69 - Pożegnanie

454 41 24
                                    

San przecisnął się w tłumie, szukając wzrokiem swojego chłopaka. Nagle Wooyoung zniknął mu z oczu, nawet jeśli patrzył na niego cały czas przy ogłoszeniu wyników. Rozglądał się na wszystkie strony, ale Jung zdawał się jakby wyparować.

- Szukasz kogoś? - usłyszał obok siebie. Uśmiechnął się na widok Wooyounga i mocno go przytulił. - Gratulacje.

- Przecież nie wygrałem.

- Nie szkodzi. Dla mnie i tak jesteś zwycięzcą.

Stali tak przez dłuższą chwilę, czując jakby była to ich ostatnia okazja. San nie chciał puszczać Wooyounga. Bał się, że jeśli teraz się rozdzielą, już nigdy więcej go nie zobaczy, a przynajmniej nie w najbliższym czasie.

- Czyli... Lecisz do ojca? - zapytał niepewnie młodszy, gdy się od siebie odsunęli. San pokiwał niechętnie głową - Jeżeli tego właśnie pragniesz, nie mogę ci przecież tego zabronić. W końcu to twoje marzenie.

- Sam nie wiem. To było moje marzenie. Nie wiem co teraz o tym myśleć.

- Ale chciałbyś tańczyć u ojca.

San znów niepewnie przytaknął.

- Więc leć. Przecież nie oznacza to dla nas końca świata. Możemy utrzymywać kontakt, będę przyjeżdżał na wakacjach. Wszystko będzie takie samo, tylko trochę trudniejsze - zaśmiał się niezręcznie.

San nie chciał się żegnać. Brzmiało to dla niego okropnie. Jak miałby tak po prostu odejść, zamieszkać tysiące kilometrów od Wooyounga i być szczęśliwym? Taniec był jego pasją, ale czy naprawdę był gotowy poświęcić tak wiele?

Telefon Sana zabrzęczał pod wpływem nowej wiadomości, dlatego też od razu wyciągnął go z kieszeni i przeczytał jej treść. Jego mina od razu zrzedła.

- To twój ojciec? - zapytał Wooyoung. San kiwnął delikatnie. - Co napisał?

- Że widział wyniki. Mam samolot we wtorek wieczorem...

- Tak szybko?

- Napisał też, że mamy parę spraw do omówienia. Woo, ja boję się, że chodzi o nas - powiedział z lekkim strachem, spoglądając w oczy młodszego.

- Cokolwiek to będzie, poradzisz sobie. Jestem z tobą, pamiętaj - posłał mu ciepły uśmiech, po czym chwycił jego dłoń. - To jak? Idziemy?

Po raz ostatni opuścili budynek studia, żegnając wszystkie wspomnienia, które tam powstały. Ominęli tłumy dziennikarzy i reporterów, a także fanów, którzy po zakończeniu programu chcieli zobaczyć się z uczestnikami, do których zdążyli się przywiązać. Następnie tak jak często się im to zdarzało, skierowali się na przystanek, z którego mieli łatwy dojazd do mieszkania Sana. Jak się jednak okazało, nie było im to potrzebne. Już w drodze przez parking usłyszeli dźwięk klaksonu.

- Nie chcecie może podwózki? - zobaczyli za kierownicą Changkyuna.

- Kyun? Co tu robisz? - spytał zaskoczony San.

- Chciałem cię odebrać, ale widocznie miałeś ważniejsze sprawy niż odbieranie ode mnie telefonów - odparł, patrząc wymownie na ich dwójkę.

Choi zaśmiał się krótko, po czym wraz z Wooyoungiem zapakowali się na tylne siedzenie. W ten sposób zaoszczędzili stania na przystanku i korków, które na pewno by się pojawiły na trasie. Droga do mieszkania nie zajęła im więc 40 minut, a zaledwie 20. Od razu skierowali się do pokoju starszego, gdzie usadowili się wygodnie na łóżku.

- Naprawdę musisz jechać już za trzy dni? - zapytał smutno Wooyoung.

San pokiwał niechętnie głową. Tak naprawdę zrobiłby wszystko, by zostać, ale czy miał jakieś wyjście? Dodatkowo wizja, że ojciec wie o jego związku z Wooyoungiem sprawiała, że trochę się bał. Nie wiedział jak mężczyzna zareaguje.

2 Souls • Woosan ✓Where stories live. Discover now