Coś, a raczej ktoś pociągnął go w tył.
Zobaczył zdziwione oczy Marinette gdy siłą zmuszono go do wypuszczenia jej z ramion.Jednak nic teraz nie było dla niego ważniejsze, niż fakt iż żyła.
Został rzucony na ścianę rownoległą do łóżka.
Sekundę potem ciężka, ściśnięta w pięść dłoń Luki z całej siły uderzyła w jego twarz.
Impet ciosu z powrotem wbił go w ścianę. Usłyszał pisk dwóch kobiecych głosów.
Intensywny ból rozszedł się po jego szczęce. Rozbawił go trochę fakt, że w porównaniu z jego atakami takie uderzenie nie było niczym specjalnym. Spojrzał na turkusowookiego i uśmiechnął się.
Luka zamarszczył brwi widocznie wkurzony.
- Zabiję cię skurwysynie! - krzyknął znów formując dłoń w pięść - Coś ty jej zrobił? Ona chciała się przez ciebie zabić, rozumiesz?! A ty w dodatku masz czelność się tu pojawiać?
Wziął ponowny zamach. Adrien wyprostował się nie czując jakiejkolwiek potrzeby, aby uniknąć ciosu.
Z jego wargi pociekła stróżka krwi, a lewa połowa twarzy zrobiła się nieprzyjemnie ciepła. Pewnie zaczeła już puchnąć.
- To wszystko to nie twoja sprawa Cauffaine. - mruknął obojętnym tonem - Muszę wyjaśnić coś z Marinette, więc uprzejmie prosiłbym abyś opuścił salę.
- Myślisz, że zostawię ją samą z takim bydlakiem jak ty?! - krzyknął rozjuszony muzyk ponownie unosząc rękę.
- Luka, przestań! - przerażona całą sytuacją Chloe złapała go za ramię -Czy wasza para osłów chociaż pomyślała jak musi się czuć Marinette obserwując całą tą sytuację!?
Turkusowe i zielone oczy natychmiast skierowała się w stronę łóżka.
Marinette siedziała skulona, objęta własnymi ramionami i ze spuszczoną głową. Trzęsła się jakby było jej zimno.
Blondyn niepewnie zrobił krok w jej kierunku .
W tym samym momencie drzwi sali otworzyły się, a przez nie weszła pielęgniarka.
- Już dwadzieścia minut po czasie wizyt. Jestem zmuszona prosić was, abyście opuścili szpita...- spojrzała zdziwiona na zmasakrowaną twarz Adriena i stojącego obok Lukę trzymanego wciąż przez Chloe - Czy mam wezwać ochronę? - skierowała pytanie do blondyna.
Pokręcił głową.
- Nie ma takiej potrzeby. Czy mogłaby mi pani dać jeszcze chwilę na rozmowę? Mam coś ważnego do...
- Wyjdź, Adrien.
Słaby głos granatowłosej dziewczyny odbił się lekkim echem po pomieszczeniu.
Nie patrzyła nawet na niego.
- Marinette, to wszystko to nieporozumienie. Proszę, daj mi to wyjaśnić. - jęknął czując ogarniającą go słabość.
Dopiero teraz podniosła głowę obdarzając go spojrzeniem z którego nie był w stanie nic odczytać.
- Już zrozumiałam, że to było nieporozumienie. - wykrzywiła w usta w czymś co miało być uśmiechem - Proszę, wyjdź.
Pielęgniarka popchnęła go ponaglająco w kierunku wyjścia. Luka i Chloe już opuścili pomieszczenie.
- Musimy porozmawiać! Nie chcę cię znowu stracić przez mój błąd! Marinette! - krzyknął żałośnie wyciągając w jej stronę rękę.
![](https://img.wattpad.com/cover/198872272-288-k563779.jpg)
أنت تقرأ
Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]
قصص الهواةW życiu Marinette wszystko zaczyna się układać i dziewczyna w końcu czuje się szczęśliwa. W tym samym czasie Adrien stoi na krawędzi swojej wytrzymałości, powoli pochłaniany przez problemy osobiste oraz inne, związane z jego sekretną tożsamością...