Rozdział 26

1.9K 203 327
                                    

- Jak myślisz, dlaczego mistrz Fu wybrał  akurat miraculum Czarnego Kota i Biedronki, Kropeczko? - zapytał niskim głosem uważnie jej się przypatrując. - Połączone dają niewyobrażalną moc, więc czemu naraził je na ryzyko podczas walki?

- Ponieważ tylko dzięki mojemu jojo można oczyścić akumę. - odpowiedziała bez chwili zawahania dziewczyna w czerwonym stroju.

- Dokładnie. - jego uśmiech się poszerzył- Więc jaka jest moja rola? Mistrz mógł wybrać do pomocy Biedronce innego bohatera.

Zmarszczyła brwi. Nigdy o tym nie myślała, jednak teraz wybranie innego miraculum wydawało jej się czymś oczywistym. Nawet jeżeliby zawiodła to Władca Ciem nie położyłby jednocześnie rąk na kolczykach i pierścieniu.

Spojrzała na Czarnego Kota w poszukiwaniu odpowiedzi. Mgła otaczała teraz prawie całą jego sylwetkę.

Kontury jego ciała zdawały się zamazywać, jakby był jedynie złudzeniem.

- Mocą Biedronki jest kreacja. Ponad to, jak zauważyłaś, możesz również oczyszczać akumy. Moją mocą jest destrukcja. Jednak jeżeli to byłaby moja jedyna moc to czy o naszych miraculum mówionoby, że są równie potężne? - zapytał przyjmując skupiony wyraz twarzy.

Poczuła lekką ulgę, że ten przerażający uśmiech zniknął.

- Nie zauważyłam żebyś... kiedykolwiek używał innej mocy. - stwierdziła analizując powoli wszystkie ich starcia z antybohaterami.

- Ponieważ ze wszystkich sił się o to starałem. Ta wiedza nie byłaby za przyjemna. A ja...Kochałem cię nad życie, Biedronko. Chciałem cię chronić.  - szepnął.

Jego oczy przez chwilę wypełniły się dziwną tęsknotą.

Miała wrażenie, że coś ciężkiego opada na jej ramiona i chce przygwoździć ją do ziemi.

- Jaka jest twoja druga moc, Kocie?  - zapytała jednak spokojnie starając się nie popłakać.  

Chciała znać prawdę. Zwłaszcza jeżeli to ona była przyczyną tego co się z nim działo. 

Milczał przez chwilę. Mimo tego co przed chwilą mówił widocznie wciąż się wahał.  Przynajmniej takie miała wrażenie. 

Nagle jego twarz znów wykrzywił  chaotyczny uśmiech, a oczy zabłyszczały. Zbliżył się do niej i nie dotykając jej w ogóle pochylił swoją głowę w taki sposób, iż jego usta były teraz zaraz koło jej ucha.

- Jak myślisz, co się dzieje z całą mroczną energią zamkniętą w akumach, Kropeczko? - szepnął - Oczyszczasz je, uwalniasz od niej, przez co Władca Ciem traci swoje przekaźniki negatywnych uczuć. Jednak... Czy naprawdę myślałaś,  że złe emocje ot tak wyparowują? Że szepniesz dwa słowa i cała nienawiść znika? 

Zadrżała. Właśnie tak... Właśnie tak myślała. Usłyszała cichy chichot. Odsunął się od jej ucha i spojrzał prosto w twarz.

- Już rozumiesz, czym jest moja druga moc? Mój pierścień,  aktywny lub nieaktywny , nie ma znaczenia, zbiera to wszystko i przekazuje temu kto go nosi. Zadaniem Czarnych Kotów jest zbieranie całego nieszczęścia na siebie. 

Poczuła, że robi jej się słabo. 

- Ty... Ty cały czas... Za każdym razem kiedy je oczyszczałam... - przyłożyła sobie dłoń do ust. Było jej niedobrze. 

Opadła na ziemię. 

