hmmm? - Mruknął czekając na odpowiedź, którą w końcu otrzymał.

- Nno, no wie wiesz.... - Po wrzuceniu do rzeczywistości. Spoglądał na mnie tak Jakby nie wiedział o co chodzi, on po prostu chce bym to powiedział! Chce wiedzieć dlaczego to zrobił, ale te słowa nie mogą mi przejść przez gardło, ale się odważyłem i powiedziałem. - No całowałaś mnie, dlaczego?

- A czemu by nie ? - Zbliżył Swoją twarz do mojego ucha i szepnął. - W końcu musisz być blisko demona i mieć z nim kontakt fizyczny.

- A nie było innego sposobu? - Widziałem że się mną tylko bawił, nic więcej.

- Jest kilka nudnych sposobów. No jest jeszcze seks - otwarłem szerzej oczy i spaliłem buraka.  Pojebało go  już do reszty mógł tego nie mówić - patrząc na twoja reakcje dobrze, że to powiedziałem - nic się nie odezwałem tylko odwróciłem wzrok by nie widzieć jego twarzy i tego głupiego uśmieszki.

- A możesz ze mnie wstać ? - Burknąłem cicho wręcz prawie nie słyszalne.

- Po co ? - Szybko się do mnie przytulił i obrócił nas tak abym ja i on leżeli na boku twarzami do siebie. - Wygodnie mi.

- A mi nie. Odsuń się ode mnie. - Chciałem go popchnąć, ale mocniej przyciągnął mnie do siebie i nie puszczał.

On leżał cały czas trzymając mnie w ramionach i o czymś rozmawialiśmy. Powiedział mi że żeby mój organizm dobrze się przyzwyczaił do Demona bo jeśli tego nie będę robił leki które zażywam nie będą działać a ja mogę zginąć. Rozmawiało mi się z nim całkiem przyjemnie, gdyby nie to że byliśmy w takiej pozycji było by naprawdę miło i sympatycznie. Wiem też że przytulał mnie i całował tylko by mój organizm się przyzwyczaił nic więcej to nie znaczyło. Szczersze to co ja sobie myślałem że syn władcy demonów polubił   człowieka takiego jak ja, a co dopiero w facecie.

Nie wiem która jest godzina, ale wiem że leżymy tu już dość długo. Przypomniało mi się coś ważnego. Wypełzłem z ramion szarookiego i ruszyłem w stronę toalety, nie zamknąłem drzwi na klucz bo chciałem tylko sprawdzić stan na mojej szyi. Spojrzałem w lustro i Tak jak myślałem miałem 4 malinki do tego dwie dość mocno widoczne. Dotknąłem jednej z nich ta co była najbardziej widoczna u najbardziej bolała, z niej sączyła się już zaschnięta krew, dotknąłem lekko śladu dosłownie tylko przejechałem palcami po malince i syknąłem z Bólu.

- Ał!

- Co robisz ? - Do pomieszczenia wszedł Zack.

- A pukać nie łaska ? - spojrzałem na niego podnosząc brwi pytająco.

- Ja nie muszę. - Ruszył obojętnie ramionami i do mnie podszedł. - Ładnie wyszło.

- To? - Pokazałem palcem na malinkę.

- Yhym - Mruknął

- Jesteś chory! - Prychnąłem. - Która jest godzina?

- Hmmm chyba Coś około dziewiętnastej.

- Już ta godzina? Jak my długo robiliśmy ,,to". A na dodatek chyba nie brałem leków. Już nie pamiętam. To ja już może pójdę... - Chciałem wyjść z łazienki, ale zostało mi to uniemożliwione. Zack złapał mnie za ramię i posadził na półce, która była obok umywalki. - Co ty robisz? -Spojrzałem pytająco podnosząc przy tym brwi. Nic nie powiedział, spojrzał się na mnie i zaczął coś grzebać w szufladzie. Wyciągnął z niej jakieś leki i strzykawkę. - Co to? I po co? - Po co mu to co on chce zrobić.

Należysz do mnie! (Yaoi)Where stories live. Discover now