- Że co zrobiłam?!
Sabine westchnęła rozmasowując skroń. Nawet nie zwróciła uwagi na fakt, że jej palce były w mące i nieświadomie zostawiła sobie na czole białą smugę.
Jej mąż zachichotał na to pod wąsem z rozbawieniem obserwując dyskusję dwóch najważniejszych w jego życiu kobiet.
- Przecież powtórzyłam ci to już dwa razy... - mruknęła do swojej jedynaczki chinka wyrabiając ciasto na chleb.- Tom sprawdź czy bułeczki są już dobre!
- To jeszcze raz nie zrobi różnicy. Do trzech razy sztuka! - jęczała jej koło ucha córka.
Sabine tylko pokręciła głową z rezygnacją.
- Zadzwoń i sama go zapytaj o szczegóły jak chcesz. - uśmiechnęła się chytrze.
Marinette schowała twarz w dłonie.
Jak niby miała uwierzyć w fakt, że zasnęła na stojąco? Wtulając się rozbeczana w Adriena!
I w dodatku... W dodatku odniósł ją do jej pokoju, czego świadkiem była już jej mama
- Poza tym był nieuprzejmy! Zapomniałam wspomnieć. - szepnęła w jej stronę konspiracyjnie Sabine zerkając kątem oka czy Tom na pewno zajęty jest bułeczkami.
- Adrien i nieuprzejmy? Te dwa słowa się nie łączą mamo... - zauważyła dziewczyna - Co zrobił ?
- Uprzejmie poprosiłam, żeby cię przebrał w jakąś piżamę bo byłam już dosyć zmęczona, ale odmówił. - pokręciła głową zrezygnowana i zaśmiała się na widok miny swojej rozmówczyni.
Marinette po prostu brakło słów.
Była pewna, że umrze ze wstydu w momencie kiedy ponownie zobaczy przyjaciela.
Wyszła z piekarni i wsiadła do autobusu wciąż myśląc o całym wczorajszym wieczorze.
Praca mijała jej tego dnia przyjemnie jak zazwyczaj. Nie trafiła na żadnego upierdliwego klienta.
Gdy jednak minęło południe, a ona miała akurat chwilę czasu na odetchnięcie podczas przerwy, zaczęła się niepokoić.
Luka nic nie pisał i nie odpowiadał na jej wiadomości. Nie miał w zwyczaju spać do tej godziny, więc zupełnie nie wiedziała o co chodzi.
Zmartwiona patrzyła co chwilę na telefon, nawet gdy jej przerwa się skończyła.
A co jeżeli coś mu się stało?
Nie uszło to uwadze madame Lidii, kobiecie prowadzącej sklep w którym pracowała.
Usłyszawszy powód jej rozkojarzenia pracodawczyni z wyrozumiałym uśmechem kazała jej dzisiaj wyjść wcześniej.
Marinette podziękowała szybko i niemal natychmiast wybiegła ze sklepu.
Pół godziny później stała już pod wieżowcem w którym muzyk kupił apartament.
Cóż, powodziło mu się odkąd zaczęli grać koncerty, a ich płyty sprzedawały się jak świeże bułeczki z samego rana.
Z wejściem nie miała problemu - była tutaj dość często widywana.
Poddenerwowana jechała w górę windą. A co jeżeli nie ma go w domu? Powinna zadzwonić do Juleki albo jego mamy?
Jeszcze nigdy nie zdążyła jej się taka sytuacja.
Zadzwoniła dzwonkiem znajdującym się obok drzwi, jednak nie przyniosło to żadnego efektu.
Zagryzła wargę. A jak zasłabł? Zemdlał? Uderzył o coś głową?
![](https://img.wattpad.com/cover/198872272-288-k563779.jpg)
YOU ARE READING
Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]
FanfictionW życiu Marinette wszystko zaczyna się układać i dziewczyna w końcu czuje się szczęśliwa. W tym samym czasie Adrien stoi na krawędzi swojej wytrzymałości, powoli pochłaniany przez problemy osobiste oraz inne, związane z jego sekretną tożsamością...