63. Memento mori

199 10 8
                                    

   Jeśli myśleliście, że zaraz po wejściu do tego dziwnego pokoju w podziemiach, ujrzałam fragment i wszystko stało się jasne, to was srodze zawiodę. Ten cholerny, ostatni element układanki postanowił pograć ze mną w ciepło zimno, zaraz po tym jak weszłam do środka. Super, nie? Bo ja wcale nie byłam na terytorium wroga (starego dziada, ale zawsze) i czas mnie nie naglił. Gdzie tam!

   Jeszcze Tytan uśmiechał się tak drwiąco, że miałam ochotę strzelić mu w gębę którymś z opasłym tomów leżących na stoliku. Złapałam świecznik i ruszyłam na zwiedzanie obszernego pomieszczenia. Drobinki kurzu tańczyły w powietrzu, tłuste włochate pająki chowały się w kątach, a pajęczyny musiałam odpychać mapą.

– Piękne miejsca, prawda? – zawołał Tytan.

   Bez obracania się, pokazałam mu wyprostowany środkowy palec, na co on wybuchł tym swoim śmiechem starego dziadka. Jak nie Reiko to on. Ugh, moja rodzina naprawdę była przeurocza.

   Szybko jednak zapomniałam o Tytanie, gdy w świetle ognia ujrzałam spory, złoty napis, który był umieszczony nad rozciągłym drzewem genealogicznym.

   RÓD ELEVENOR

   Podniosłam świecznik do góry. Główna linia rodu czyli ci od Titaniusa mieli purpurowe podpisy oraz obwódki fotografii, a ci spoza – czarne. Pchana przeczuciem nie zaczęłam od góry, tylko od środka. Po chwili odnalazłam zdjęcie białowłosej kobiety w złotej tiarze.

   Reiko Nemezja Elevenor – władczyni Vestalii

   Wiedziałam. Czyli kłamała, że jesteśmy spokrewnione.

   Zacisnęłam mocniej palce na świeczniku.

   Taką miałam nadzieję...

   Wróciłam do drzewa. Reiko wyszła za mąż za Kazuhiro (jego pierwotnego nazwiska nie podali). Wodziłam palcem po liniach, mając przed oczami kawałek wspomnienia, gdy odbierano jej dzieci. Spojrzałam na uśmiechnięte twarze Rebeki oraz Daichiego, po czym zerknęłam na liczby pod nimi. Poczułam skurcz w brzuchu.

   Obydwoje zmarli przed ukończeniem 25 lat.

– Biedna ta Reiko, co? – usłyszałam szept Tytana tuż przy ucho. Zerknęłam na niego przez ramię. – Mogę ją śmiało nazwać drugą najbardziej pechową kobietą w rodzinie. – Odchylił się na piętach.

– Kto jest pierwszą?

– Ty.

   Jakby się nad tym zastanowić, to rzeczywiście szczęście nie darzyło mnie miłością, jednak temu świrowi na pewno o to nie chodzi.

– Szukaj, Jessie. – powiedział, przywołując ten swój chory uśmiech na twarz. – Fragment jest tuż przed tobą. Wystarczy się przypatrzeć... – niemal wyszeptał z jakąś taką nabożną chcią.

– Tobie stanowczo przyda się psychiatra. – stwierdziłam i wróciłam do genealogii Elevenorów, pomijając władców po Reiko.

   Nagle dostrzegłam bardzo dobrze znane mi imię.

   Melody Kyla Elevenor – władczyni Vestalii

   Nad podpisem była fotografia tej samej blondynki z wizji i zdjęcia, które kiedyś znalazłam w tym pałacu. Miała szafirowe oczy i łagodny uśmiech.

   "Czyli Zenoheld serio jest uzurpatorem."

   W głowie od razu pojawiły mi się urywki wizji. Ten pożar, krzyki i zapach śmierci.

   Pokręciłam głową, próbując uwolnić się od uciążliwych myśli. Musiałam znaleźć fragment, zanim będzie za późno. Powiodłam wzrok na małżonka Melody – Davida. Był brunetem o ciemnobrązowych oczach.

Bakugan: Ten świat to zwykła graWhere stories live. Discover now