| 38 |

688 78 12
                                    

To już tydzień odkąd Sehun wreszcie związał się ze swoją ukochaną. Ale dlaczego wciąż nie potrafił w to uwierzyć?

Ciągle to do niego nie dochodziło, myślał, że sobie to wyobraził.

Jednak słodkie SMS-y od dziewczyny czy jej zdjęcia całkowicie poprawiały mu humor. W ciągu tych siedmiu dni jego galeria zdecydowanie się powiększyła.

Dzisiaj był ten dzień kiedy wracał do Korei po ciężkich dniach spędzonych na koncertach i treningach.

Miał wolny poniedziałek i zamierzał przespać cały dzień.

A raczej miał taki plan dopóki nie uświadomił sobie, że ma dziewczynę.

Od razu gdy tylko jego stopa dotknęła lotniska napisał jej wiadomość. Uśmiechnął się pod nosem otrzymując w zamian jej prośbę o spotkanie.

- Czemu on się tak szczerzy? - mruknął pod nosem Chanyeol.

- Myślę, że ja też się bardzo cieszę z wolnego - westchnął Kyungsoo i wyminął rapera.

Niestety nie wszystko poszło tak jak Sehun zakładał. Wolny dzień zmienił się w zapracowane godziny w wytwórni. W dodatku jego ukochana też miała problemy w pracy i musiała zostać po godzinach.

Szczęśliwy dzień.

Wysoki brunet wsunął się w końcu wyczerpany do dormu i rzucił na fotel w salonie. Jongin i Jongdae siedzieli na kanapie zajadając się kurczakiem i popijając piwo.

Sehun westchnął cichutko gdy nadal nie otrzymał wiadomości zwrotnej od dziewczyny. Przeniósł swój zmarnowany wzrok na ekran telewizora.

- Masz, poprawi ci to humor - Chen podał najmłodszemu zimny alkohol.

Raper przyjął puszkę z małym uśmiechem. I gdy przyłożył metal do warg odgłos jego dzwonka rozniósł się po salonie.

Sehun westchnął przeciągle i odłożył alkohol na stół. Złapał telefon w dłonie i wyszedł do swojego pokoju nie chcąc przeszkadzać.

- Słucham?- odebrał bez sprawdzania kto to.

- Sehun? - usłyszał jej słodki głos.

- Coś się stało? - zapytał wyczuwając w jej głosie różne emocje.

Strach ale i ulgę.

- Mógłbyś po mnie przyjechać? - spytała nieśmiało, a idol już zgarnął kluczyki ze swojego biurka.

- Gdzie jesteś? - mruknął zakładając na szybko buty.

- W barze naprzeciwko mojej firmy - powiedziała cichutko.

Usłyszał męskie śmiechy i trzask butelek.

- Co ty tam robisz? - niemal warknął gardłowo przez telefon.

Coś było nie tak.

- Sehun proszę pospiesz się - zajęczała ignorując jego pytanie. - Boje się - szepnęła.

I tyle wystarczyło mężczyźnie, by złamać wszystkie przepisy drogowe tylko po to żeby być przy niej.

Overdose |SehunWhere stories live. Discover now