Rozdział 9

6.2K 390 57
                                    




- Co mi się stało?

- Noo... - Leftan przerwał na chwilę zastanawiając się czy powinien mi powiedzieć. No powiedz mi bo się zdenerwuje!

- HMMM?!- Spytałem lekko podenerwowany.

- Podałem ci leki które przyśpieszą rozwój tego genu co ci wczoraj o nim opowiadałem. - Opuścił swoją głowę. -  przepraszam!

- Naprawdę nie rozumiem... - Zack tylko głośno westchnął i powiedział mi...

- To że musisz mieć już przydzielonego Demona i zostaniesz szybciej przemieniony. - Leżałem jak wryty czy on wie jakie to jest dla mnie trudne? Złapałem się dłońmi za głowę i podkuliłem nogi tak by położyć na niej głowę. - Pf żałosne. - Spojrzałem się na niego gniewnie. Widziałem jak czarnowłosy się wzdrygnął. Wkurwił mnie jebany.

- Żałosne?! Ha ! - Złapałem się za czoło i zacząłem się śmiać. - Ty ogólnie wiesz jak to jest gdy twoje życie obróci się o 180 stopni ? Gdy w jednym momencie byłeś szczęśliwy, a w drugim jacyś faceci cię porwą. Po czym się dowiadujesz że masz zmienić rasę. A ty tego nie chciałeś. Nie? No właśnie! Więc się zamknij! .

Dopiero po chwili się zorientowałem z kim ja rozmawiam. Moje serce zaczęło mocniej bić ze stresu ,jak mnie zabije to chociaż nie będę się tu męczyć. Nastała cisza. Długa, niezręczna cisza. Straszna cisza. Leftan patrzał się a to na mnie a to na Zack'a. Szarooki miał taki sam wyraz jak zawszę. Obojętny. Naprawdę on nie ma uczuć? Nie zdziwiłbym się. Wstał z krzesła z którym siedział i ruszył w stronę drzwi. Nacisnął na klamkę i miał już wychodzić gdy powiedział ,, wiesz co robić Left ". On na to tylko przytaknął, Chłopak wyszedł, Co on ma zrobić?! Spojrzałem się lekko przestraszony na niebieskookiego. Czy on mi coś zrobi? Gdy ja tak myślałem on złapał mnie za rękę a ja na niego spojrzałem pytająco ze strachem w oczach.

- Nie przejmuj się nim. On już taki jest. Ale uwierz mi jest dobrą osobą. - Prychnąłem i odwróciłem głowę w stronę okna i na nie spojrzałem. - Naprawdę, jak na demona czystej krwi jest naprawdę dobry. Tylko tego nie okazuję. Może tego nie widać, ale to dobra osoba i ma uczucia. Jak myślisz jaki inny demon widząc cię na podłodze by ci pomógł? Tak naprawdę żaden. Jedynie by ci coś zrobić... I musisz mu dać czas by się do ciebie przekonał... Proszę daj mu szanse - Znów na niego spojrzałem. Może i ma rację za szybko go oceniłem.

- Postaram się. - Posłałem mu lekki uśmiech, który od razu odwzajemnił.

Byłem jeszcze przez dłuższy czas w jego gabinecie i opowiadał mi o co chodzi z tym genem. Najprawdopodobniej ktoś mu zmienił leki w półkach i że mają bardzo podobny kolor to wziął nie te co trzeba. Nie miałem mu tego za złe i nic się nie stało, ale on się upierał że to wszystko jego wina. Powiedział mi też że będę miał przyśpieszony kurs i w ciągu kilku nastu dni będą mi dobierać odpowiedniego demona. A potem mnie przemieni... Leftan mi wszystko wyjaśnił, powiedział mi co będę musiał robić w tym tygodniu. W skrócie będę mieć indywidualne lekcje z Dylan'em, Zack'em i będę musiał dostawać specjalne leki. Trochę się u niego zasiedziałem bo obudziłem się około godziny 13 a jest już 17. Nie powiem polubiłem go. Pocieszna mordka. Pożegnałem się z nim i ruszyłem w stronę mojego lokum. Chciałem po powrocie się wykąpać i położyć, ale mi nie pozwolono...

