Drzewa. Wszędzie drzewa! Nie miałam pojęcia czy byłam na Ziemi, Vestalii czy może na innej głupiej planecie! Tylko las. W kółko las! Jak nie kosmos to drzewa!
– Podobno mech rośnie po północnej stronie drzew. – Fludim zaczął się bawić w Beara Gryllsa. – Chodźmy w tamtym kierunku.
– A potem się okaże, że jakieś miasto jest po przeciwnej stronie! – kopnęłam najbliższą kłodę i natychmiast tego pożałowałam, bo poczułam ból w dużym palcu. – Przeklęty Phantom! – warknęłam.
– Kto tu jest?! – do moich uszu dobiegł wyraźnie męski głos.
– Królewna Śnieżka. – mruknęłam i ruszyłam w kierunku, z którego dobiegał głos.
Koń! Musiałam się uchylić, by nie dostać kopytem.
– Oszalałeś?! Kopytami mnie atakujesz, debilu?! – wydarłam się na chłopaka, który dosiadał wierzchowca.
Heh, jak widać na powyższym obrazku nie miałam za dobrego humoru. Czemu? Bo byłam zmęczona, zła, głodna, a siedziałam w jakimś cholernym lesie!
Dżokej uspokoił konia, który był przestraszony moim wybuchem. Potem zsiadł i zdjął dżokejkę z głowy.
– Co się stało, śliczna panienko? – spytał głosem z niemieckim akcentem.
– Klaus von Hercel! – wybałuszyłam oczy, po czym z ulgą usiadłam na trawie. – Całe szczęście! Już się bałam, że znów spotkam kogoś mało przyjaznego!
– W rzeczy samej jestem Klaus. – skłonił się. – A ty, panienko?
– Jessica. – wskazałam na bakugana. – A to Fludim.
– Więc, Jessico co ty tu robisz? – przyjrzał mi się.
– Wiesz, to dość długa historia. – westchnęłam. – Kojarzysz Vexosów? – skinął głową. – Zostałam przez nich porwana, ale po jakimś czasie uciekłam z Ruchem Oporu. Potem znów zostałam porwana przez Vexosów. Następnie trafiłam na statek Spectry a teraz tutaj. – objaśniłam jak najkrócej.
– A możesz mi powiedzieć czemu cię porwali, Jessico?
– Mam potężną moc. Nie umiem się nią posługiwać. – zaznaczyłam.
– Skoro już wszystko wiem, to jeźdźmy! – podał mi rękę.
– Gdzie? – zbaraniałam i wstałam.
– Do mojego domu. – wskazał głową w gęstwiny.
– Czyli wylądowałam w Niemczech. – stwierdziłam.
– Nie. – uśmiechnął się lekko. – W Vestalii, Jessico.
– A to fajnie...zaraz...co?!
– W skrócie: wspomogłem projekt doktora Michaela o teleportach. Kiedy udało mu się go dokończyć, byłem pierwszym, który przeniósł się do Vestalii.
– Aha. – bąknęłam, po czym w pamięci mi zakołatało, iż Phantom coś wspominał o pobycie szlachcica na Vestalii. Tylko co on dokładnie o nim mówił?
– Jedźmy już, moja droga. – Klaus pociągnął mnie w stronę konia.
Wyjął z torby, która była przypięta do siodła, czerwoną dżokejkę i włożył mi na głowę.
– Nie umiem jechać na koniu. – powiedziałam, ale było już za późno. Klaus usadowił mnie na siodle, chwycił lejce i popędziliśmy w gęstwinę.
Ukazał mi się piękny zamek otoczony z lewej strony jeziorem. Z wodnej tafli wyłoniła się ścieżka, która prowadziła do wejścia.
Wjechaliśmy na kamienny dzieciniec. Zsiadłam z konia. Natychmiast do Klausa podbiegło dwóch służących, którzy odebrali mu dżokejkę i zaprowadzili konia do stajni.
![](https://img.wattpad.com/cover/185175435-288-k208630.jpg)
YOU ARE READING
Bakugan: Ten świat to zwykła gra
FanfictionZniewolone bakugany, grupa Vexosów z rozpieszczonym księciem na czele, ruch Oporu, a w tym wszystkim jedna dziewczyna, która przypadkiem zostaje wciągnięta w wir wydarzeń. Co wyniknie z tego wszystkiego? - prawdę mówiąc jest to reupload pierwszej c...