Rozdział 5

7.7K 396 114
                                    



Po rozdzieleniu się z moimi znajomymi poszedłem do swojego pokoju i od tamtego czasu cały czas się zastanawiam  po co im jesteśmy i po co są te testy. To jest bez seansu. Przecież mnóstwo ludzi chce do nich dołączyć. Więc po co?! Może chcą zebrać nas jako niewolników? Nie, Nie robili by testów sprawnościowych. I te przydzielania pod danego Demona, naprawdę ich nie rozumiem. Może się kogoś spytam? Ha! Nie powiedzieli by mi! Demony to bez duszne bestie! Na przykład taki Zack, na początku wydawał się miły. Ha! Właśnie, na początku. Bo dzisiaj to nie moja wina że się zgubiłem, przecież każdemu może się zdarzyć!  Co nie?

Była 17;49 usłyszałem pukanie do mojego pokoju, podszedłem do drzwi i je otwarłem, był to... Zack?! Co on tu robi?! Czego ode mnie chce?! Nie zdążyłem nic powiedzieć a on wszedł do środka. Zamknąłem za nim drzwi lekko zaskoczony.

- Yyy... Co t..- Nie zdążyłem nic powiedzieć a szarooki mi przerwał.

- Słyszałem o twojej walce. - Nie spojrzał nawet na mnie tylko usiadł na krawędzi mojego łóżka. - David powiedział że jesteś dobry. Sprawdźmy - Wstał i po sekundzie był już obok mnie, złapał mnie za szyję i podniósł do góry tak że unosiłem się w powietrzu. Próbowałem coś zrobić szarpałem się, ale nic to nie dało.- No nie wiem czy taki dobry. - Zaśmiał się kpiąco po czym rzucił mnie na łóżko i chciał już wyjść, ale do niego podbiegłem i się na niego rzuciłem z pięściami.  Chciałem uderzyć go w twarz, ale on się zaśmiał?! - Haha!~ Jesteś interesujący!

- C-co?! - Podniosłem brwi do góry na znak zdziwienia. - O czym ty mówisz?

- Możesz ze mnie zejść? -  Spojrzał się na mnie i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Nie trwało to długo bo znów usłyszałem pukanie.  Odwróciłem wzrok w stronę drzwi a potem posłałem pytające spojrzenie na Zack'a, ten tylko wzruszył ramionami z obojętnością. - Może ze mnie wstaniesz i otworzysz? - Powiedział już łagodniej.

- A no tak, Przepraszam! - Szybko z niego wstałem i podałem mu dłoń by mu pomóc wstać.  Uchyliłem lekko drzwi za nimi stała cała trójka. - O... Hej, już jesteście?

- Tak przecież jest już 18. - Mike spojrzał się na mnie jak na idiotę. - Wpuścisz nas? - Złapał za klamkę i bez namysłu wszedł do środka a za nim dwójka. Spojrzeli się na Zack'a ze zdziwieniem. Co ja im teraz powiem? - Chris? Co on tu robi?

- Yyy.... No bo... -  Nic nie powiedziałem bo szarooki podszedł do Mike'go i złapał go za koszulkę.

- Ten ,,on'' ma imię, gówniarzu! - Wyglądał na wściekłego, ale dlaczego?  Złapałem go za rękę i posłałem błagalne spojrzenie by go puścił. Prychnął tylko i puścił Złotookiego i wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi z hukiem.

- Co tu się odwaliło? - Dziewczyna się odezwała, jej głos lekko drżał.

- Zack chciał się tylko...  czegoś upewnić. - Powiedziałem zestresowany. - Zapomnijcie o tym  i siadajcie - Nie poruszyliśmy już tego tematu.

Ja i Mike usiedliśmy na podłodze a naprzeciwko nas na łóżku usiedli Dasti i Alex. Przez chwilę trwała niezręczna cisza po czym Dasti zaczął.

- Okey to co kółko zapoznawczę? -  Wszczeżył się pokazujac żądek swoich białych zębów.

- Ha~ Pewnie! - Mike doniósł głowę gwałtownie ze ekscytacji. - To ja zacznę. - Wziął do dłoni jakiś długopis (nie wiem skąd go miał, ale nie ważne) i zaczął.-  Mam na imię Mike, mam 17 lat, urodziłem się 26 marca, mierzę 180 cm. Moim ulubionym jedzeniem jest pizza. Ulubionym kolorem jest  biel. A przyjacielem od dziecka jest ten pan obok. -Wskazał na mnie palcem. - To teraz ty. - Skierował słowa do mnie i podał mi długopis.

- Nazywam się Christopher. Mam 16 lat, urodzony mam 2 lipca, i mam 175 cm wzrostu. Lubię naleśniki. Jeśli chodzi o ulubiony kolor to czarny. No to tyle chyba. - Podałem przyrząd do przemowy Alex.

- Jestem Alex. Urodziłam się 11 sierpnia i mam 17 lat, mam 164 cm. Moim ulubionym kolorem jest granatowy, a ulubionym jedzeniem są jagodzianki. - Oddała głos Ostatniemu.

-  Zwę się Dasti mam 18 lat, 190 cm wzrostu urodzony 19 października. ulubione jedzenie hmmm wszystko. A kolor czerwony.

Rozmawialiśmy dość długo bo chyba z 4 godziny po czym Alex był zmęczona więc poszła spać. Chłopacy są do teraz. Aktualnie leżymy ma moim łóżku i gadamy o koszykówce.

- Ja się zastanawiam jak ty niby sobie radzisz na boisku. - Czerwonooki zaczął się ze mnie śmiać, uderzyłem go w ramię. - Ała! Nie gniewaj się. - Obydwaj się ze mnie śmiali. Siedzieli mu mnie do 12 po czym poszli do swoich pokoi. Leżałem brzuchem na łóżku i zasnąłem.

Obudziło mnie to samo co wczoraj rano, promienie słońca. Wygramoliłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki się wykąpać. Zaliczyłem poranną toaletę po czym ubrałem się w swój ,,mundurek" chyba można to tak nazwać i wyszedłem z pokoju kierując się w stronę sali.

Należysz do mnie! (Yaoi)Where stories live. Discover now