Rozdział 7

2.5K 223 411
                                    

Z okazji nowego odcinka bajki , cukierkowy rozdział dla was~
😙

***

Syn znanego projektanta rozsiadł się wygodnie na kanapie w jej starym pokoju z zadowoleniem siorbiąc kawę.

Marinette zająwszy miejsce w fotelu naprzeciwko przegryzała ciastko.

- Więc... Już tu nie mieszkasz? - przerwał ciszę blondyn rozglądając się po pomieszczeniu.

- Wynajmuję mieszkanie blisko uczelni na której niedługo zacznę studia. - mruknęła stresując się cholernie całą tą sytuacją. - A ty jakie masz plany ?

- Jakbym miał jakiś wybór. - spochmurniał na chwilę. - Jakichkolwiek studii bym nie wybrał i tak będę musiał przejąć kiedyś dom mody.

- To może będziesz kiedyś moją konkurencją. - zażartowała na co widocznie się rozluźnił - Dalej mam zamiar zostać projektantką.- przyznała.

- Albo twoim szefem. - zachichotał - Pani Dupain-Cheng, poproszę małą czarną.

Uniósł do góry kubek z kawą, jakby chciał wznieść toast.

Przewróciła oczami również się śmiejąc.

- Brakowało mi rozmów z tobą. - stwierdził upijając łyk ciepłego napoju. - Marinette, naprawdę chciałbym cię przeprosić za... tamtą noc.

Westchnęła pocierając czoło.

- W porządku Adrien. Było mi trochę ciężko, ale to już przeszłość. Nie przejmuj się tym. - powiedziała prawie zgodnie z prawdą.

Odłożył kubek i wstał. Podszedł do fotela na którym siedziała i oparł ręce o jego poręcze patrząc prosto w niebieskie oczy.

Był... Zdecydowanie za blisko, o czym utwierdziło ją intensywne pieczenie policzków. Wbiła się mocniej w oparcie fotela.

Do cholery, nie słyszał nigdy o przestrzeni osobistej?

Zmrużył podejżliwie powieki. Oho, znała to spojrzenie. Dobrze je pamiętała mimo tylu lat.

Takim samym obdarzył ją gdy zobaczył w programie Jagged'a Stone'a jej pokój obklejony wszędzie swoją twarzą niczym fototapetą i pytał o tego powód.

- Mari. - zdrobnił jej imię co zdecydowanie było nieczystym zagraniem - Jesteś pewna, że tak po prostu całkowicie mi wybaczyłaś?

- Wybaczyłam. - powiedziała tym razem całkowicie upewniając się przy okazji sama, że na prawdę tak myśli.

W pierwszym momencie widząc go po dwóch latach... Poczuła radość z tego spotkania.

Dużo kiedyś o tym myślała. Co by było gdyby wtedy nie wyszła tak szybko. Gdyby po prostu mu wybaczyła, kiedy przeprosił. Gdyby posłuchała... co nim kierowało, gdy mówił te wszystkie bolesne słowa.

Zdrętwiała widząc jego szeroki, zadowolony uśmiech. Coś... Coś w niej drgnęło.

Przerażona tym odkryciem sięgnęła po jedno z ciasteczek leżących na talerzu, na stoliku znajdującym się obok jej fotela i wepchnęła je chłopakowi w usta zmuszając go tym samym by trochę się odsunął.

- Kawa ci stygnie. - zauważyła cała czerwona.

Adrien zamrugał zdziwiony i wciągnął ciastko.

- Najwyżej zrobisz mi nową. - stwierdził wzruszając ramionami. - Więc... Wrócimy do bycia przyjaciółmi?

Westchnęła. Luka nie będzie z tego zadowolony, oj nie będzie.

Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz