Rozdział 12

2.3K 222 344
                                    

- Kotaklizm! - donośny dźwięk głosu superbohatera rozniosł się po okolicy.

Biedronka odetchnęła z ulgą po tym jak ten szalony Kot zdecydował się wybić na kiju w powietrze i skoczyć na pierścień używając mocy, aby ją uratować.

- Dziękuję, Kotku! - zawołała z uśmiechem na co się wyszczerzył.

- Biedronko... Tam była akuma! - jej partner wskazał palcem na starającego się uciec, czarnego motyla.

- Nie! - krzyknęła Unitatis - To nie może się tak skończyć!

Bohaterka zakręciła swoim jojo, aby sekundę potem rzucić je łapiąc stworzonko.

- Pa pa, miły motylku. - mruknęła żegnając owada.

Podbiegła do dętki, którą podrzuciła w górę wykrzykując hasło początkujące niwelowanie skutków walki.

Unitatis wróciła do swojej cywilnej formy w której jej czerwone włosy sięgały ramion.

W ręku trzymała srebrny krążek przypatrując mu się smutno.

Biedronka podeszła do niej czując potrzebę pocieszenia tej dziewczyny.

- To jakaś cenna pamiątka? - zapytała czując nagły napływ pewności siebie.

- Poniekąd. Dostałam to od przyjaciela. Jest dla mnie bardzo cenna. Nieprawda, to tylko tani badziew. Wcale tak nie myślisz. Myślę! Zostawił mnie i odszedł. Nienawi... - jedna ręka dziewczyny powędrowała do jej ust zatykając je.

Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech.

- Przepraszam. Zwykle nie mam takich problemów. Naprawdę rzadko zdarza mi się, abym nie była ze sobą... w zgodzie. - powiedziała po chwili.

- Ni-nic się nie dzieje. - odpowiedziała Biedronka czując się trochę niezręcznie. - Przepraszam, że wcześniej próbowałam nastawić twoją jedną osobowość na drugą. Nie zdawałam sobie sprawy, że... - zawiesiła się.

- Że mam dysocjacyjne zaburzenie tożsamości? Nazywamy rzeczy po imieniu. - uśmiechnęła się smutno - Cóż, to poniekąd moja wina. Dałam się owładnąć negatywnym emocją i przez to stałam się złoczyńcą... Z resztą nie pierwszy raz w życiu.

- Jak to? Przecież nie byłaś wcześniej ofiarą akumy. Pamiętałabym. - zdziwiła się Biedronka.

Dziewczyna obróciła w palcach srebrną bransoletkę.

- Nie trzeba akumy, aby robić złe rzeczy. - zauważyła. - Jednak nie rozmawiajmy o tym, jeżeli to nie jest konieczne.

- W porządku. Umm tak poza tym... Jesteś teraz o wiele bardziej... spójna.

- Ha ha, uwierz mi tutaj nie jestem. - wskazała na swoją głowę - Poznałaś moje dwie osobowości. Ta z którą teraz rozmawiasz jest trzecią. A dokładniej mówiąc pierwszą z tego co pamiętam.

- Czyli oryginalną Ty?

- Wszystkie jesteśmy oryginalną mną. Mimo, że specjaliści mówili o każdej ze mnie zawsze osobno... Ja tak naprawdę czuję się jednością. - stwierdziła pewnie. - Problemy zaczynają się właśnie gdy odrzucam jakąś część siebie... Wtedy albo postępuje zbyt naiwnie, albo zbyt samolubnie.

Zaśmiała się widząc minę Biedronki, która starała się ze wszystkich sił to ogarnąć.

- Jesteś bardzo silna. - stwierdziła w końcu bohaterka.

- Stałam się taka dzięki pewnej osobie. I właśnie przez jej odejście straciłam panowanie. - czerwonowłosa podała Biedronce srebrną obręcz.

Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang