Rozdział 29

1.8K 184 216
                                    

No i wyszedł trzydniowy maratonik. Miłego czytania! :)

***

Wskoczył do swojego pokoju przez otwarte okno. Detransformował się. Nie użył nawet Kotaklizmu, który zawsze uwalniał z jego ciała nieco negatywnej energii.

Gdy weźmiesz z jeziora jedną szklankę wody nie stanie się nagle ono kałużą.

Łapczywie wciągał w swoje płuca kolejne hausty powietrza. Miał wrażenie, że w każdej chwili może stracić kontrolę.

Plagg opadł nieprzytomny obok niego. Delikatnie włożył kwami do swojej kieszeni.

Ono również źle to wszystko znosiło, chociaż wiernie starało się go wspierać.

Mimo ciągłego marudzenia, że powinien ściągnąć pierścień i przekazać go komukolwiek innemu.

Cóż w tym akurat Plagg miał rację.

Ostatnio rozważał to nawet dosyć poważnie. Jako Czarny Kot stwarzał o wiele większe zagrożenie niż gdyby po prostu na powrót stał się cywilem.

Mogliby go zamknąć jak tego Tommy'ego lub Carole i na tym by się skończyło.

Tylko był pewien problem. Gdy tylko sięgał po pierścień z zamiarem jego ściągnięcia natychmiast panowanie przyjmował mrok w nim.

Wyrzeknięcie się miraculum rodziło bolesne uczucia związane z utratą więzi z Plagg'iem i Biedronką.

A on nie był w stanie znaleźć w sobie już miejsca na własny ból. Przelewał on czarę.

Modlił się w duchu, aby Władca Ciem nie wysłał teraz w świat kolejnej akumy.

Osoby które ostatnio wybierał...

Miały o wiele mocniejsze emocje. O wiele mroczniejsze.

Niezrozumienie środowiska wynikające z ich chorób psychicznych tylko nasilało czutą przez nich chęć zemsty, poczucie rozbicia czy też zwykłą zazdrość.

Być może wytrzymałby o wiele dłużej, gdyby antybohaterami zostawali jak przez wszystkie te lata ludzie z nieco mniej skomplikowanymi problemami.

Najlepszą strategią w tym momencie wydawało mu się po prostu nie myśleć o niczym.

W końcu niemal każda myśl ciągnie za sobą emocje.

A nawet jego szczęśliwe emocje ciągną za sobą te nieszczęśliwe.

Wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa prowadziło do zniknięcia matki i oddalenia się od niego ojca.

Wspomnienia przygód przeżytych z Biedronką przeplatały się z chwilami zawodu spowodowanymi jego nieodwzajemnionym uczuciem względem niej i prowadziły do myśli o pierścieniu wraz z jego przeklętą mocą.

W końcu wspomnienia związane z Marinette.

Te wszystkie wspólne momenty, które dzielili w liceum. Jej słodkie rumieńce i zająknięcia, których przyczyny wtedy jeszcze nie rozumiał.

Nocne posiedzenia wraz z nią, Alyą i Nino.

Ponowne spotkanie.

Wspólny wieczór przy kawie i croissant'ach w piekarni jej rodziców.

Noc gdy znalazła go na ulicy i przytaszczyła do swojego mieszkania.

Jej ciepłe usta i drobne ciało w jego ramionach.

Skrzywił się.

To wszystko ciągnęło za sobą wspomnienia i uczucia, które sprawiały mu w tym momencie największy ból.

Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]Where stories live. Discover now