Rozdział 14

5.6K 358 72
                                    

  - Boli? - Zapytał a ja przytaknąłem. - Zabije tego kto ci to zrobił! 

- Mike ! - Krzyknąłem w jego stronę gdy wstał i ruszył wściekły w stronę wyjścia.  

Nie słuchał mnie po prostu wyszedł trzaskając drzwiami. Był zły? Zawiedziony? A może się Martwił? Już sam  nie wiem... Która jest godzina? Siódma ? Na serio Mike? Serio? No cóż jak już wstałem to pójdę się wykąpać. Zabrałem jakieś normalne ubrania z szafy i ruszyłem w stronę łazienki. Odkręciłem prysznic i się rozebrałem, spojrzałem w lustrze na swoje plecy, tak jak myślałem mam ślad po zastrzyku. Mam czerwony ślad i boli. Wszedłem pod prysznic. Szybko się wykąpałem, po czym przebrałem wychodząc z pomieszczenia.   Ku mojemu zdziwieniu w pokoju był Mike i Dasti, siedzieli na moim łóżku i o czymś rozmawiali. Próbowałem to olać i robić to co chciałem czyli spać szybko do nich podszedłem i w mgnieniu oka położyłem się za nimi ciągnąc przy tym kołdrę. Zawinąłem się w rulonik a oni się na mnie patrzyli.  

- Co wy tu robicie ? - Wymamrotałem z pod pościeli przerywając niezręczną ciszę.  Nic nie odpowiadali, podniosłem się do pozycji siedzącej i na nich spojrzałem. Wyglądali na dość smutnych i zmartwionych... Trochę się zmartwiłem przecież nie często widzi się ich w takim stanie, może Dasti'ego znam tylko kilka dni, ale często z nim przebywam i się nigdy tak nie zachowywał, a jeśli chodzi o złotookiego to tylko w ważnych sprawach tak się zachowuje. - H-hey Co się dzieje? - Zapytałem zmartwiony. Chwilę czekałem na odpowiedź, ale czarno włosy  w końcu mi odpowiedział.

- To chyba my powinniśmy zadawać to pytanie. - Spojrzał na moją szyje po czym spojrzał mi w oczy. - Powiedz nam co się dzieje, co się wczoraj stało, czemu cię nie było cały dzień? - Chciałbym im to wszystko wyjaśnić, ale nie wiem jak... 

- J-ja... - Za jąkałem się. Po chwili westchnąłem i wydusiłem to... Powiedziałem im wszystko od nieudanej wpadki z lekami po wczorajszy dzień, mówiłem wszystko jak najbardziej szczegółowo by wszystko dobrze wyjaśnić. Nic się nie odzywali tylko patrzyli na mnie ze zdziwieniem , ostatnio im mówiłem coś, ale nie tak szczegółowo, i nie mówiłem tyle o Zack'u. A to co się działo wczoraj... najchętniej bym o tym zapomniał. Nie był to mój pierwszy pocałunek, ale pierwszy z facetem... I to nie z byle jakim nie dość że przystojnym to do tego syn władcy demonów. Kończąc moją piękną wypowiedź odetchnąłem z ulgą. - I tak to było. 

- Mówiłeś coś o tych lekach i w ogóle, ale nie wiedziałem że musisz być w ,,takich stosunkach"  z innym demonem. - Czarnowłosy patrzał na mnie uważnie przysłuchując się każdemu mojemu słowu. 

- Po wybraniu odpowiedniego demona do przemiany musisz z nim spędzać mnóstwo czasu i mieć z nim dobry kontakt fizyczny. Dopiero po przyzwyczajeniu się organizmu do demona możesz zostać przemieniony. - Tłumacząc im to wszystko  zrobiło mi się niedobrze, i głowa zaczęła mnie strasznie boleć.

- Ej Chris wszystko w porządku ? - aż podskoczył z miejsca. - Zbladłeś. - Pokiwałem przecząco głową i złapałem się dłonią za usta wstając z miejsca i biegiem ruszyłem do łazienki.

Uklęknąłem przed ubikacją i zacząłem wymiotować, Dasti i Mike od razu ruszyli za mną biegiem.Nic się nie odezwali tylko złotooki uklęknął obok mnie i gładził mnie po plecach a Czarnowłosy poszedł zrobić herbatę na stołówkę. Gdy skoczyłem poszedł i pomogli mi wstać i ruszyliśmy do pokoju. Kazali mi usiąść na łóżku, zrobiłem co kazali i podali mi herbatę. Usiedli po moich dwóch stronach a ja zacząłem pić napój bogów.  

 - Coś mi się przypomniało. - Chciałem wstać by podejść po dany przedmiot, ale zatrzymała mi ręka jednego z chłopaków. 

- Nie wstawaj ja ci podam. - Powiedział Dasti, a mój przyjaciel przytaknął popierając jego słowa. Kiwnąłem głową twierdząco. - To co chciałeś? 

- W szafie mam takie czarne pudełeczko. - Pokiwał głową podchodząc do szafy otwierając ją. Pochylił się na daną rzeczą. - Są w niej tabletki. - Spojrzał się na mnie zdziwiony. 

- Które? - Westchnąłem. - Ty wiesz ile ich tu jest? - Spojrzał się na mnie pytająco.

- Dlatego chciałem sam po nie iść. - Znów chciałem wstać, ale złotooki mi przeszkodził.

- Ty się nie ruszasz chucherko!!  - Spojrzałem na niego gniewnie.

- Jak mnie nazwałeś? - Posłałem mu groźne spojrzenie. 

- Ty się widzisz? Takiego patyka to strach gdziekolwiek puścić samego.  - Uśmiechnął się, wiedział że nienawidzę jak uważa mnie za coś strasznie kruchego

- Ha! Jak takie chucherko to czemu mogę ci skopać tyłek? - Zaśmiałem się szyderczo.

- Fory ci zawsze daje byś mógł się cieszyć wygraną. - Fuknął udając  fochniętego, ale mu to nie wychodziło.

- Taaaa, na pewno. - Zaśmiałem się na jego słowa.

 - Dobra koniec chłopaki, musisz leki wsiąść. Jak nam mówiłeś jest niebezpiecznie ich nie brać.

- Eh dobra podaj mi je. - Wziął pudełeczko z lekarstwami i podszedł do mnie podając mi je do rąk. Wziąłem potrzebne lekarstwa i połknąłem je popijając resztką herbaty. 

Siedzieliśmy tak jeszcze gadając o niczym i wszystkim, aż nie zacząłem kichać. Gdy kichałem ci debile zaczęli się ze mnie śmiać...



  

Należysz do mnie! (Yaoi)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें