Rozdział 24

5.3K 314 155
                                    


- Chyba można tak powiedzieć - lekko się uśmiechnąłem, rumieniąc się przy tym.

- Cieszę się, ale ostrzegam jeśli cię skrzywdzi to go zabiję! - fuknął, a ja się zaśmiałem - ja nie żartuje, mówię totalnie na poważnie. 

- Tak, tak - prychnąłem, na co on zareagował śmiechem.

- A gdzie twój boy tak właściwie? - spojrzał się na mnie  pytająco.

- Szczerze sam się nad tym zastanawiałem, gdy wczoraj w nocy zasnąłem...

- Po seksie - zaśmiał się ze mnie, a ja walnąłem cegłę. Podniosłem rękę i walnąłem  w łeb tego idiotę - Ała! A to za co?  - fuknąłem na co on się tylko zaśmiał, wiedział o co chodzi, tylko się droczył.

- Ty dobrze wiesz, idiota - Zaczęliśmy się śmiać, na prawdę kocham tego debila, znamy się tak dobrze, mogę z nim porozmawiać o wszystkim, nawet o tym że mam chłopaka. Mu i tak by to nie przeszkadzało bo sam jest bi, nie raz musiałem mu pomagać gdy musiał wygonić jakiegoś faceta z jego domu po imprezie.

- Do rzeczy, dzisiaj wieczorkiem robimy wieczorek z alkoholem... nie ty masz przyjść i koniec kropka, a spróbuj nie przyjść to ja po ciebie pójdę, nie ważne co będziesz robił. - uśmiechnął się, na prawdę był wspaniałym przyjacielem, lepszego znaleźć nie mogłem. 

Siedzieliśmy śmiejąc się i gadając o totalnie bez sensownych rzeczach, bawiłem się naprawdę świetnie, szczerze już zaczęło mi brakować naszych dawnych rozmów... oddaliliśmy się od siebie przez te kilka dni. Dawno nie czułem się tak swobodnie. Ustaliłem z przyjacielem że spotkamy się na tym wieczorku u Dasti'ego o 19. Nie mam pojęcia skąd oni mają alkohol, ale nie będę się dopytywał bo Mike ma swoje sposoby na zdobycie procentów, dużej ilości procentów, nawet w takim miejscu....

Dopiero teraz przypomniało mi się, dlaczego tutaj jestem... porwali nas, ale są plusy, nawet bardzo dobre, Mianowice poznałem Zack'a, Dasti'ego, Alex i Left'a. Może znam ich tak krótko, ale ja i szaro włosy coś do siebie poczuliśmy, nie wiem czy to miłość... obojętny w uczuciach mi na pewno nie jest lubię go i to nawet bardzo, przespałem się z nim, nie był to może mój pierwszy raz, ale z facetem już tak. Do teraz ledwo mogę siedzieć, nie przygotował mnie odpowiednio to tak to się kończy. 

Siedzę właśnie na łóżku próbując jakoś wytrzymać ból pośladków, gdy się obudziłem to był pikuś, dopiero gdy zacząłem chodzić   to odczułem skutki, jego ,,kary" i seksu. Nie powiem mój pierwszy raz z nim był cudowny, ale przesadził z biciem mnie tym paskiem tyle razy... A co do demona to od pożegnania się z moim przyjacielem zastanawiam się, gdzie ten skurwiel bo takim wykorzystaniu mnie się podział, oczekiwałem że rano obudzę się przy nim jak w jakimś słabym filmie romantycznym.  

Teraz tak pomyślałem, że od wczorajszego popołudnia nic nie jadłem, a zrobiłem się strasznie głodny. Wstałem obolały z łóżka i sięgnąłem po tabletki, znajdując je w półce wyciągnąłem odpowiednie i je połknąłem popijając wodą. Było coś około godziny 14, więc jest pora obiadowa na stołówce, ruszyłem żwawym krokiem do drzwi prowadzących na korytarz i złapałem za nie otwierając je, szybkim ruchem wyszedłem z pomieszczenia kierując się do danej sali by się w końcu najeść. Na korytarzu było mnóstwo demonów i zwykłych ,, uczniów ''kierujących się na stołówkę. 

Wchodząc tam  podszedłem do szweckiego stołu zabrałem jakąś sałatkę, chleb, herbatę i warzywa typu pomidor, ogórek, rzodkiewka czy papryka. Rozglądając się szukając miejsca zauważyłem moich przyjaciół machających do mnie, podszedłem do ich stolika i się przywitałem.

- Cześć wszystkim! - posłałem im szeroki uśmiech, brakowało mi ich towarzystwa.

- Hej - Alex i Mike przywitali się oddając mi także uśmiech, spojrzałem się na Czarnowłosego bo się nie odezwał tylko spojrzał na mnie. Czułem się trochę nie zręcznie. 

- Dasti, coś się stało? - zapytałem zdezorientowany. On tylko szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie i zaczął czochrać moje włosy. - ej co ty robisz?! - lekko krzyknąłem ze zdziwienia.

- Haha, młody gdzieś ty się podziewał, martwiliśmy się o ciebie - zaśmiał się głośno na co reszta zrobiła to samo, oczywiście ja razem z nimi. Kurdę kocham ich, są wspaniali.  Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i jedliśmy, przez dość długi czas, na prawdę mi tego brakowało. 

Uznaliśmy że poczekam aż skończą trening i lekcje po czym od razu pójdziemy od razu do pokoju czerwononogiego. Uznaliśmy że musimy odrobić te kilka dni mojej nieobecności dobrą wspólną degustacją alkoholu i dobrą zabawą, już nie mogę się doczekać...


Należysz do mnie! (Yaoi)Onde as histórias ganham vida. Descobre agora