9.

1.5K 112 14
                                    

Omega podała mu niewielką paczkę z nieznanymi mu ziołami.

- Weź to przed podróżą. - Powiedziała. - Uchroni szczeniaka przed niebezpieczeństwem twojej przemiany.

- Muszę?

- Tak. - Potaknęła omega. - Bez tego alfa nie pozwoli ci na przemianę. - Wyjaśniła.

Baekhyun pokornie skinął głową. Stracił jakąkolwiek nadzieję na przerwanie ciąży. Mimo, że jego wewnętrzny wilk był dzięki temu szczęśliwy, on nie płonął zachwytem.

Bardziej był przerażony.

Przerażony biegiem, obecnością Chanyeola, uczuciem obcości, które z pewnością doświadczy. Przerażony nowym otoczeniem, nowym stanem. Przerażony, że mógłby nie wrócić jako ta sama osoba.

Z drugiej strony był przerażony czymś zupełnie innym. Odrzuceniem przez Parka, możliwością zdrady. Zainteresowaniem innych omeg jego alfą.

To było sprzeczne. Z jednej strony Baekhyun nienawidził go całym sercem, ale z drugiej...

Wewnętrzny wilk przejmował kontrolę nad ciałem omegi, łaknąc kontaktu z alfą, jego ciepłych ramion i suchych ust na własnych wargach.

Delikatnych pocałunków, subtelnego dotyku, drżących ud. Szalejącego serca, kropelek potu na skroni, silnych ramion wokół talii. Przyśpieszonego oddechu i nieco zbyt cichych jęków.

Pragnął tego konkretnego spojrzenia alfy, ciemnych oznaczeń własnej doskonałej skóry i szeptu przy uchu. Wolnych pchnięć i nieznanej mu nigdy dotąd czułości.

Oh, jakże tego pragnął.

Tak mocno, że bez skrępowania wykorzystał szansę i zbliżył policzek do policzka połączonego z nim wilka. Bez skrępowania przymknął oczy i skorzystał z szansy, kosztując pełne usta mężczyzny.

- Przestań.

Wziął głęboki wdech, starając się nie zareagować. Czuł się poniżony, kiedy leżał pod nogami Chanyeola, starając podnieść się z zimnych paneli. Nie potrafił, gdyż jego nogi nieprzyjemnie drżały, nie potrafiąc utrzymać jego ciężaru.

Po jego policzku spłynęła łza, kiedy alfa zostawiła go w korytarzu, obolałego po upadku ze swoich ramion.

***

Chrząknął, biorąc w dłoń butelkę alkoholu.

- To się nie uda. - Powiedział cicho. - Nie wytrzymam z tak pięknie pachnącą omegą.

Kai spojrzał na przyjaciela, marszcząc brwi. Nie rozumiał, ale postanowił ciągnąć temat, chcąc zrozumieć.

- Co masz na myśli? - Zapytał szybko. - Pięknie pachnącą? - Zmrużył oczy, widząc nagłe spięcie alfy obok. - O czym ty mówisz? Nigdy nie uważałeś Byuna za...

- Odkąd jest w stanie błogosławionym, produkuje nad wyraz subtelne feromony. Nie potrafię ich ignorować, pragnąc go w każdej chwili.

- Co?

Chanyeol westchnął. Długo, bez wyrazu.

- To, że czuję go wszędzie. Zapach jego ciała. Pragnę wsadzić nos między jego uda i zaspokoić go. Tak, aby wiedział, że to ja mam nad nim władzę.

- Kurwa, stary, czy ciebie do reszty popierdoliło?

-  Nie czuję zapachu innej omegi. - Przyznał. -  Wiem, że to normalne po połączeniu, ale nasza więź nie jest tak mocna, aby wypierać nawet te najmocniejsze zapachy. - Wzruszył ramionami, w niemocy. - Moja alfa ani na moment nie przestaje myśleć o jego potrzebach, a ja nie mogę jej wyciszyć.

- Chanyeol...

- Czuję, że powinienem być przy nim, w nim, teraz. - Kontynuował. - Potrzebuję go, a on podobnie mocno musi potrzebować mnie.

- Jesteś pewny? Baekhyun to skomplikowa omega, nieprzewidywalna i zarazem niebezpieczna.

- Nie mogę wyrzucić z głowy jego obrazu, cholera. Jego zapach kręci mi w głowie, a ja zastanawiam się tylko, czy na pewno mnie nie odepchnie, kiedy spróbuję go posiąść!

- To na co czekasz?

Park wzruszył ramionami. Ale po chwili je napiął, szybko odstawiając butelkę.

Równie szybko opuścił przyjaciela, aby po chwili być już w jednym, konkretnym miejscu.

Znienawidzony | ChanBaekWhere stories live. Discover now