35. Wątpliwości i pozorny spokój

275 9 1
                                    

   Usłyszałam cichy płacz. Zdziwiona uchyliłam powieki. Kto to?

   Przez mrok panujący w pokoju, nie mogłam zlokalizować osoby, więc cicho wstałam. Wsunęłam stopy w ciepłe papcie i powędrowałam na balkon. Nagle płacz ucichł. Pocierając ramiona, przesunęłam szklane drzwi i weszłam.

– Reiko? – szepnęłam zdumiona, patrząc na kobietę, która kuliła się w kącie z nogami podciągniętymi pod siebie. W mlecznobiałych palcach ściskała spinkę zabraną z pałacu. Słysząc mój głos, uniosła głowę i spojrzała na mnie załzawionymi oczami, co chwila zmieniające kolor.

– Jessica. – powiedziała cicho. – Obudziłam cię?

– Nie. – Przysiadłam się do niej. – Spinka należała do Melody, prawda?

– Yhym. – Skinęła głowę i oparła brodę o kolana. – Ta była jej ulubiona.

– Melody była dla ciebie kimś ważnym. – stwierdziłam, obracając ozdobę w palcach.

– Moja przyjaciółką. – odparła, patrząc na rozgwieżdżone niebo. – A ja ją zdradziłam. – Wbiła paznokcie w skórę. – Jestem głupia...

– Kim ty tak naprawdę jesteś, Reiko? Co ukrywasz?Jakie masz cele i czego chcesz?

– A co byś zrobiła, gdybym ci powiedziała, że przeze mnie stało się to wszystko? Uwięzienie bakuganów, śmierć Elico, twoje porwanie, cierpienie wszystkich, których spotkałaś?

– Nie uwierzę w to. – powiedziałam stanowczo, chociaż w głębi duszy czułam, że kłamię.

   Zaśmiała się nienaturalnie i spojrzała na mnie przenikliwie, jakby chciała ujrzeć wszystkie moje myśli i uczucia.

– Słyszałaś kiedyś o efekcie motyla? – spytała.

– Yhym.

– Jedno uczucie, słowo lub gest mogę zmienić cały świat. Wydarzenie sprzed stuleci może się ujawnić dopiero teraz. Jedna śmierć jest w stanie zmienić los każdego. Tak to działa. – Oparła głowę i nogi. – Dalej myślisz, że nie mam z tym nic wspólnego?

   Zerwał się zimny wiatr, który rozwiał nasze włosy. Siedziałyśmy razem pod nocnym niebem i rozmawiałyśmy. Mogłoby się wydawać, że jesteśmy blisko siebie. Prawda jest inna. Obydwie jesteśmy oddzielone murem.

– Nie. – Oparłam głowę o chłodną ścianę budynku. – Wraz z ostatnim fragmentem dowiem się, kim jestem. I jaka jest twoja rola w tej całej historii.

– Masz rację. – przyznała z wymuszonym uśmiechem. – Poznasz to, o czym chcę zapomnieć. Jak jakiś tchórz. – Spuściła głowę.

– Strasznie rozmowna się zrobiłaś. Na początku tylko dawałaś mi wskazówki jak przetrwać, a teraz ciągle mówisz zagadkami i stwarzasz coraz więcej pytań. – powiedziałam. – Robisz tak od czasu przepowiedni. Co się wtedy stało?

   Oczy Reiko rozszerzyły się gwałtownie. Zacisnęła usta w wąską linię i pokręciła głową. Wyglądało to na koniec rozmowy. Westchnęłam i wstałam.

– Wracam do spania. – mruknęłam. – Dobranoc, Reiko.

   Szybko zasunęłam drzwi, by nie dopuścić, żeby kolejne pytania namnożyły się w moim umyśle. Żałuję, że to zrobiłam, bo nie usłyszałam jej słów. Teraz już wiem, jak brzmiały.

   „Uświadomiłam sobie, że nigdy nie powinnam przyjść na świat."


****

Bakugan: Ten świat to zwykła graWhere stories live. Discover now