21.

1.2K 118 11
                                    

- To przeze mnie masz te rany. - Powiedział cicho. - Winnym wszystkiego jestem ja, kurwa!

W końcu zrozumiał. Nie był z odkrycia zadowolony, ale kurwa, zrozumiał wszystko!

Omega jednak nie rozumiała. Zmrużyła oczy, intensywnie wpatrując się we własną alfę. Spokojnie nad wszystkim myślała, opanowując nagły gniew wewnątrz siebie.

Odetchnęła, przymykając na chwilę oczy. Alfa wykorzystał to, w głowie myśląc nad usprawiedliwieniem.

- Ty? - Baekhyun musiał się upewnić. - Winnym tego jesteś ty? - Zapytał raz jeszcze.

- Tak, jednak ja naprawdę...

Parsknął, pozwalając, aby złość przejęła kontrolę nad jego ciałem.

- Winnym wszystkiego jesteś ty, jednak nie powstrzymało cię to przed brutalnym gwałtem na mnie i pobiciu mnie?! - Podniósł się z posłania, ze łzami w oczach krzycząc na Chanyeola. - Winnym wszystkiego jesteś ty, jednak niejednokrotnie wyżyłeś się na mnie z tego powodu?!

- Baekhyun, nie krzycz.

- Skrzywdziłeś mnie! - Nie posłuchał. - Skrzywdziłeś, cholera! Twoja pierdolona alfa obiecuje mi, że w końcu mnie zagryzie. A wszystko przez rany, które sam mi zrobiłeś!

- Omego!

- Ty okrutny potworze! Czym ja zawiniłem, co? Nigdy nie chciałem naszego połączenia!

- Zamilknij, omego!

I Baekhyun musiał zamilknąć. Nie był w stanie przezwyciężyć strachu i pokory. Nie był w stanie przeciwstawić się głosu własnej alfy.

Musiał jej bezwarunkowo słuchać, czy tego chciał, czy też nie chciał.

Pokręcił głową, ścierając łzy z policzków. Usiadł, zakrywając nagie ciało grubym kocem.

- Nie chciałem. - Zaczął. - Nie chciałem być twoją omegą. Nie chciał mieć z tobą szczeniaka. Od zawsze pragnąłem połączyć się z kimś, kto mnie bezwarunkowo pokocha. - Wyznał szeptem. - Marzyłem, aby alfa kochała mnie, starała się o moje względu i zapytała, zanim uczyniłaby mnie swoim. Nasza historia nie jest tym, czego od dziecka chciałem.

- Do czego zmierzasz?

- Czekałem na kogoś, z kim byłbym i przyjacielem, i kochankiem. - Kontynuował, nie szczycąc Parka wzrokiem. - Myślałem, że będę dobrą matką dla kilku uroczych szczeniąt. Myślałem, że mój partner okaże się miłością mojego życia, a ja w końcu poczuję to, o czym wszyscy tak mówią. Matka mówiła mi, jakie to niezwykłe, cudowne. Opisywała swoje odczucia, a ja jej zazdrościłem, chcąc tego samego.

- O czym mówisz?

- Nie czuję do ciebie nic. - Powiedział ostro, sekundy później żałując użytego tonu. - Nie czuję jedności naszych dusz, nie wiem dlaczego. Nasza więź, jestem pewny, nie istnieje. - Dodał spokojnie. - Ale mimo wszystko... Pomimo każdej krzywdy jaką mi wyrządziłeś, pomimo bólu, który czuję będąc przy tobie...

- Co?

- Kocham naszego szczeniaka. - Spojrzał w ciemne tęczówki mężczyzny. - Urodzę to dziecko, twoje dziecko, alfo. Tylko proszę, nie pozwól mu umrzeć. Nie pozwól.

- Baekhyun...

- Chanyeol, błagam cię. - Rzucił się na kolana przed połączonym z nim wilkiem. Złapał za jego biodro, głowę opierając na silnym udzie. - Pozwól mi je urodzić. Zrób wszystko, aby było zdrowe, szczęśliwe, żywe. Zrób wszystko, dla życia twojego syna. Zrób wszystko, aby przeżył. Zrób, proszę. - Błagał Parka.

A ten nic z początku nie odpowiedział. Milczał, obejmując rozhisteryzowanego Byuna, uspokajając go.

Skinął głową, mimo, że Baekhyun nie mógł tego zauważyć. Klęknął naprzeciw przytłoczonej emocjami omegi, kciukiem gładząc jej policzek.

- Zrobię. - Przyrzekł. - Zrobię wszystko dla życia naszego dziecka. Zrobię.







A/N

Moje Zbereźniki!

Potrzebuję Waszej miłości, tak bardzo. Dlatego zachęcam Was, abyście komentowali i czytali nowości, którym tak bardzo brakuje czułości.

Mam nadzieję, że macie się dobrze. Zimno już, ubierajcie się ciepło.

sic_cus

Znienawidzony | ChanBaekWhere stories live. Discover now