| 55 |

712 69 4
                                    

Sehun szedł przed siebie. Łzy zasłaniały mu cały widok zkapując na zimny beton. Ledwo widział czubki własnych butów, które wydawały się jedynie dalekimi punktami. Tak bardzo nieosiągalnymi.

Nie potrafił się uspokoić. Raper nie mógł zliczyć ile razy został przez kogoś trącony ramieniem. Po prostu szedł przed siebie i nie zważał na wszystkich dookoła. Ruszył do dobrze mu znanego parku i usiadł na ławce.

Płacz tłumił w swoich dużych dłoniach i kawałku materiału z kaptura. Nigdy nie czuł takiego bólu. Dusił się. Nie mógł wziąć pełnego oddechu. Jakby ktoś usiadł na jego klatce piersiowej.

Zacisnął dłonie na bluzie w miejscu serca. Uciskał. Nic nie pomagało. Nie potrafił się pozbyć tego uczucia.

Nagle poczuł delikatny dotyk na swoich spiętych i roztrzęsionych plecach. Podniósł swój wzrok i otarł oczy materiałem. Obok niego siedziała staruszka. Doskonale ją znał. To babcia [T/I].

Uśmiechała się do niego łagodnie. Jakby chciała zabrać cały jego ból. Jej dotyk pozwalał na chwilę ukojenia. Sehun nie potrafił się oprzeć i po prostu wtulił się w wątłe ciało staruszki.

Kobieta zaczęła delikatnie głaskać jego ciemne włosy. Poruszała swoim ciałem razem z nim nucąc uspokajającą melodię. Nie przestawała dopóki brunet nie potrafił już wykrzesać z siebie ani jednej łzy.

- Dlaczego mi pani nie powiedziała? - zapytał czując ukłucie w sercu gdy wspomniał ten temat.

- Kochałbyś ją mniej? Albo czy uwierzyłbyś w moje słowa? - odpowiedziała pytaniem, a Sehun pociągnął nosem.

Gula w gardle rosła powodując, że się dusił. Miała rację. Kochał ją tak mocno, że nie widział wielu ważnych poszlak. A wszyscy próbowali go uświadomić.

Raper wyprostował się. Przyjął chusteczkę od starszej pani i wysmarkał zatkany nos. Zasłonił swoją zaczerwienioną twarz zbyt zawstydzony.

- Skąd to masz? - zapytała nagle staruszka wskazując na jego klatkę piersiową.

Sehun spojrzał w dół. Spostrzegł, że na jego czarnej bluzie wybija się naszyjnik. Dokładnie taki jaki ma [T/I]. Brunet złapał za zawieszkę i uśmiechnął się słabo.

- Kupiłem go gdy zobaczyłem jak [T/I] go ogląda - westchnął.

- Czy zdajesz sobie sprawę co trzymasz w dłoniach dziecko? - powiedziała uśmiechając się. - To jest znacznie silniejsze od tatuaży. Bardzo mało ludzi o tym wie, bo to zbyt silna i stara przepowiednia. Tak mocne przeznaczenie zdarza się raz na sto lat. Gdy właściciele naszyjników umrą, dopiero wtedy los splątuję kolejne dwie dusze - wyjawiła legendę. - To dlatego moja mała [T/I] opowiadała o tobie w tak piękny sposób - wyprostowała się. - Jesteś teraz jej jedyną rodziną - kobieta spojrzała na księżyc.

- Jak to? Przecież ma jeszcze panią. Jest pani jej babcią - brunet spojrzał na staruszkę.

- Życie nie trwa wiecznie, Sehun-ah - przejechała po wychudzonych nogach i podniosła się powoli. - Jeśli naprawdę ją kochałeś to nadal masz to w sercu skarbie. Miłości nie da się tak po prostu odciąć jak sznurek - pogłaskała go delikatnie po włosach. - Dobranoc - uśmiechnęła się i ruszyła ku budynkowi.

A Sehun odprowadził ją zmęczonym spojrzeniem. I jeszcze większym mętlikiem w głowie.


Overdose |SehunWhere stories live. Discover now