Rozdział 47

3.2K 167 22
                                    

Leże już od długiego czasu na Zack'u, jeszcze delikatnie się trzęsąc. Nie odzywaliśmy się do siebie, nie chciałem tego jak na razie, a on to rozumiał, muszę to sobie wszystko poukładać. Nikogo prócz nas tu nie było, była to sala jak w szpitalach, tylko o wiele ładniejsza i schludniejsza , ale teraz nie o tym, mam przyczepioną kroplówkę, nie wiem co się działo gdy byłem nie przytomny, lecz na moim ciele widnieją bandaże, mnóstwo bandaży nie mam pojęcia skąd one są i jak na razie wole nie wiedzieć, chce trochę spokoju od tego wszystkiego. Demon głaskał mnie powoli po plecach, było miło, chociaż, mogłem się trochę uspokoić i na spokojnie wszystko przemyśleć. Wtuliłem się bardziej w chłopaka robiąc z niego swoją poduszkę, było cieplutko i mięciutko. Chce sapać, bardzo, zamknąłem powieki, czując ból w okolicach oczu przez płacz, jestem pewny, że wyglądam okropnie w sumie tak się nawet czuję. Nie wiem nawet kiedy, ale zasnąłem.


***


Poczułem dotyk na moim policzku, rozchyliłem powoli jedno oko marszcząc się przy tym, usłyszałem ciche podśmiewanie, spojrzałem na osobę wydającą owy śmiech, był to nie kto inny jak Zack, posłałem mu pytające spojrzenie.

- Wyglądałeś uroczo - uśmiechnął się delikatnie , poczułem pieczenie na moich policzkach, gdy się zorientowałem, że jestem czerwony z zawstydzenia odwróciłem twarz by chłopak mnie nie widział. Nastała chwila ciszy, dość niezręczna.

- Z-zack ? - poczułem jak głowa chłopka opiera się o moje plecy, a ręce oplotły moją talie - co się...

- Bałem się... tak strasznie się bałem - mocniej wtulił się w moje plecy. Pierwszy raz słyszę, żeby Zack się czegoś bał, a co dopiero sam by to powiedział, syn władcy demonów wtula się we mnie mówiące że się bał. Nigdy bym nawet nie pomyślał o tym, a tu takie coś - bałem się o ciebie, bałem się, że cię stracę... a na dodatek z mojej winy, straciłbym osobę na której mi zależy z własnej winy... nie wybaczył bym sobie - obróciłem się do chłopaka, widząc jego smutną  twarz coś mnie ruszyło, nie myśląc nawet o tym wbiłem się w jego usta, nie wiem dlaczego, ale po prostu uważałem, że muszę to zrobić. Demon oddał pocałunek i przyciągnął mnie do siebie tak by nasze ciała nie dzieliły nawet minimetry. Oplotłem ręce wokół jego szyji, pocałunek był namiętny i spokojny nie trwał bardzo długo kilka sekund, gdy odsunęliśmy się od siebie odezwałem się.

- Nie wiem co się działo kiedy byłem nieprzytomny, ale teraz już wszystko okey, jestem tutaj i nic mi nie jest. Nie musisz się bać - posłałem mu delikatny uśmiech.

- Przepraszam... to przez mnie teraz tu leżysz i... - przerwał druga cześć zdania, zaniepokoiło mnie to.

- I...? - posłałem pytające spojrzenie na chłopka, ten polował głowa tak jak by mówił ,, nieważne już".
- Dziś ci odpuszczę, ale wrócę do tego tematu  następnym razem.

***

Od kiedy się obudziłem minęły dwa dni, nie widziałem nikogo prócz Zack'a i raz Leftana, który przyszedł mnie zbadać, ale trwało to dosłownie chciwe bo Zack go wygonił pod pretekstem, że mam odpocząć. Będąc szczerym bałem się. Bałem się wszystkich osób, czasami nawet Zack'a, gdy się budziłem nie byłem pewny czy to sen czy nie a to mnie przerażało, nadal nie wiem co działo się, ale czułem zimno, ciepło, powiew wiatru, ból, strach, odczuwałem wszystko co się tam  działo, to nie był normalny koszmar było to za bardzo realistyczne, nadal nie jestem pewny czy to na pewno nie był sen, nadal nie widziałem Makiego , gdy się pytałem Demona ten mówił, że ma się dobrze i zobaczę go jak poczuje się lepiej.

Zaraz mam wyjść z tego szpitalno-podobnego miejsca, chce to zrobić, ale z drugiej nie chce, nie wiem co mnie tam czeka. Zack nie wie co mi się śniło ani ja nie widziałem co się działo podczas mojej nieprzytomności, chce się dowiedzieć przez co trafiłem do szpitala, ale może to zaczekać. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Zack, łapiąc mnie za dłoń. Szybko się na niego spojrzałem.

Należysz do mnie! (Yaoi)Where stories live. Discover now