41

85 8 2
                                    

Pov Bella


- To prawda?!
- O co ci chodzi?
- Te wszystkie plotki, że idziesz z Zabinim na bal to prawda?
- Tak. To prawda. Nie chciałam iść sama, więc stwierdziłam, że przyjmę jego zaproszenie i pójdziemy jako przyjaciele.
- Przecież mieliśmy iść razem. Jako para.
- Och, naprawdę? A kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć? 
- To jeszcze mam cię zawsze zapraszać? Myślałem, że to oczywiste.
- No widzisz. Chyba jednak nie.
- To może teraz zaproszę Angelinę, skoro ty mnie wystawiłaś dla tego idioty!
- Zaproś.
- Od razu zapytam czy nie zostanie moją dziewczyną, skoro ty masz mnie gdzieś!
- Może powinieneś!

Naszą kłótnię obserwował chyba cały Gryffindor. Super. Nie dość, że chyba ze sobą zerwaliśmy to jeszcze zaczną się plotki. W końcu musiało do tego dojść. Cały czas się ostatnio kłóciliśmy. Zbyt długo było między nami dobrze, bo było wręcz idealnie, ale życie takie nie jest. Pójdę w końcu stroić Wielką Salę, może w tedy choć trochę zapomnę o tej kłótni. I to nie tak, że od razu przyjęłam zaproszenie od Zabiniego. Czekałam z odpowiedzią do ostatniego momentu i gdyby Fred jednak zdecydował się mnie zaprosić, a nie uważał za oczywiste, że idziemy razem, to Blaise przeze mnie mógł zostać na lodzie. Wracając. Kieruję się właśnie do jadalni gdzie ma odbyć się ten cały bal.

Wchodząc do środka dostrzegłam girlandy z jemioły i bluszczu rozwieszone pod sufitem. Zamiast długich stołów w końcu sali poustawiane było chyba ze sto mniejszych, przy których stało po dwanaście krzeseł.

- No nareszcie Bella. Już myślałam, że mnie wystawiłaś. Trzeba jeszcze rozłożyć obrusy na stołach oraz ozdobić sztucznym srebrnym śniegiem ściany i choinki.
- Więc bierzmy się do pracy.
- Nat znalazłam te obrusy, o których mówiłaś - podeszła do nas Hermiona.
- Widzę, że się nie nudziłaś.
- Oj przestań Bells. Jutro bal, na który będziemy przygotowywać się w czwórkę, więc czas żebyście się w końcu polubiły.
- Czwórkę?
- No tak, przecież idziemy do Cass.
-  Rzeczywiście. Nie chodzi o to, że cię nie lubię Mionka. Po prostu mnie czasem irytujesz i wkurzasz tym, że jesteś taka sztywna.
- Ja też nic do ciebie nie mam. I to wcale nie tak, że krew mnie zalewa, kiedy widzę jak się marnujesz przy bliźniakach.
- Mionka. Czy ty właśnie użyłaś sarkazmu? - zapytała Nat.
- Jeszcze będą z ciebie ludzie - położyłam jej dłoń na barku, po czym lekko pchnęłam dodając - To co? Idziemy rozkładać te obrusy?



Pov Cassidy

Dzień balu. Tak cholernie nie chcę na niego iść, ale muszę, by przypilnować tych cholernych gówniarzy. Sama jeszcze rok temu byłam jedną z nich, ale do cholery, jak można być na tyle głupim, by na lekcji obrony pytać przy wszystkich swoją "nauczycielkę" czy pójdzie z nim na bal? Mam ich już dość do cholery. Chyba nadużywam tego słowa. Ale trudno, mam to w głębokim poważaniu. Na szczęście teraz siedzę w moim saloniku i rozkoszuję się ciszą, która zaraz zostanie przerwana przez moja siostrę i jej przyjaciółki. Słysząc szybkie kroki na korytarzu obok wejścia do moich komnat stwierdziłam, że nastanie to niestety szybciej niż się spodziewałam. Sekundę później do pokoju wpadła moja siostra z Nataszą.
- Co tak wcześnie?
- Wcześnie? - zdziwiła się Nat. - Jest siedemnasta.
- No właśnie. A bal zaczyna się o dwudziestej.
- Ale to tylko trzy godziny - krzyknęła moja siostra.
- Tylko? Chyba aż.
- Dobra nie marudź tylko pokaż nam gdzie masz łazienkę.
- Byłaś tutaj przecież miliard razy Bella. Wiesz jak do niej trafić.

