58. Patelnia może być naprawdę przydatną bronią!

237 9 11
                                    

   Akane powiodła zdumionym wzrokiem dookoła. Przed chwilą biegła tuż za Jess, a obecnie była w jadalni.

– Cudownie. Rozdzieliłyście się. – Leaus pokręcił głową.

– Nie nasza wina. Działamy w stresie. – usprawiedliwiła się dziewczyna.

– Co nie zmienia faktu, że ktoś się dowiedział o waszej obecności na statku.

– Pewnie ten pieprzony maszkaron. – wymamrotała, kładąc jedną rękę na paralizatorze, a drugą na patelni.

   Nie słyszała żadnych kroków, więc stąpając na palcach, wyszła na korytarz i zaczęła się zastanawiać, gdzie iść. Nie miała zielonego pojęcia, jak tu się znalazła, a rozkład statku był dla niej tajemnicą. Postanowiła poszukać Jess i ruszyła w lewo.

   Akurat gdy miała wyjść na rozwidlenie, usłyszała stukot butów. Błyskawicznie wpadła do jednego z pomieszczeń, które okazało się czyimś pokojem. Osoba na korytarzu ziewnęła i wymamrotała „jak mi się chcę spaaać!" pod nosem.

   Akane uśmiechnęła się łobuzersko. Z tych kilku słów wywnioskowała, że to Dan.

   Gałka drzwi zaczęła się poruszać w dół. Dziewczyna cofnęła się pod ścianę i naszykowała patelnię.

– Jest tu kto? – zapytał Kuso, wchodząc i przecierając powieki.

– Wybacz, Dan. – mruknęła Aki i nim chłopak zdołał obrócić głowę, trzasnęła go w łeb.

   Na początku popatrzył na nią oszołomiony, po czym osunął się na dywan. Tak oto patelnia znokautowała lidera Młodych Wojowników.

   Dziewczyna pociągnęła go na łóżko i pośpiesznie opuściła pokój.

  Jej telefon zaczął wibrować. Wyjęła go i zauważyła, że ma wiadomość od Jess.


****


   Jessie rzuciła się do biegu, nie próbując obracać głowy. Nawet jeśli nie był to Spectra, to wpadły w kłopoty. Wojownicy mieli się o niczym nie dowiedzieć!

   O ile dobrze pamiętała w pomieszczeniu, gdzie kiedyś Phantom z Gusem przeprowadzali eksperymenty na bakuganach, był jeszcze jeden teleport. Szybko wystukała w telefonie wiadomość do Akane i skręciła w lewo. Miała spory kawałek drogi, a musiała się śpieszyć, zanim wszyscy Wojownicy się obudzą.

   Zatrzymała się, widząc, że trafiła w ślepy zaułek.

– Jak to możliwe? – szepnęła. – Przecież doskonale pamiętam, że był tu korytarz!

– Może coś ci się pomyliło. – zasugerował Fludim. – W końcu statek jest ogromny.

– Oby tak było. – mruknęła i odwróciła się na pięcie, ale w coś wpadła, a raczej w kogoś.

   Czyli cały plan poszedł w cholerę! Ciekawe czy jej pech osiągnie dziś apogeum i trafi na...

   Zerknęła do góry.

   Trafiła.

   Wyprostowała się i uśmiechnęła niewinnie w stronę blondyna, który patrzył na nią wzrokiem zdolnym zamrozić wszystko w promieniu kilku kilometrów. Miał na sobie tylko luźne szorty i podkoszulkę. Jess miała przed oczami dość dziwny obraz, jak chłopak gubi papcie w kształcie króliczków w czasie biegu, ale szybko się otrząsnęła.

– Co ty tu robisz, Jessico? – spytał z pozoru spokojnie, jednak w głosie czaiło się rozdrażnienie.

   Wściekły, wyrwany ze snu Spectra przyłapał ją na jego statku o piątej rano. Lepiej być nie mogło!

Bakugan: Ten świat to zwykła graOnde histórias criam vida. Descubra agora