Rozdział 4

9.5K 416 210
                                    



Obudziłem się gdy promienie słońca padły na moją twarz. - Dajcie mi pospać- Podniosłem się do siadu, spojrzałem na zegarek, który był na szafce nocnej. - 7;04. Nie mam  zamiaru tam iść, na nic im się nie przydam. -Pomyślałem po czym wstałem i zajrzałem do szafy. Bogato tam nie było same mundurki, ale nie byle jakie. Całe czarne jak widzę z bardzo dobrego materiału. Poszedłem wsiąść prysznic i się przebrać.


Czułem się  w tym stroju trochę niekomfortowo Spodnie jeszcze ujdą bo są tylko jak  czarne mocno przyległe getry, ale jeśli chodzi o bluzkę to była tego samo koloru i tak samo przyległa do ciała co dolna partia ubrania, lecz miała duże wycięcie na plecach w kształcie koła na pół pleców. Nie mam pojęcia po co im było to cholerne wycięcie, ale mniejsza o to byłą już 7; 21, więc miałem mnóstwo czasu  dlatego uznałem że wyjdę z pokoju i się rozejrzę.  Wyszedłem z pomieszczenia i powędrowałem wzrokiem w stronę długiego korytarza. - Ciekawe co z Mike'm, pewnie dobrze się bawi nie to co ja.- Pomyślałem i od razu ruszyłem w głąb korytarza rozglądając się,

-Gdzie ja do cholery jestem?! - Spytałem sam siebie, tak zgubiłem się. Ahhh jak ja kocham moją orientację w terenie. Byłem w jakimś pomieszczeniu bez okien tylko same półki z książkami i papierkami. Rozejrzałem się po pomieszczeniu  ,Co ja mam teraz zrobić nikogo tu nie ma.

- Co ty tu robisz? - Usłyszałem głos za sobą, od razu się odwróciłem, był to Zack był chyba lekko wkurzony. - Nie powinno cię tu być! - Podniósł lekko głos na co przeszły mnie ciarki na plecach. Złapał mnie za ramię i wyciągnął z pomieszczenia. Strasznie mnie ściskał, wiem że demony mają więcej siły niż ludzie, ale kur** bez przesady on mi ją łamie. Lekko jęknąłem na znak bólu, Chłopak się tylko na mnie spojrzał z kpiną w oczach po czym ruszył do drzwi przez które wszedłem. Prowadził mnie tak przez jakąś chwilę po czym mnie puścił i się do mnie odwrócił. - Wejdź przez te drzwi.- Powiedział oschle po czym zrobił obrót o 180 stopni i poszedł w nieznanym mi kierunku. Westchnąłem tylko  otworzyłem drzwi do pomieszczenia.

- Chris! - Po wejściu do pomieszczenia rzucił się na mnie złotooki. - Martwiłem się!

- O mnie? - Spojrzałem na niego jak na głupa. Np tak był nim.  - Przecież jak już to prędzej ja muszę się martwić o ciebie. - Lekko się uśmiechnąłem. Na co on zaczął się śmiać.

- Jaki masz numer pokoju? - Spytał się od razu gdy uspokoił swój śmiech.

- Nr. 66 , a twój?

- 59. - Opuścił lekko głowę w dół. - Jesteśmy daleko od siebie.

- Bez przesady. To tylko 6 pokoi, nie jest źle.

- Ale i tak, kto będzie mnie budził? - Spojrzał na mnie oczami szczeniaka na co ja się zaśmiałem, on na prawdę jest głupi.

- Sam musisz wstawać masz już 17 lat. - Zaczął coś mamrotać pod nosem, gdy wybiła godzina 8;00  do pomieszczenia wszedł pewien mężczyzna i kazał nam się ustawić w rządku i przemówił.

- Sprawdzimy wasze zdolności. Więc musimy iść na salę treningową, więc ruszać dupy świeżaki i za mną. - Wszyscy ruszyli za facetem. Dotarliśmy do wielkiej sali w która wyglądała jak wielka hala treningowa (nawet nią była, ale ciiii) Kazali nam się rozgrzać po czym się przedstawił. Nazywał się David Pirsent i był od dziś naszym jednym z kilku nauczycieli i uczył nas samoobrony. Nadal nie mam pojęcia po co nas ,,porwali''. Okey chcieli mieć nowe demony w swoich szeregach, ale no po co nam te treningi? I przygotowania? A ogólnie dawali nam dwie opcje mamy się starać, albo się nas pobędą.

Mr. David zaczął wyczytywać po kolei każdego z nas. Zaczęli od jakiegoś napakowanego faceta nie poszło mu za dobrze, niby napakowany, ale nie mógł się obronić tylko potrafił mocno przywalić. Peszek życie nie polega tylko na tym. Następnie była jakaś dziewczyna o imieniu  Alex Medric  wyglądała na 16/17 lat. Miała bardzo ładną twarz.    Jej oczy były jak galaktyka, lekko zadarty mały nos, i długie  po łokcie brązowe włosy i była ubrana w ten sam strój co wszyscy. Wydawała się na bardzo bezbronną, lecz mnie zaskoczyła gdy po tym jak Pirsent zaczął ją sprawdzać i obchodził ją do okoła, chciał ją przewrócił łapiąc na jej nadgarstek, lecz dziewczyna szybko wykręciła jego rękę. Nauczyciel się uśmiechnął i kazał jej usiąść. Nie powiem, trochę mnie tym zaskoczyła. Miała dobry refleks, bo w jednej chwili gdy David się na nią rzucił z zawrotną prędkością ta szybko zareagowała i się odsunęła.

Należysz do mnie! (Yaoi)Where stories live. Discover now