64. Nienawiść

183 11 1
                                    

   Usta Tytana rozciągnęły się w szyderczym uśmiechu, gdy ujrzał przepełnione przerażeniem oczy Reiko, która przed chwilą opadła na kolana i zszokowana wodziła wzrokiem od bladej twarzy gówniary do plamy krwią pod nią.

– Nie masz się co łudzić – powiedział, kiedy jej dłoń uniosła się i dotknęła szyi dziewczyny. – Zdechła jak reszta jej rodziny.

   Kobieta zacisnęła pięści i rzuciła mu gniewne spojrzenie.

– Nie – wycedziła.

– Hm?

– Mówię, że tak się nie stanie! – Reiko zerwała się na równe nogi i wycelowała w niego palcem. – Doskonale wiem, że masz mnie, Jessicę i pozostałych z naszej rodziny za zwykłych słabeuszy. Może czasami masz rację. Jednak Jessie nie jest słaba! – Uśmiechnęła się blado. – Widziałam jej wolę życia i wiem, że nie da się zabić żadnej klątwie! – Schyliła się, zarzuciła jedną rękę Jess na szyję i dźwignęła zimne ciało do góry.

   Dyskretnie przyłożyła dłoń do jej klatki piersiowej. Wydawało jej się, że czuła słabe bicie serca.

   Jeśli dobrze myślała to...

   Nie miała czasu do stracenia.

– Jesteś jeszcze głupsza niż myślałem, Reiko. Ta dziewczyna powinna umrzeć dawno temu! Takie jest jej przeznaczenie!

– Ty jedyny w to wierzysz. – Kobieta owinęła rękę wokół talii Jessicy i ruszyła do wyjścia komnaty, starając się nie patrzeć na drzewo genealogiczne.

   Nie mogła się rozklejać. Musiała wypełnić swój obowiązek i wyciągnąć stąd jeszcze dwójkę osób.


****


– Ostrzegałem cię – wymamrotał Gus, siłując się z więzami na rękach Akane.

   Do pomieszczenia ściągnął go głośny huk i wrzask „Ha! Mówiłam, że karma to suka, cwelu cholerny!", po którym od razu domyślił się, kto był w środku. Widok znokautowanego Hydrona nieco chłopaka zaskoczył – zważywszy, że Ziemianka była związana naprawdę mocnym węzłem - ale dziewczyna upierała się, że tym razem to nie ona, a coś co wyleciało spod podłogi. Na potwierdzenie jej słów w posadzce widniała niewielka dziura.

– Nie gadaj, tylko to rozwiązuj! – fuknęła Akane. – Muszę znaleźć Jess!

– Nie wierć się tak, bo jedynie pogarszasz sprawę.

– Wiesz, istnieje taki wynalazek zwany nożem i ten szczeniak położył go gdzieś tam. – Wskazała butem na ręcznie robioną komodę.

– Nie mogłaś powiedzieć wcześniej?!

– Wypadło mi z głowy.

   W tym momencie Gus momentalnie zwątpił, czy dziewczyna posiadała choćby śladowe ilości zdrowego rozsądku. Ruszył w kierunku komody, gdy przed drzwiami pojawiła się dwie błękitne sylwetki promieniujące oślepiające światło. Z palców wyższej postaci wystrzeliła iskrząca wiązka, która trafiła w sznur oplatający nadgarstki Akane i momentalnie go spaliła.

– Musimy się pośpieszyć – oświadczyła, wyciągając do nich dłoń.

– Reiko?! – Japonka zmrużyła oczy. – Co ty robisz? To Jess?! – Spanikowana spojrzała na niższą sylwetkę.

   Postać nie odpowiedziała, lecz pstryknęła palcami. Akane i Gusa pochłonęło błękitne światło.

****

Bakugan: Ten świat to zwykła graHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin