Rozdział 15

5.8K 354 127
                                    




  Siedzieliśmy tak jeszcze gadając o niczym i wszystkim, aż nie zacząłem kichać. Gdy kichałem ci debile zaczęli się ze mnie śmiać...

- Haha Boże kichasz pff jak koteczek gahahah - Mike powstrzymywał się od śmiechu trzymając rękę na buzi.

- To jest takie urocze Chris hahah - Dasti tak samo, ehhh serio?!

- Ja chyba... Apsik! Mam na coś... Psik! Alergie.- kichałem jeszcze przez jakiś czas, a oni się bez przerwy śmiali ze mnie.

Gdy męczarnia mnie w końcu opuściła a te dwa debile wycierali krople łez od śmiechu z knocika oka myślałem nad planem zemsty. Gdy w końcu się uspokoili spojrzałem na nich z pogardą i wstałem. I ruszyłem w stronę drzwi.

- Eh młody gdzie idziesz ? - Złotooki patrzał na mnie z wielkim uśmiechem na ustach, taaa śmiać mu się chciało to teraz będzie miał.

Nie odpowiadając wyszedłem z pomieszczenia, nie zwracałem uwagi na tych idiotów którzy ze śmiechem mnie nawoływali. Zlałem ich po całości, ale widziałem jak ruszyli za mną zamykając pokój. Szli kilka naście metrów od mnie.

W którymś momencie gdy wychodziłem za rogu uderzyłem w kogoś upadając na tyłek. Nad moją twarzą pojawiła się dłoń. Spojrzałem do góry by sprawdzić czyj jest jej właściciel, ku mojemu zdziwieniu była ona Zack'a.

Idealnie! Uśmiechnąłem się do szarookiego i złapałem za dłoń, kontem oka widziałem jak moi przyjaciel patrzą się, Ha. Gdy przy pomocy demona wstałem, otrzepałem się z kurzu uśmiechając się.

- Hej - podszedłem bliżej demona i go przytuliłem, nie obchodziło mnie co sobie pomyśli, chce zrobić na złość tym idiotom. Odsunąłem się trochę od niego i Spojrzał się trochę zdziwiony po czym zauważył chłopaków i westchnął lekko.

- Cześć - przysunął mnie do siebie i wbił się w moje usta. Nie powiem chyba wie o co mi chodzi. Bałem się że mnie odepchnie cały mój plan pójdzie na marne, a tu proszę zaangażował się skubana ha!

Oddałem się mu, współpracowałem by wyglądało to jak najbardziej naturalnie. Nawet sam otworzyłem usta by mógł wsunąć język, a dla mnie był to wyczyn żeby to zrobić. Zack wsunął od razu swój język penetrować moją jamę ustną. Najbardziej zainteresowało go miej podniebienie i język.

Nie mogę powiedzieć bo było przyjemnie... tak przyjemnie. Gdy się w końcu od siebie oderwaliśmy tworząc nitkę śliny pomiędzy nami spojrzałem się na chłopaka z uśmiechem i szepnąłem ciche ,,dziękuje".

- Idziesz do Lefta? - powiedział z lekkim, jak dla mnie sztuczny uśmiechem. Gra dalej czy mi się wydaje?

- Tak, idziesz ze mną ? - spojrzałem się pytająco.

- Mogę, ale masz coś dla mnie zrobić. - samoistnie się uśmiechnąłem i podnosząc brwi do góry.

- Jasne, co takiego? - szarooki przysunął się blisko do mojego ucha, czułem jego ciepły oddech.

- Dziś wieczorek przyjdziesz do mnie... - wyszeptał dmuchając mi w ucho. Na ten słowa gest cały się zaczerwieniłem i wzdrygnąłem. Co on chce czyżby... nie, niemożliwe. A może ? Nie, na pewno nie. Po chwili oddalając się od mojego ucha powiedział jeszcze - Sam

Kiwnąłem tylko zawstydzony głową mrucząc ciche ,,yhym" i nie zwracając uwagi na moich przyjaciół ruszyłem w stronę gabinetu a demon za mną. Kontem oka widziałem zdziwionego Mike i Dasti. Szczerze to mam ich teraz gdzieś pfffu.

Właśnie sobie uświadomiłem to co przed chwila zrobiłem...! J-ja znowu dałem się pocałować i to jeszcze przy tej dwójce. Złapałem się ręką za czoło i westchnąłem. 

Szedłem razem z szaro włosym do gabinetu Leftan'a w strasznie niezręcznej ciszy. Nie chce się odezwać jako pierwszy a on pewnie także. W końcu do samego gabinetu się nie odezwaliśmy. Gdy byłem już przed drzwiami, zapukałem w nie i po chwili w nich pojawił się czarno włosy.

- O to wy wchodźcie - otworzył szerzej drzwi i wszedł do pomieszczenia a my za nim. - ty pewnie po leki? - zaczaił, szuka leków w półce.

- Tak - odpowiedziałem i usiadłem sobie wygodnie na łóżku. Zack zrobił to samo siadając obok mnie. Niebieskooki podszedł do mnie i podał mi leki.

- Masz weź dwie podłożone zielone i po jednej z tych dwóch opakowań. - pokazał mi palcem na dwa opakowania tabletek podając mi przy tym wodę - i będziesz je brał tylko wtedy gdy ci to powiem jasne?

- Jak słońce - posłałem delikatny uśmiech chłopakowi.

Wyciągnąłem potrzebne tabletki z opakowań i je połknąłem popijając wodą. Nagle zaczął dzwonić telefon szarookiego demona siedzącego obok mnie. Wstał i wyszedł z pomieszczenia.

- Tooo coo, było coś ? - Uśmiechał się tymi oczami myślące tylko o jednym.

- O czym ty pieprzysz Głupi Elfie - spojrzałem się lekko podenerwowany na niego, a on po usłyszeniu ostatniego słowa się chyba lekko wkurzył...



-

Należysz do mnie! (Yaoi)Where stories live. Discover now