Rozdział 11

2.4K 194 142
                                    

Dwie szarpiące się nawzajem kobiety wyglądały dokładnie tak samo.

Obie miały bardzo długie, karmazynowe włosy owinięte luźno na całej długości wstążką i prostą grzywkę spod której widać było błękitne oczy.

Biedronce przemknęło przez myśl, że to pewnie bliźniaczki.

Różniły je jednak stroje.

Jedna z nich ubrana była w biel, a na jej plecach, po lewej stronie znajdowało się pierzaste skrzydło.

Druga, ubrana w całości na czarno miała natomiast po prawej skrzydło nietoperza.

Granatowłosa prawie od razu zobaczyła ich słabe punkty.

Obie miały w uszach po jednym kolczyku w kształcie małej, błękitnej kuli. Biżuteria prawdopodobnie była od pary.

- Zostawże mnie! Zobacz, Biedronka przyszła! Musimy jej odebrać miraculum! - krzyknęła ta w stroju diabła.

- Nie chcę ! Jeżeli odbierzemy im miraculum i oddamy je Władcy Ciem to znów wrócimy pewnie do starej postaci. A ja nie chcę być znowu na ciebie skazana ! - warknęła druga szarpiąc ją za włosy. - Ugh, nienawidzę cię!

- Aj, aj, aj! Puść mnie wreszcie ! Nic ci przecież nie zrobiłam ! - skrzywiła się diablica.

- Nic? To ty zrobiłaś tym ludziom te wszystkie rzeczy, a potem ja musiałam przez to siedzieć!

- Oh no nie wyolbżymiaj! Przecież... - zachichotała ochryple - Też miałaś w tym swój udział.

- Ty...!

Znowu zostały pochłonięte w wir szamotaniny.

- Chyba nie mamy dzisiaj dużo roboty. Same się wykończą.

Biedronka odwróciła się słysząc głos Czarnego Kota, który jak zwykle ostatnio podkradł się tak cicho, że nawet go nie zauważyła.

- Cześć, Kotku. Jak się czujesz? Wszystko dobrze? - zapytała zmartwiona odrywając na chwilę myśli od przeciwniczek.

- Tak, przecież... - urwał nagle przyglądając się jej twarzy. - Płakałaś? - zapytał nabierając powagi.

Odruchowo dotknęła twarzy. Miała mocno opuchnięte oczy, jednak nie zdawała sobie sprawę, iż widać to mimo maski.

- Ja...- zaczęła, jednak przerwał jej krzyk.

- Czy ty nie rozumiesz, że jeżeli nas pokonają to i tak wrócimy do dawnej postaci?! Musimy walczyć! - wydarła się diablica kopiąc drugą antybohaterkę w brzuch, czym w końcu się od niej uwolniła.

Cóż, wymagało to jednak od niej poświęcenia kilku pasm czerwonych kosmyków, które zostały między palcami tej przypominającej anioła.

Kobieta w bieli strzepała włosy z rąk krzywiąc się.

- W porządku, pokonajmy ich, a potem pogadamy z Władcą Ciem. - zgodziła się niechętnie anielica.

Para złoczyńców stanęła więc w końcu przed dwójką superbohaterów.

- Jestem Atis! - krzyknęła ta w bieli.

- A ja Unit! - zawtórowała jej towarzyszka ubrana w czerń.

- Oddajcie nam swoje miraculum, albo źle się to dla was skończy! - krzyknęły równocześnie i nie czekając na jakkolwiek odpowiedź chwyciły się za ręce.

Ponad nimi pojawił się dosyć duży, srebrny pierścień, który poszybował w stronę bohaterów.

Nie wiedząc za bardzo na czym polega moc ofiar akumy odskoczyli zanim pierścień znalazł się nad nimi i zaszarżowali na antybohaterki.

Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz