Rozdział 1

3.8K 265 473
                                    

AnneliseHale  no dobraaa,   jednak zaszalałam i wzięłam przykład z ciebie ha ha 😂

Tylko poczekałam do wieczora, żeby tak zaatakować z zaskoczenia :3

Miłego czytania wszytkim! ❤

***

Samotna postać siedziała na metalowej konstrukcji wieży Eiffela, a jej zielone oczy błądziły po panoramie miasta.

Wmawiał sobie, że wcale nie czuje poczucia winy. Wmawiał sobie, że nie łamie obietnicy danej mistrzowi. Wmawiał sobie, że to nie było kłamstwo.

Od jakiegoś czasu wmawianie sobie rzeczy stało się dla niego czynnością zupełnie naturalną.

Podniósł się stając pewnie na nogach, a jego usta wykrzywiły się w gorzkim uśmiechu.

O ilu już rzeczach zapewniał sam siebie tak desperacko i tak długo, iż w końcu prawie w nie uwierzył ?

Że daje radę bez matki. Że jego życie mu się podoba. Że jego ojciec robi wszystko dla jego dobra.

Wspomnienie sprzed trzech lat owładnęło jego myśli.

- Nie zmienię decyzji. Będziesz kontynuował edukację w domu.

- Ale oni chcieli mi zrobić niespodziankę!

- Adrien, przez tą waszą imprezę podczas mojej nieobecności w całym domu wysiadło zasilane!

- I co z tego?! To była tylko głupia impreza, a mówisz o tym tak, jakbym conajmniej kogoś zabił!

Stalowoniebieskie oczy jego ojca popatrzyły na niego z obrzydzeniem. Poczuł się jak robak.

Wybiegł z jego gabinetu trzaskając za sobą drzwiami.

Szybkim krokiem wleciał do swojego pokoju i osunął się po jednej ze ścian chowając twarz w opartych na kolanach dłoniach.

Zagryzł usta z taką siłą, że po brodzie pociekła mu strużka ciemnoczerwonej krwi. Z jego gardła wydobył się stłumiony szloch.

- Ciii, młody... Jakoś to będzie...

Plagg wyleciał z jego kieszonki i zmartwiony zaczął głaskać go po złocistych włosach.

- Czym zawiniłem, że nie mogę mieć normalnego życia ? - szepnął chłopak bardziej do siebie, niż do swojego towarzysza.

- Przecież przyjaciele nie zostawią cię samego, nawet jeżeli nie będziesz chodził do szkoły !

- Nie będą mieli wyboru. Ojciec tego dopilnuje... - prawie warknął uderzając pięścią w ścianę obok siebie.

Co jeszcze sobie wmawiał ? Że nie brakuje mu znajomych. Że podejmuje dobre decyzje. Że nie rani siebie i innych.

Tym razem w jego głowie zawirowały wydarzenia sprzed dwóch lat.

Ciepła, letnia noc. Alya pospiesznie wypchnęła Nino przez okno, sama również schodząc zaraz po nim po prowizorycznym sznurze z poskręcanych, pozwiązywanych kawałków materiału.

Z trójki przyjaciół, którzy odwiedzali go nawet parę razy w tygodniu pod osłoną nocy , odkąd nie chodził do szkoły i nie mógł się z nikim spotykać została w jego pokoju teraz już tylko Marinette.

Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]Where stories live. Discover now