Pov Bella
-To było dziwne...
-Bardzo dziwne...
-Może pomyślimy o tym podczas kolacji? Mój brzuch domaga się jedzenia.
-Lee!-krzyknęła nasza trójka.
-No co? Jestem głodny. Dużo lepiej mi się myśli z pełnym żołądkiem.
-Ehh... Dobrze, chodźmy-powiedziałam.
Na kolacji siedzimy już dość długo, a ja nadal nigdzie nie widzę Cass. Jest już może trochę po 21, zaraz będziemy musieli wracać do dormitorium.
-Zauważyliście, że Snape ma gorszy humor niż rano?-zapytał Fred.
-To znaczy, że Cass albo nie przyszła na szlaban...
-Albo przyszła i się znowu pokłócili.
-Jak to ZNOWU pokłócili?-zapytałam.
-Co ty? Najnowszych plotek nie znasz?-tym razem odezwał się Lee na co pokręciłam głową.
-Podobno ktoś wczoraj po ciszy nocnej widział, jak się kłócili. Końcówka wyglądała, jakby ona coś mu wygarnęła...-zaczął Fred.
-A on po prostu odwrócił się i odszedł wściekły jak osa-dokończył George.
-O co poszło?-dopytywałam.
-Nie wiadomo. Nasz informator ich tylko widział. Niestety musieli rzucić zaklęcie wyciszające bo niczego nie udało mu się podsłuchać-zakończył Lee.
-Dlaczego nie powiedzieliście mi wcześniej?
-Sami dowiedzieliśmy się niedawno-George.
-Kiedy?
-Chwilę po tym jak tu usiedliśmy. Tu byłaś zbyt zajęta dręczeniem swojej jajecznicy, żeby cokolwiek usłyszeć lub zobaczyć-Fred.
-Możliwe-wszyscy się zaśmialiśmy. Nie zauważyliśmy nawet, że podszedł do nas Snape.
-Czy widzieli państwo może panienkę Knight?
-Jak to? To pan też jej nie widział?-zaraz naprawdę zacznę się martwić.
-Zjawiła się u mnie jedynie na chwilę na szlabanie, ale zaraz uciekła i od tamtej pory nikt jej nie widział. Zachowywała się dość nietypowo.
-My widzieliśmy ją zanim poszła na szlaban, ale rzeczywiście zachowywała się bardzo dziwnie-zmarszczył brwi George.
-Mówiła od rzeczy-odezwałam się.
-Mnie powiedziała, żebym się tobą opiekował-spojrzał na mnie Fred.
-Dla mnie to wyglądało jak pożegnanie-zakończył Lee. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.-Nie zauważyliście? Od rana spacerowała po Hogwarcie razem z Draco i jego świtą, potem na obiedzie usiadła przy stole Gryffindoru i nawet coś zjadła co się nie zdarza. Później przychodzi do nas, wszystkich przytula, choć wiemy, że Georga by nie tknęła. Potem poszła na szlaban i słuch o niej zaginął. Zupełnie jakby chciała się pożegnać-Snape drgnął ledwo zauważalnie. Lee od dzisiaj nie uważam cię za totalnego idiotę.
-Macie coś dzięki czemu można by ją łatwo i szybko znaleźć?-bliźniacy spojrzeli po sobie i powiedzieli razem:
-Da się załatwić.
Ja, Lee i Snape zaczęliśmy poszukiwania Cassidy, podczas gdy bliźniacy poszli pożyczyć od Harrego Mapę Huncwotów, którą mu oddali. Było już dobrze po 22. Nagle zauważyłam Freda biegnącego w naszą stronę.
-Jest na wieży Astronomicznej!-wykrzyczał. Nauczyciel eliksirów kazał nam wracać do dormitorium twierdząc, że się tym zajmie. Poprosił również byśmy powiadomili o zaistniałej sytuacji dyrektora. Tak, POPROSIŁ. Wierząc, że Snape da sobie radę odeszliśmy.
Pov Cassidy
Stoję i obserwuję gwiazdy oraz księżyc wchodzący na niebo. Niesamowite jak wiele nas omija podczas snu. Siedziałam na barierce, przez co moje nogi zwisały w powietrzu. Wystarczy jeden ruch i spadnę. Jeden ruch i będę wolna. Ale jeszcze nie teraz. Dopiero o północy. Jeszcze tylko półtorej godziny.
Usłyszałam za sobą cichy szelest. Gdyby nie wszechogarniająca cisza, nie udało by mi się go wychwycić.
-Niebo wygląda niesamowicie o tej prze roku, nie sądzisz?-zapytałam przybysza.
-Wracaj do środka. Jest zimno-znam ten głos. Lekko się uśmiechnęłam.
-Tu mi dobrze, ale dziękuję za troskę. Przyzwyczaiłam się do zimna-chyba dopiero teraz zauważył jak siedzę.
-Zejdź z barierki-powiedział ostrożnie.
-Po co? Żeby wrócić do miejsca, które powinno być moim domem, ale tak nie jest? By znów mordować? By ojciec mógł mnie gwałcić, a matka poniewierać? By siostra znów mogła wykrzyczeć mi w twarz jak bardzo mnie nienawidzi i jak bardzo niszczę jej życie? Po co Sev?
-Dla mnie. Zejdź choćby dla mnie. Jesteś moją przyjaciółką tak? Powiedziałaś, że mnie nie zostawisz. Albo dla Draco. Z nim się nawet nie pożegnałaś. Nie tak jak ze mną czy gryfonami. Draco tego nie wytrzyma. Tak samo Blaise. Nawet Potter się załamie. O Hagridzie pomyślałaś? Masz przy sobie więcej ludzi niż myślisz. Porozmawiamy o czym tylko zechcesz, tylko zejdź z barierki.
-Nie chce rozmawiać Sev-powiedziałam ciepło, nawet nie wiedziałam, że tak potrafię.
-Więc czego chcesz? Powiedz mi.
-Chce być w końcu wolna. Nie bać się o każdy kolejny dzień. Przestać udawać. Chce w końcu choć spróbować okazywać uczucia, bo duszenie ich już nie wystarcza. Ja już jestem zniszczona Sev.
-Więc daj sobie pomóc.
-Mnie się nie da pomóc.
-Więc wolisz nas zranić?-obrał inną taktykę. Skubany, dobry jest.-Jeśli ty to zrobisz, to ja też.I jestem pewien, że Draco po paru dniach również, bo w końcu nie wytrzyma. Tak samo twoja siostra i wiele innych osób.
-Sev, proszę.
-Nie Cassie. To ja cię proszę. Zejdź z barierki. Zejdź albo cię z niej ściągnę-powiedział stanowczo.
-Sev...-wykorzystał moją chwilę zastanowienia, podszedł do mnie i objął w pasie wciągając z powrotem na podłogę.-Dlaczego to zrobiłeś?
-Już jednej ważnej mi osobie pozwoliłem zginąć. Tobie nie pozwolę.
~~~~~~~~~~~~~
Nie podoba mi się to. Dlaczego zawsze wychodzą mi takie depresyjne rozdziały??? Mam nadzieję, że wam się spodobało, choć wątpię.
CZYTASZ
Ślady Śmierciożercy
FanfictionSiostry Knight trafiają do najgorszego, według ich rodziców, z możliwych domów w Hogwarcie. Niby bliźniaczki, a jednak tak różne. Zobacz jak sobie poradzą.