Z transu wyrwało go głośne pukanie. Spojrzał w kierunku drzwi, dziwiąc się stojącemu tam przywódcy.
- Pewna omega potrzebuje się z tobą spotkać. - Usłyszał, na co tylko podniósł brew, zaskoczony.
Nie spodziewał się wizyt, dlatego na szybko przypomniał sobie ostatnie rozmowy i, być może, zaproszenia do siebie. Jednak w głowie miał jedynie pustkę.
- Która z omeg? - Zapytał, wstając z twardego krzesła. Był pewny, że nie żadna z watachy. - Baekhyun?
- Tak, on. Jednak...
- Jednak co?
Przywódca milczał, niechętny do wyjaśnień. Uważał spotkanie obcej omegi z Sehunem za całkowicie zbędne. Nie chciał tego, jednak nie potrafił odmówić zapłakanemu wilkowi.
- Nie jest sam. - Westchnął, przewracając oczami. - Nie jest sam i zanim w ogóle z nim porozmawiasz, musimy wyjaśnić sobie kilka kwestii.
Sehun prychnął. Był zły. Zły za zabieranie mu cennego czasu, w czasie którego mógłby być już przy skrzywdzonej omedze.
- Nie jest sam? A z kim? Z pieprzoną alfą, która nie dość, że tylko go krzywdzi, to jeszcze pozwala sobie na swobodne flirtowanie z naszymi omegami? - Alfa zaprzeczył. - Więc z kim?
- On z nimi tylko rozmawia. - Powiedział cicho, nie widząc w tym nic złego. - To nie jest zabronione.
Jednak nawet i mu nie podobał się taki stan rzeczy.
- Tylko rozmawia?!
- Uspokój się. - Nakazał podległej mu becie. - Nie wiesz wszystkiego. - Warknął, podchodząc bliżej.
Beta się jednak nie przestraszyła. Rozjuszyła się bardziej, tylko to.
- Spędził z Kyungsoo noc. - Oh był więcej niż wściekły. - Nie wiem, który z nich jest gorszy. Czy Kyungsoo, spotykając się z połączoną z innym alfą, czy właśnie ta, zdradzająca własną omegę.
- To nie leży w naszym interesie.
- Nie leży? Z całym szacunkiem, przywódco, ale to nie jest ani trochę poprawne! - Beta nie wytrzymywał. - Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca! Nigdy, nigdzie! A w szczególności nie w watasze takiej jak nasza!
- Nie podnoś głosu, cholera! - Warknął nagle przywódca. - Lay wiedział, co się wydarzy. Przewidział wszystko i kazał na to pozwolić!
Sehunowi było za wiele.
- Pozwolić na morderstwo?! - Nie wahał się krzyknąć. - Na morderstwo?!
- Jakie morderstwo, do cholery?!
- Morderstwo omegi! Bo tylko tak to się zakończy!
- Nie dojdzie do żadnego morderstwa!
- Dojdzie!
- Sehun, nie! Omega jest bezpieczna, zrozum to w końcu.
- Nie jest. - Parsknął, na powrót siadając. - Alfa go zabija. Doskonale to wie. I on, i my!
- Nie zatrzymamy tego. - Usłyszał.
Pokręcił głową, smętnie wzdychając.
- Nie zamierzam czekać na śmierć niewinnej omegi. - Powiedział cicho, przysięgając sobie w duchu. - Zapobiegnę temu.
Daesung pokręcił głową, również siadając.
- Musimy na to pozwolić. - Wykrztusił z siebie. - Taki jest zdrowy bieg rzeczy.
Chciał kontynuować, jednak jego ulubiona beta nie pozwoliła dojść mu do słowa.
- Na nic nie pozwolę! - Krzyknęła. - Zrobię wszystko, aby go tylko uratować!
- Nie możesz, rozumiesz?! Nie możesz!
- Dlaczego nie, huh? Dlaczego nie mogę nawet spróbować go ocalić? Dlaczego? No dlaczego?!
- Obiecałem. Obiecałem Zhangowi, że dopóki omedze nic się nie stanie, nie zainterweniuje. A jak na razie nic jej nie grozi!
- Cierpi.
- To za mało.
- Za mało? Za mało?! W takim razie w jakim stanie ma być?! Umierająca?!
- W stanie krytycznym. Na godziny przed śmiercią. - Usłyszał. - Dopiero wtedy, jak tak bardzo chcesz, potowarzyszysz mu w drodze do rodzimej watachy. A tam omega umrze.
Sehun pokręcił głową, zamykając powieki. Nie potrafił tego zaakceptować.
I nie zaakceptował.
YOU ARE READING
Znienawidzony | ChanBaek
FanfictionZ każdym dniem bowiem młodzi członkowie stada nienawidzili się mocniej, pokazując to w otwarty już sposób. Jednak z każdym dniem czuli się też zupełnie inaczej. Specjalnie powodowali kłótnie, zaczepiając siebie wzajemnie. Cieszyli się z atencji, na...