- Chrrriiiisss!!! - Mike rzucił mi się na szyję. Ciężki... - Gdzieś ty był!?

- Martwiliśmy się! - Usłyszałem kobiecy głos za Złotookim, spojrzałem za niego była to Alex a obok niej stał Dasti.

- Dziękuję że się o mnie martwiliście... ale nie było powodu. - Spojrzeli na mnie zdziwieni. Patrzyli się tak raz na mnie raz na siebie nawzajem.

- Jesteś strasznie blady, na pewno wszystko jest okey? - Odezwała się dziewczyna.

- T-tak. - Szybko odpowiedziałem.

- Kłamiesz. - Ehhh Mike zamknij się! Reszta tylko przytaknęła. Westchnąłem tylko i usiadłem na łóżku opierając się o ścianę plecami

- Jest okey. Nie przejmujcie się. - Oni do mnie podeszli i mnie opierniczyli.

- Jak jest okey?! Przecież ślepi nie jesteśmy! - Alex się wydarła. Widziałem że się przejmuje, ale ja nie mogę...

- Jesteśmy twoimi przyjaciółmi! Martwimy się o ciebie! - Dasti tak samo, oni są kochaniiii!

- Chris znamy się od małego, możesz mi powiedzieć wszystko. - I nawet ten debil... Było tak cholernie miło w środku. Przejmowali się mną... Ale nie mogę im powiedzieć, prawda?

- Wiem... Ale nie mogę wam.... - Nie dokończyłem przerwał mi ktoś wchodzący do pokoju. Był to Leftan. Co on tu robi? Przecież cały mój piękny plan by się nie dowiedzieli legnie w gruzach, ehhhh a sam Left kazał mi się nie wygadać, a teraz co? Ehhh - C-co ty tu robisz?

- Zapomniałem ci tego dać. - Podszedł do mnie i podał mi saszetkę pewnie z lekami. - Masz zażywać dwa razy dziennie te niebieskie, a jeśli będziesz się źle czuł to zabierz białą.

- O-okey.- Wziąłem od niego leki.

- No to sorki za najście. Narka - Pomachał ręką i wyszedł.

- Yyyy - Wszyscy posłali mi pytające i lekko zmartwione spojrzenie. Teraz będę musiał im wszystko powiedzieć. Chociaż będę miał z głowy i nie muszę tego urywać.

- Dobra wszystko wam powiem. - Przytaknęli. - Zaczęło się od badań kontrolnych. Leftan podał mi leki z powodu mojego wieku. Od razu mówię że moje ciało nie wytwarzało jeszcze genu przez który może przebywać w towarzystwie demonów i aniołów. I uznaliśmy że dla mojego bezpieczeństwa będą dostawał leki przez które nie będę miał problemu przebywania z innymi rasami. Ale dzisiaj rano obudziłem się z strasznym bólem głowy. Więc uznałem że muszę iść do niego by mnie zbadał, ledwo dało mi się ustać na nogach gdy spotkałem Zack'a on pomógł mi dostać się do gabinetu, a tam zemdlałem tak gdy się obudziłem dowiedziałem się że ktoś podmienił strzykawki i dostałem przez to złe leki które spowodowały szybszy rozwój tego genu. I z tego powodu szybciej będę musiał mieć przydzielonego demona. - Powiedziałem, udało się ufff. Oni cały czas patrzeli na mnie ze zdziwieniem. Nastała cisza, znowu.

-Czyli kiedy? - Mike spojrzał na mnie ze zmartwieniem.

- W ciągu kilkunastu dni będę miał przydzielonego demona.

Należysz do mnie! (Yaoi)Where stories live. Discover now