49. Zmieniłeś się

277 11 7
                                    

   Hydron otworzył pełne przerażenia fioletowe oczy i wbił martwe spojrzenie w sufit. Po jego ciele biegły dreszcze, a oddech uwiązł w gardle i nie miał zamiaru go opuścić. Trwało to kilka sekund, które chłopakowi wydawały się wiecznością. Gdy wreszcie odzyskał władzę nad ciałem, podniósł się i zasłonił rękami twarz.

   Znowu! Po raz kolejny miał ten pieprzony sen, gdzie Volt i Lync wpatrywali się w niego oczami bez wyrazu i powtarzają w kółko „Zabiłeś mnie...zabiłeś mnie... zabiłeś mnie. Ty będziesz następny!"

   Warknął ze wściekłością, nie mogąc się pozbyć tego obrazu z głowy. Ciągle dygotał, a słowa byłych Vexosów odbijały się echem po całym pokoju i wwiercały się w jego umysł.

   Przez palce spojrzał na Dryoida, który spoczywał na aksamitnej poduszce w szkatułce. Po raz pierwszy pożałował, że był on tylko robotem i nie mógł go pocieszyć.

   Chwiejnym krokiem podszedł do fontanny, która specjalnym tunelem biegła dookoła jego pokoju. Przykląkł i spojrzał na swoje obicie w tafli wody. Na początku ujrzał tylko zwykłego vestaliańskiego nastolatka z rozczochranymi włosami. Nagle jednak obraz zafalował.

   Doprawdy jesteś żałosny. Całe życie zamierzasz spędzić jako robak?

   Wzdrygnął się i padł na cztery litery.

– Zamknij się! – wycedził, łapiąc się za głowę.

   Zabiłeś mnie...

– Przestań!

   Ale wiem, że taki żywot wiodą tylko śmiecie...

   Zabiłeś mnie...

   Twój ojciec cię nie kocha...

   Zabiłeś mnie!

– Zamknij ryj! – wydarł się Hydron, uderzając w marmurową ozdobę na fontannie.

   Dopiero ostry ból ocknął go i uciszył głos w głowie. Wziął głęboki wdech. Usłyszał, jak strażnicy idą korytarzem pewnie zaniepokojeni jego krzykiem.

– Książę, czy coś się stało? – spytał jeden z nich, pukając do drzwi.

– Nie. – odparł Hydron, patrząc na cieknącą krew. Zacisnął zęby i wyciągnął odłamek marmuru z dłoni. – Możecie sobie iść.

– Jednak słyszałem...

– Spadaj stąd! – wydarł się Hydron.

– D-dobrze. – powiedział skruszony strażnik. Po chwili rozległy się jego kroki, które miarowo cichły.

   Chłopak podniósł się i zacisnął palce na Dryoidzie, nie zwracając uwagi, że barwił go szkarłatną cieczą.

   Zostanie królem Vestalii. Nieważne co inni powiedzą, nieważne jak to zrobi...

– W końcu po trupach do celu, prawda? Zupełnie jakby widziała twojego ojca. – w pokoju rozległ się cichy i spokojny głos.

   Zdezorientowany Hydron odwrócił się, szukając kogoś, kto skrywał się w mroku. Jednak zdążył tylko dostrzec skrawek błękitnej sukni znikający za ramą lustra. Zesztywniał na ten widok i zamrugał kilka razy. Coś mu się przewidziało?


****

   Reiko oparła się o skrawek kotła, patrząc, jak wywar leniwie bulgotał i zmieniał barwę na złotą. Zaklęła pod nosem. Na stoliku obok czekały już grube bandaże, gotowe by nasączyć je specyfikiem i uleczyć kostkę, a eliksir dalej niegotowy!

Bakugan: Ten świat to zwykła graWhere stories live. Discover now