5.

1.7K 134 27
                                    

- Jestem głodny. - Powiedział, patrząc na Chanyeola uważnie.

Nie obchodziło go, że alfa jest zajęta i wścieknie się na niego. Baekhyuna obchodził tylko ten silny głód, którego natychmiast musiał zaspokoić.

O dziwo Chanyeol pozostał opanowany, wstając z kanapy.

- Czego potrzebujesz? - Zapytał.

Nie zastanawiał się długo.

- Malin. - Powiedział szybko, niepewnie. - Mam chęć na maliny. - Powtórzył, zamykając oczy z powodu swej nieśmiałości.

- Maliny? - Chanyeol nie rozumiał. - Mogę zaproponować ci wszystko, tylko nie je. - Wzruszył ramionami. - Zdecyduj się na coś innego.

Baekhyun pokręcił głową, śmiejąc się.

- Nie chcę czegoś innego. - Powiedział. - Chcę maliny.

- Baekhyun...

- Idź mi po maliny. - Powtórzył, przymykając oczy. - Idź.

Jednak Chanyeol na powrót usiadł, skupiając wzrok na papierze, który na powrót wziął do rąk. Alfa zignorowała piszczącą omegę, a Baekhyun wiedział, że wykorzysta to przeciwko Chanyeolowi.

Wyszedł z domu, ciesząc się z ciszy, którą pożegnał go alfa.

***

Nikt go nie zatrzymał, kiedy opuszczał teren watachy. Alfy go zignorowały, a pojedyncze bety przez chwilę przyglądały się jego krokom, najpewniej dziwiąc się, dlaczego nie przyjmuje postaci omegi.

Baekhyun spokojnie spacerował, wiedząc, że pośród tego śniegu nie znajdzie żadnych smacznych owoców. Ale szedł na przód, nie przejmując się późną godziną i szalejącym wkoło wiatrem.

I prawie zapomniał o złej pogodzie, przyzwyczajony do gęsiej skórki i opuchniętych od mrozu kostek. I zapomniałby, gdyby nie lód, kryjący się pod śniegiem, na którym poślizgnął się i upadł, tracąc przytomność.

***

Zamarł, momentalnie przybierając postać wilka. Nie obchodziło go, że stoi przed przywódcą i powinien go słuchać, jak pozostałe alfy.

Zdrowy rozsądek Chanyeola zastąpiony został błagalnym skompleniem wewnętrznego wilka, który kazał mu biec przed siebie, szybciej i szybciej.

Więc Chanyeol biegł, o mało co nie zabijając się na ostrych skałach podczas przeczesywania doliny wzrokiem.

Nic nie dojrzał, dlatego zawył, raz, długo.

A z nie tak daleka odpowiedziało mu wycie jego omegi.

***

Dobiegł do niej, przerażony. Próbował ją ogrzać, nakrywając ją sobą, ale czuł, że coś stanowczo jest nie tak.

Z początku nie wiedział co. Ale szybko przypomniał sobie o ciąży swojej omegi i niebezpiecznej dla szczeniaka przemianie.

Spuścił łeb, czując naprawdę dziwne uczucie. Obwąchał omege, ze strachem zauważając brak tego charakterystycznego zapachu.

Zawył, raz, krótko.

I chwycił w zęby kark omegi, podnosząc ją. Chciał jak najszybciej znaleźć się w watasze. Chciał mieć nadzieję, że się myli, a jego szczeniak żyje.

***

- Przykro mi, Chanyeol. - Przywódca podszedł do niego, siedzącego na werandzie. - Strata szczeniaka zawsze jest...

- To jego wina. - Oskarżył.

- Chanyeol?

- Specjalnie opuścić tereny watachy, aby w spokoju przejść przemianę, zabijając tak moje dziecko. - Warknął, będąc niewyobrażalnie złym. - Zrobił to celowo, wiesz o tym!

- Mylisz się. - Lay spojrzał na niego poważnie. - Żadna omega nie skrzywdzi swojego szczeniaka. Żadna, nawet Baekhyun.

- Zabiję go.

- Spróbuj go tknąć, a cię wygnam z watachy. On nie ma najmniejszego pojęcia o waszej stracie.

- Od początku nie chciał szczeniaka! Nie chce mnie, nie chce być moją omegą. Nie zdziwiłbym się, gdyby zrobił to specjalnie.

Lay westchnął, w duchu zgadzając się z drugą alfą. Był przekonany o celowości działań Baekhyuna, jednak nie obwiniał go, domyślając się złego psychicznego stanu omegi.

- Porozmawiam z nim. - Powiedział spokojnie. - Mimo to, nie rozstaniecie się. Postracie się również o kolejną ciąże, doskonale wiesz, że nieoszczenione, połączone z alfą omegi są agresywne. A my nie chcemy dopuścić, aby Baekhyun zgroził komukolwiek. Nawet sobie.

- Zabijcie go.

- Przykro mi.

- Zabijcie go, inaczej sam to zrobię. - Warknął do przywódcy. - Mogę ci to obiecać.

Alfa go zignorował, wychodząc.

Miał pewność, że omega jest bezpieczna. A wewnętrzna alfa Chanyeola nie tylko go nie skrzywdzi, a będzie go za wszelką cenę chronić.

Znienawidzony | ChanBaekWhere stories live. Discover now