Powróciliśmy na Vestalię. Zamknęłam się w swoim pokoju i kazałam przynosić sobie posiłki. Nie chciałam się z nikim widzieć. Rozmawiałam tylko z Fludimem. Omawialiśmy plany ucieczki, sprawę mojej domniemanej mocy i co się stanie, jeśli Mira przejdzie na stronę Vexosów. Sprawa nie była za wesoła.
Któregoś dnia przyszła do mnie służąca.
– Książę Hydron chce się z panienką niezwłocznie widzieć. – powiedziała drżącym głosem.
Wyglądała na przestraszoną. Może Hydron urządził im jakąś awanturę?
– Już idę. – mruknęłam i z niechęcią wyszłam z pokoju.
Na korytarzach było tak cicho, że słyszałam echo własnych kroków. Miałam kompletnie gdzieś, czego chce książę. Nie pomogę im i koniec dyskusji. Weszłam do sali tronowej. Hydron siedział na tronie, stukając palcami w podłokietnik. Wokół niego zgromadzili się Vexosi. Shadow trzymał się pod boki, a na twarzy miał szeroki, psychopatyczny uśmieszek. Mylene ciągle wyglądała jak królowa lodu. Lync wraz z Voltem też wyglądali na zadowolonych. Tylko te dwa pajace (Spectra&Gus) mieli niewyraźne miny. Hydron zauważył, że łaskawie przyszłam i zerwał się z tronu. Po twarzy błądził mu chytry uśmieszek, a w oczach płonęły wesołe ogniki.
– Znasz Młodych Wojowników, prawda, Jessico? – spytał, schodząc po schodach.
– Tak. Co z tego? – starałam się mówić znudzonym tonem, ale w środku czułam, że coś złego się stało.
– Wiesz zapewne, że walczyli z nami – bardziej stwierdził niż spytał.
– Więc? – zaczęłam się denerwować.
– Z przyjemnością cię informuje, że przegrali. – oświadczył, a na ścianie wyświetliło się ujęcie z kamer, przedstawiające wojowników.
Byli uśpieni i umieszczeni w jakiś zbiornikach wypełnionych zielonkawą cieczą. Ich bakugany były złapane w metalowe obręcze. Shun, Marucho i jakiś chłopak z seledynowymi włosami. Trzech, a w Ruchu Oporu, o ile dobrze kojarzyłam, było sześć osób. Tyle ile domen.
– Nie złapaliście wszystkich. – powiedziałam, odwracając się w stronę Hydrona.
Poczułam, że ktoś mnie obejmuje za ramię. Po mojej prawej stronie pojawiła się twarz Shadowa z wywalonym językiem. Roześmiał się.
– Spokojnie. Złapiemy ich. – zapewnił mnie, wyszczerzając ostre zęby.
– Czemu umieściliście ich w takim czymś? Co to w ogóle jest?! – niemal krzyknęłam, wyrywając się temu kretynowi.
– Specjalna maszyna, w której mogą hibernować przez długi czas. – powiedział Lync, uśmiechając się złośliwie.
Wbiłam w niego takie spojrzenie, że wzdrygnął się i schował za Voltem. Co za tchórz!
– Ojj, Jessico. Nie denerwuj się tak. – zacisnęłam zęby i pięści. – Teraz przynajmniej wiesz, do kogo się przyłączyć. Wojownicy są słabi nie to co Vexos. – wyszeptał Hydron, kładąc rękę na moim ramieniu.
– Bierz tę łapę. – warknęłam, nie panując nad sobą.
Chłopak tylko przybliżył do mnie swoją twarz, wyginając usta w uśmieszku typowej gnidy. Wtedy stało się coś dziwnego. Poczułam wypełniające mnie od środka gorąco. Widziałam zamazane sylwetki Vexosów.
– Zniszcz. – szepnął jakiś głos w mojej głowie.
Czułam się jak we mgle. Wiedziałam, że się poruszam, ale kompletnie nad tym nie panowałam. Usłyszałam czyjś krzyk. Nagle gorąco zniknęło i zaczęłam normalnie widzieć. Wbijałam pięść w ścianę, w której pojawiła się spora dziura. Spod palców wypływał mi strumyk krwi. Ja to zrobiłam?! Zamrugałam kilka razy. Na mojej ręce pojawiły się czarne znaki, które po chwili zniknęły.
YOU ARE READING
Bakugan: Ten świat to zwykła gra
FanfictionZniewolone bakugany, grupa Vexosów z rozpieszczonym księciem na czele, ruch Oporu, a w tym wszystkim jedna dziewczyna, która przypadkiem zostaje wciągnięta w wir wydarzeń. Co wyniknie z tego wszystkiego? - prawdę mówiąc jest to reupload pierwszej c...