| 2 |

1.7K 131 29
                                    

To nie tak, że Sehun był jakimś chorym psycholem. On po prostu uważał uroczą dziewczynę z dzieciństwa za swoją miłość życia.

Czy to było aż tak dziwne, że zakochał się w jej szerokim uśmiechu, błyszczących oczkach i słodkim zapachu?

Woń gipsówki, albo jak kto woli łyszcza wierzchowatego, zawsze będzie się z nią kojarzył. Malutkie i drobne kwiatuszki, które pachniały tak silnie i otumaniąco.

Na początku chłopcy patrzyli na niego dość dziwnie widząc jak próbuje znaleźć kosmetyki o tej woni w każdym zakątku świata. W końcu kto normalny szuka czegoś takiego jak piwonie, jaśminy czy wrzosy pachną równie pięknie?

Jednak Sehun zakochał się w niej po raz pierwszy gdy zobaczył pośrodku kwiatów o niezbyt dźwięcznej, wręcz ubogiej nazwie. Mała, urocza dziewczynka robiąca bukieciki z roślin znaczących niewinność, a także nieskończoną miłość.

To musiało być przeznaczenie.

Po raz kolejny spojrzał na niewielką wiązankę na jego biurku. Rysik wystukiwał dobrze mu zanany ryt ma papierze, ale słowa nie chciały łączyć się w sensowne zdania. Po prostu myślał. Po raz kolejny odpłynął do czasów dzieciństwa.

Sehun wiele razy zastanawiał się co zrobił nie tak. Dlaczego ta mała, urocza dziewczynka nie widziała w nim wymarzonego księcia, a podłego potwora.

Analizował dopiero po chwili rozumiejąc, że bez sensu narysował jakieś bazgroły na kartce. Ocknął się odrywając rysik i zginając szorstki papier w dłoniach. Rzucił go za siebie i opadł na oparcie ciężko wzdychając.

Jego wzrok automatycznie powrócił na białe kwiatki. Pochylił się odrobinę i przymykając oczy zaciągnął delikatnym i słodkim zapachem.

Czemu i gdzie zniknęła?

Overdose |SehunWhere stories live. Discover now