78. Zerwane więzi

207 8 0
                                    

   Chłód przenikał ciało Miry do szpiku kości i sprawiał, że dziewczyna pomimo faktu, iż kucała wtulona w szyję Wildy, trzęsła się. Leciała wraz z bratem do swojego ojca, by spróbować go uświadomić, że popełniał straszliwy błąd, pomagając Zenoheldowi. Co dziwniejsze nie ona wyszła z tą propozycją, lecz Keith. Choć początkowo Mira była zaskoczona jego zachowaniem, prędko zrozumiała przyczynę. Czego profesor Clay by nie powiedział, nie zrobił, był ich tatą. Osobą, która kochała, karciła, wychowywała, pokazywała świat, uczyła. Tym, dzięki któremu była dziś tym, kim była. Ojcem, którego kochała najbardziej na świecie.

   Ciepłe duże krople rozprysły się na brązowym ramieniu bakugana. Dziewczyna starała się opanować płacz, jednak ledwo starła łzy z kącików oczu, zaraz pojawiały się nowe. Uśmiechnięta twarz ojca odbijała się w jej umyśle, przyprawiając niemal o krzyk, gdy doszła do niej myśl, że może jej nigdy więcej nie ujrzeć. Mira skuliła się. Maska opanowania pod którą kryła się przez ten cały czas, pękła na pół i wszystkie obawy, strachy, problemy uderzyły w nią niczym nawałnica, a ona nie umiała się przed nimi obronić. Była sama, bezbronna...

– Już spokojnie – W policzek połaskotały ją czarne piórka, kiedy Spectra przysiadł się do niej i objął ramieniem.

   Uchyliła powoli powieki i spojrzała załzawionymi oczami na brata. Ten jedynie potargał jej włosy bez słowa. Poczuła, jak pokrywa ją płaszcz spokoju, ścierający przy okazji łzy. Myliła się, myśląc, że była sama. Ciągle miała Keitha, jej najdroższego brata.

– P-przepraszam – wydusiła. – Ale tata...on...on... – głos jej się załamał, gdy nie mogła określić swoich myśli. Wzięła głęboki wdech. – Ja...ja nie chcę go stracić! – wybuchła i przycisnęła dłonie do uszu, kręcąc gwałtownie głową. – Chcę, żebyśmy znowu byli normalną rodziną! Cała nasza trójka!

– Mira...

– Ale... – Oderwała ręce. – to chyba niemożliwe, prawda? - spytała z wahaniem, zerkając na brata.

– Nie wiem – odparł Spectra, a Mira poczuła, jak jej gardło ściska lodowata dłoń. – Ja go nie przekonam, ale ty – Uśmiechnął się delikatnie. – to co innego.

   Otworzyła lekko usta i zamrugała kilka razy.

– Naprawdę tak myślisz?

   Skinął głową.

   Mira zagryzła wargę. Ona? Już raz próbowała i wtedy próba zakończyła się porażką, bo ojciec nawet nie próbował jej słuchać. Lecz czy miała lepsze wyjście? Albo spróbuje, albo straci ojca na zawsze.

– Masz rację – powiedziała w końcu, wstając. – Przekonam go.


****


   Profesor Clay po raz setny sprawdzał czy aby na pewno jego analiza była kompletna. Stukał palcami w klawiaturę w szybkim tempie, a na ekranie przed nim otwierały się coraz to nowsze okna z danymi. Nagle w tym całym gąszczu spostrzegł, że jakiś plik zaczął się sam pobierać. Czym prędzej sprawdził go i odkrył, że to transmisja wideo z innego wymiaru! Zafascynowany nowym znaleziskiem poczekał, aż film się załaduje i powiększył go. Obraz śnieżył i często się zacinał, ale profesor bez trudu rozpoznał, że to nagranie bitwy bakuganów. Jednak nie była to zwykła bitwa na arenie, bowiem toczyła się ona na pustynnym terenie i walczyło wiele bakuganów. Czyżby to...

– Tato? – Do jego uszu dobiegł cichy, nieśmiały głos. Natychmiast zerwał się z fotela, przy okazji zamykając nagranie i odwrócił się przodem do własnej córki.

Bakugan: Ten świat to zwykła graWhere stories live. Discover now