Znosił to przez tyle lat nie mówiąc jej ani słowa. Przyjmował na siebie największe brzemię ich pracy jako superbohaterów. I wciąż miał przy tym na twarzy  czuły uśmiech. Dawał radę sypać głupi żartami, jakby nic się nie działo. Pocieszał ją w każdym momencie, kiedy miała wątpliwości.

Kochałem cię nad życie, Biedronko. Chciałem cię chronić.

Luka? Rzucił ją, a chwilę potem, zanim jej łzy zdążyłyby chociaż wyschnąć, zajął się Chloe.

Adrien? Dwa razy rozbudził w niej ogień uczuć i dwa razy go zdusił. 

A Czarny Kot był dla niej zawsze. Wiedząc, że nie czuje do niego niczego ponad przyjaźń. Wiedząc, ze jest w związku. Nie wymagając nic, a dając wszystko. Całego siebie. 

W jej głowie wirowały wspomnienia. Ostatnie dziwne zachowania jej partnera nasilały się właśnie po oczyszczeniu akumy. A ona tego nie powiązała. 

Podobnie jak jego nagłych zmian osobowości wywołanych najpewniej zbyt wielką ilością negatywnych uczuć kłębiących się w jego umyśle. 

Łzy zamazały jej wizję, jednak mimo to uniosła na niego oczy. 

- Przepraszam... - wydusiła cicho - Dlaczego... Dlaczego Mistrz na to pozwalał?

Odwrócił na chwilę wzrok kierując go w na jakiś nieznany punkt ściany budynku stojącego wzdłuż alejki, na której się znajdowali. 

Wokół reportera, który wszystko kręcił powoli zaczynał zbierać się tłumek ciekawskich ludzi. Prawdopodobnie nie słyszeli ich rozmowy, jednak sama scena i tak była zdecydowanie warta uwagi - płacząca bohaterka Paryża na kolanach  u stóp owitego w ciemnej mgle drugiego bohatera.

- Fu nie sądził, że walka z Władcą Ciem będzie trwać tak długo. - odezwał się w końcu blondyn - Przygotowywał specjalny eliksir według przepisu z księgi, który łagodził skutki negatywnej energii. Jednak... Przestał po pewnym czasie pomagać. Tak jak z każdym lekarstwem bywa - organizm w końcu się przyzwyczaja i przestaje na nie reagować. Jedynym rozwiązaniem była... Zmiana powiernika miraculum, na co nie chciałem przystać. W końcu... Gdybym przestał być bohaterem już nic by mnie z tobą nie wiązało. Straciłbym jedyny kontakt z osobą, która była sensem mojego życia. 

Wyciągnęła rękę w górę i chwyciła jego dłoń zmuszając aby kucnął obok niej. Sama nie była w stanie się podnieść. Zamknęła go w swoich ramionach łkając cicho.

- Mogłeś... Mogłeś mi powiedzieć. Znaleźlibyśmy jakieś rozwiązanie. 

Nie odwzajemnił uścisku. 

Znów do jej uszu dotarł dźwięczny śmiech. 

Odsunął się trochę i spojrzał w jej oczy. Poczuła na swoim policzku jego palce.

- To wszystko nie ma już znaczenia, Biedronko. Nie potrzebuje twojego żalu, twojej litości. Twoja przyjaźń jest pusta, zostawiłabyś mnie samego bez chwili zawahania, nie myśląc o tym co czuje. Nie wiele różnisz się od tej fałszywki. Ale to nic. Dzięki temu wszystkiemu stałem się silniejszy. Myślę, że nie będę mieć problemu z Władcą Ciem. Ani z tobą.

Czarny pazur powoli przejechał po jej mokrej twarzy. 

Łzy zmieszały się ze świeżą krwią.

- Naprawdę do twarzy ci w czerwieni, wiesz? - szepnął uwodzicielskim głosem zaciskając palce na zimnym metalu swojego kija.

Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz