27 - Rozmowa

415 42 12
                                    

Maraton 3/7

- Chyba Musimy porozmawiać, San.

Tak jak się spodziewał, Choi próbował go wyminąć. Był szybszy od niego i zanim zdążył zrobić krok w kierunku wyjścia, zagrodził mu drogę, nie pozwalając wyjść z sali.

- O czym chcesz rozmawiać? - podniósł wzrok na jego twarz.

- Dobrze wiesz o czym. To, co wtedy powiedziałeś w łazience. Co miałeś na myśli? Co się stało na imprezie?

- Naprawdę nic nie pamiętasz? - westchnął, uciekając wzrokiem. Nie chciał się przyznać, że coś takiego miało miejsce.

- Mówiłem ci przecież, że nic a nic! Nawet nie pamiętam, żebyśmy za dużo rozmawiali.

- Masz naprawdę słabą głowę - skomentował - Powiedzenie prawdy nic nie zmieni. Najlepiej będzie jeśli oboje zapomnimy, że cokolwiek się stało.

- Jak mam zapomnieć, skoro nawet nie wiem co się stało?!

- Tym lepiej. Uwierz.

- Jak z dzieckiem - westchnął zirytowany - Co tak strasznego się stało, że nie możesz mi powiedzieć? Czy to aż takie kłopotliwe?

- Tak. Nawet nie wiesz jak bardzo.

- No to nie wiem, nie musisz mówić, może... No nie wiem, pokaż? Jaki masz inny sposób?

- Pokazać? - San wybuchł śmiechem - To najgorsza opcja jaką mógłbym wybrać.

- Więc powiedz!

- Naprawdę Wooyoung czasami mam wrażenie, że zamiast dziewiętnastu, masz dziesięć lat. Myślisz, że wszystko da się załatwić krzycząc. Uwierz, to tylko bardziej irytuje.

- Ty też mnie irutujesz. Co takiego się stało, że robisz z tego tak wielką tajemnicę? Zachowujesz się co najmniej jakbyś się ze mną przespał.

- Bogu dzięki się opamiętałem.

- Co?

Zapadła cisza. Wooyoung przetwarzał cały czas słowa starszego. Spodziewał się, że mu odpowie, jakoś się wytłumaczy. Tymczasem San milczał, a on zaczynał myśleć o coraz to dziwniejszych rzeczach, które mogły się wydarzyć tamtego dnia.

- Co to do cholery miało znaczyć?! - zdenerwował się. Milczenie starszego doprowadzało go do szału.

- Wiesz, dlaczego tak bardzo cię nienawidzę? - wyminął prostą odpowiedź, czym jeszcze bardziej zirytował młodszego. Podszedł bliżej, przez co czubki ich stóp się stykały. Wooyoung czekał, aż ten będzie kontynuował - Przez całe moje życie nie było nikogo, kto sprawiłby, że czegoś żałowałbym tak bardzo, jak tego, że cię pocałowałem - powiedział z jadem, patrząc wprost w ciemne tęczówki Wooyounga.

- Co zrobiłeś? - Jung był w szoku. Jak to możliwe, że kompletnie nic nie pamiętał? - O czym ty mówisz?! Nie rozumiem. Proszę, po prostu powiedz mi, co się stało wtedy na imprezie - powiedział już spokojniej - I-I odsuń się, proszę.

San zrobił krok w tył. Westchnął głęboko.

- Siadaj - poddał się i ruszył w kierunku ławki stojącej pod ścianą. Skoro już tu był, bez sensu było dalej go unikać. Im dłużej z tym zwlekał, tym trudniej było mu wrócić do tamtej nocy - Od razu mówię, że sam byłem schlany w trzy dupy i na trzeźwo w życiu bym tego nie-

- Mniejsza. Po prostu chcę wiedzieć.

- Pomijając sam pocałunek - San uciekał wzrokiem, mówiąc to - Mówiłeś dziwne rzeczy. Zacząłeś coś opowiadać o swoim ojcu i jakiejś kobiecie. Wydało mi się to dziwne, ale nie pytałem o nic, a ty mówiłeś dalej. Coś wspomniałeś o jakichś rzeczach dla dorosłych, nie pamiętam dokładnie. Śmiałeś się, że twój ojciec tak to nazwał. Szczerze? Nie zrozumiałem z tego prawie nic.

- Mówiłem coś takiego?! O boże - załamał się Wooyoung. Nigdy nie dzielił się z innymi swoimi doświadczeniami z życia.

- Muszę mówić dalej? To żenujące.

- Po prostu powiedz tylko jak się skończyło.

- Odepchnąłem cię i uciekłem.

- Aha, miło.

- A co niby miałem zrobić? Powiedzieć "wybacz, musimy przestać, bo to dziwne obmacywać się w publicznej łazience"?

- Boże jaki wstyd - Wooyoung schował twarz w dłoniach.

- Dlatego mówiłem, że lepiej, gdy nic nie pamiętasz.

- I uważasz, że to byłoby sprawiedliwe? Przez cały czas wiedziałbyś... jaki jestem, a ja zastanawiał bym się, dlaczego mnie unikasz.

- Nie widzę powodu, żebyśmy się bliżej poznawali. Jesteśmy z dwóch różnych światów, nie dogadywali byśmy się za dobrze. Poza tym, ja i tak jestem już zniechęcony.

- Przepraszam, okej? To się nie powtórzy. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale to nie tylko moja wina! Jeśli byś tego nie chciał, to nie pozwolił byś na to!

- Właśnie dlatego nie chcę z tobą więcej rozmawiać. Nie zamierzam cię poznawać, ani przebywać za długo w twoim towarzystwie. To, co wydarzyło się w dniu imprezy odchodzi w zapomnienie. Zupełnie jakbyśmy dla siebie nie istnieli, rozumiesz?

- Nie.

- Co?

- Nie chcę.

- Dlaczego?

- Bo to niesprawiedliwe! Dlaczego mamy siebie unikać, bo ty tak chcesz? Przecież powiedziałem, że to się nie powtórzy. Możemy chociaż rozmawiać jak normalni ludzie!

- Okej. Rób jak chcesz. Ale teraz możesz już iść - powiedział San i wstał z ławki, kierując się z powrotem na środek sali.

Wooyoung posłusznie wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami. Przyszedł tu, żeby się odstresować, a był bardziej zdenerwowany, już przedtem.

°°°

a/ Ten rozdział nie ma sensu XD

2 Souls • Woosan ✓Where stories live. Discover now