4

470 29 0
                                    

Pov Cassidy

Weszłyśmy razem do sklepu Ollivandera, który powitał nas dość entuzjastycznie.
-Ach panienki Knight. Tak myślałem, że w końcu mnie odwiedzicie. Do dziś pamiętam jak wasi rodzice kupowali u mnie swoje pierwsze różdżki.
-Dzień dobry-powiedziałyśmy naraz.
-To która pierwsza?-zapytał i wskazał na Belle.- Może ty? W której ręce masz moc?
-W prawej-powiedziała ucieszona. Kiedy tak na nią patrzę to dziwię się, że ze wszystkiego potrafi się tak cieszyć. Dobrze, że ona nie wie i nie robiła tego co ja. Chociaż ona zawsze miała lżej jako ta młodsza. Różnica kilku minut, ale jednak. Rodzicom te kilka minut wystarczyło, żeby wymagać ode mnie dużo, dużo więcej niż od Belli.
-Ach tak. Może wypróbuj tę-sprzedawca podał mojej siostrze różdżkę.- Głóg, włókno ze smoczego serca, 12 cali, idealna do ekstrawaganckiej magii- kiedy Bella nic nie zrobiła dodał.- No machnij.
Jak powiedział tak zrobiła, a wraz z tym ruchem rozbiła wazon znajdujący się obok mnie.
-Nie, to stanowczo nie ta-wyciągnął następną różdżkę.- Jodła, włos z ogona Jednorożca, 13 cali, niezbyt giętka. Idealna do transmutacji, niezwykle oddana swojemu właścicielowi. Spróbuj-zachęcił. Gdy ta machnęła ręka nic się nie stało, ale to wystarczyło Ollivanderowi za odpowiedź.- Idealna dla ciebie. Dobrze to może teraz ty?- zwrócił się do mnie.-Moc w prawej dłoni jak mniemam?
-Tak-odparłam zimno, co go wcale nie zraziło.
-Wypróbuj. Mahoń, włókno smoczego serca, 12 cali, odpowiednio giętka, wspaniała do transmutacji, idealna do pojedynków-kiedy tylko wzięłam ją do ręki, Garrick wręcz wyrwał mi ją mamrocząc pod nosem, że to nie ta.- To może ta. Jabłoń, pióro Feniksa, 10 cali,giętka, idealna do obrony przed czarną magia- kiedy wzięłam ją do ręki i machnęłam, spadło kilka półek. Sprzedawca szybko mi ją zabrał mrucząc pod nosem, że to nie ta. Próbowałam tak chyba z  sześcioma różdżkami.Nagle wyjął kolejne pudełko, spojrzał na nie i wymamrotał "spróbujmy". Podał mi różdżkę.- Cyprys, pióro Pegaza, 13 i pół cala, sztywna, idealna do eliksirów i zaklęć- kiedy machnęłam różdżką nic się nie stało, poczułam tylko przyjemne ciepło.- Ach ciekawe. Dostałem ją kiedyś od wytwórcy różdżek z Francji. Przed tobą nie miała żadnego właściciela. Różdżki z tym rdzeniem wybierają tylko ludzi o czystym sercu  i chęci walki o coś więcej niż własne dobro. Z kolei drewno, z którego jest wykonana pasuje do ludzi śmiałych i potrafiących oddać życie za kogoś. Będzie ci dobrze służyć.
-Bella możesz już wyjść jak chcesz, ja zaraz do ciebie dołączę-powiedziałam siostrze i zwróciłam się do sprzedawcy.- Nie jestem taka jak pan opisał. Ile płacę za obie różdżki?
-15 galeonów i 4 sykle-po podaniu odpowiedniej kwoty chciałam już się odwrócić, ale Garrick zaczął mówić.- Twoja siostra już wyszła, więc mam do ciebie jedną prośbę moje dziecko.
-Tak?
-Kiedy będziesz w Hogwarcie, pozwól sobie na choć odrobinę szczęścia.
-Muszę pana rozczarować- zaśmiałam się smutno.- Ludzie tacy jak ja, nie zasługują na szczęście- powiedziałam i wyszłam ze sklepu, przed którym czekała na mnie już szczęśliwa Bella.
-Ale się cieszę, nasze pierwsze różdżki. A już jutro Hogwart.
-Uspokój się wariatko. Zaraz przyjdą rodzice-powiedziałam przywołując ją do porządku. Chwilę później obok nas zjawili się rodzice.
-Macie wszystko?-zapytali.
-Tak matko-odpowiedziałam zimno.
-Złapcie się, a teleportujemy się do domu
Chwilę później już znajdowaliśmy się wszyscy w domu. Był już wieczór , nie wiem jakim cudem to tak szybko minęło, więc poszłam razem z Bellą spakować kufry. Kiedy upewniłyśmy się dwa razy, że wszystko jest poszłyśmy spać.

Ślady ŚmierciożercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz