Rozdział 5

2.6K 237 240
                                    

Nemal natychmiast wskoczyła na budynek za Kotem, jednak gdy jej stopy dotknęły dachówek go nigdzie już nie było.

Zaczęła rozglądać się dookoła w poszukiwaniu czarnej sylwetki.

Nie przyniosło to żadnego skutku. Westchnęła i wróciła do powalonego na ziemię Libero.

Rozplątała skakanke, która w następnej chwili została podrzucona w górę.

- Niezwykła Biedronka. - powiedziała nawet nie starając się wyłuskać z siebie krzty entuzjazmu.

Ofiary Libero zostały uwolnione, a sam chłopak leżał na środku ulicy nieprzytomny, ubrany w białą, szpitalną koszulę.

Jego poczochrane włosy były zdecydowanie krótsze i wróciły do swojego widocznie oryginalnego koloru przyjmując barwę miedzi.

Bohaterka uklękła obok niego i poklepała jego policzek w celu ocucenia, które nastąpiło niemal od razu.

Para neonowo zielonych oczu spojrzała na nią, a na ustach byłego złoczyńcy pojawił się uśmiech.

- Nowy głos ucichł. - poinformował ją podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Musisz być wyczerpany tym wszystkim. Wnioskując po twoim ubraniu byłeś w szpitalu.  Dobrze się czujesz ? Mogę pomóc ci wrócić. - zwróciła się do niego Biedronka.

Chłopak wstał otrzepując koszulę .

- Jestem Tom. Ale mów mi Tommy. - przestawił się ignorując to co powiedziała.

Chwycił jej dłoń, którą energicznie potrząsnął.

- Umm, miło mi cię poznać Tom?  - uśmiechnęła się nerwowo.

- Tam jest! - usłyszała nagle głos za sobą.

Kobieta ubrana w pielęgniarski uniform podbiegła do nich w towarzystwie dwóch mężczyzn w mundurach.

- Proszę się odsunąć Biedronko. Ten chłopak może być bardzo niebezpieczny. - powiedział jeden z funkcjonariuszy podczas gdy drugi obezwładnił szamotającego się Tom'a, na którego twarzy malowało się przerażenie.

- Pomóż mi, Biedroneczko!  Jesteś bohaterką, prawda ? Ja... Ja nie chcę tam wracać! - krzyknął żałośnie chłopak ze łzami w oczach.

- Czy nie powinniście być bardziej delikatni?  To jeszcze dziecko... - zwróciła się do obecnych dziewczyna odruchowo zaciskając palce ma jojo.

Pielęgniarka zaśmiała się.

- Dziecko czy nie dziecko, to chory psychicznie człowiek stanowiący zagrożenie.

- Już nie jest pod wpływem Akumy. - stwierdziła bohaterka - Niby co mogłoby się stać, gdybyście po prostu na spokojnie z nim porozmawiali?  Może obeszłoby się bez tego wszystkiego...

Kobieta spojrzała na nią z politowaniem.

- Nie wiedziałam, że ta sławna Biedronka może okazać się taką ignorantką. Nie tylko osoby opętane tym śmiesznym motylkiem są w stanie czynić zło. To, że zajmujecie się tylko nimi nie znaczy, że w Paryżu przestali nagle istnieć złodzieje i mordercy.

Biedronka zamilkła. Starali się w prawdzie z Kotem pomagać przy normalnych zbrodniach jednak nie byli w stanie  zbyt mocno się w nie angażować.

Jak niby mogliby tłumaczyć swoją nieobecność podczas niekiedy długich śledztw? Kiedy mieliby na to czas pracując, ucząc się i jeszcze walcząc z Władcą Ciem? 

Musieliby... Porzucić swoje życia, aby zająć się tym wszystkim.

Widząc minę bohaterki pielęgniarka westchnęła i położyła dłoń na jej ramieniu.

Owity w ciemność [Miraculous FanFiction]Where stories live. Discover now