Najpierw dziewczyny poszły umyć sobie włosy, a ja w tym czasie swoje pokręciłam i spięłam dwa pasma z tyłu głowy. Gdy wyszły i pochwaliły się wstępnie sukienkami, zaczęłam robić im makijaż. Na pierwszy ogień poszła Bella. Na powieki nałożyłam jej beżowy i jasno brązowy cień. Beż umiejscowiłam w kąciku oka i roztarłam na środek powieki, następnie połączyłam go z brązem, który wydłużał odrobinę oko. Na beż nałożyłam jeszcze złoty mokry cień, oko podkreśliłam czarną kredką, a rzęsy tuszem. Usta pomalowałam jej malinową szminką i już była gotowa. Całość idealnie pasowała zarówno do sukienki, niej samej jak i jej partnera. Nie było ani za mocno ani zbyt delikatnie.
- Właściwie to czemu nie ma z wami Hermiony?
- Kiedy po nią przyszłyśmy, ona już była w sidłach Lavender.
- Rozumiem. Siadaj Nat, teraz ty.
Makijaż Nataszy był mniej skomplikowany. W kąciku oka nałożyłam szary cień, po czy roztarłam go na środek oka i połączyłam z czarnym. Szary i sam kącik oka podkreśliłam srebrnym rozświetlaczem, następnie rzęsy przejechałam tuszem, a usta różowo-czerwoną szminką.
Ja natomiast powieki pomalowałam jedynie czarnym cieniem, na który na środek powieki nałożyłam rozświetlacz. Dolną powiekę podkreśliłam czarną kredką, którą lekko roztarłam, następnie pomalowałam rzęsy, a na końcu usta przejechałam bordową pomadką.
- Jesteś pewna, że nie powinnaś zostać makijażystką?
- Jestem pewna Nat. No, ubierajcie kiecki.
Sukienka Belli była czerwona, jej przód był odrobinę krótszy niż tył. Górna warstwa składała się z połyskującego tiulu. W talii przepasana była srebrnym paskiem. Sama sukienka była na grubych ramionach, jednak doczepiony tam tiul doskonale imitował lekkie rękawki.

 Sama sukienka była na grubych ramionach, jednak doczepiony tam tiul doskonale imitował lekkie rękawki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Do tego dobrała złote buty na obcasie, a włosy zostawiła rozpuszczone lekko je kręcąc.
Sukienka Nataszy była długa, odkrywająca ramiona. W talii - przylegająca jednak od bioder w dół jest mnóstwo tiulu. Cała kreacja jest w lawendowym kolorze. Nat na buty wybrała sobie czarne balerinki. Stwierdziła, że i tak nie będzie ich widać, więc może sobie na to pozwolić. Włosy kazała sobie spiąć w niskiego koka, by jej nie przeszkadzały.







Natomiast moja sukienka była czarna, przez co podkreślała moją trupio bladą skórę, z materiału podobnego do koronki, jednak był bardziej przyjemny

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Natomiast moja sukienka była czarna, przez co podkreślała moją trupio bladą skórę, z materiału podobnego do koronki, jednak był bardziej przyjemny. Rękawy były trzy czwarte, mimo to odkrywały moje ramiona. Dół sukienki był asymetryczny. Przód był krótszy niż tył. Z butów zdecydowałam się na czarne szpilki.

tak przygotowane byłyśmy gotowe na ten cholerny bal

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

tak przygotowane byłyśmy gotowe na ten cholerny bal.




~~~~~~~
Wiem, że i tak tego nikt nie przeczyta, ale chciałam przeprosić za tak długą nieobecność. Postaram się wrzucać rozdziały jak najczęściej, jednak nie wiem co z tego wyjdzie. 

Ślady ŚmierciożercyWhere stories live. Discover now