70 - Marzenie

730 56 34
                                    

San w życiu nie czuł się tak źle. Miał wrażenie, że cały świat nagle odwrócił się do niego plecami, a on stracił ważną część siebie. Załamany schował twarz w dłonie, kucając na peronie. Sam nie wiedział co ma teraz zrobić. Na samolot już nie zdąży. Powinien jechać za nim? Już chciał sprawdzić, kiedy odjeżdża następny pociąg, ale poczuł czyjąś dłoń na ramieniu, przez co się wzdrygnął.

- To twoje? - usłyszał, więc podniósł wzrok. Najpierw ujrzał swoją walizkę, a potem dwie osoby. Podniósł się niemal od razu, stając na równe nogi.

- W-Wooyoung? Ale jak? Przecież pociąg przed chwilą odjechał.

- No tak. Faktycznie - udał zamyślonego - No trudno, pojadę następnym - Uśmiechnął się. Jednak San wciąż stał w osłupieniu - Nie cieszysz się?

- Cieszę! - jakby przytomniejąc rzucił się na młodszego, obejmując go mocno, podnosząc i kręcąc się wokół, aż Jungowi zrobiło się niedobrze.

- Hej, też tu jestem - usłyszeli obok głos Minho, który niezbyt wzruszony tą sceną dał o sobie znać.

- Nie psuj klimatu - skarcił go Wooyoung.

- Prędzej ty byś go zepsuł, jakbyś się porzygał. Ja tylko cię uratowałem.

- Nie bądź bezczelny! - oburzył się młodszy, nie wierząc, że usłyszał to od przyjaciela.

- Ale skoro jesteś tutaj - zwrócił się znów do Sana - Jednak nie pojechałeś? Dlaczego? Nie chcesz spełniać marzeń?

- Tu mam moje marzenia - uśmiechnął się, nie czekając już dłużej. Dłoń ułożył na karku młodszego, dociskając jego usta do swoich.

Minho mimowolnie odwrócił wzrok, chcąc w tym momencie znaleźć się gdzie indziej, jednak sam zgodził się na układ z przyjacielem. A mógł właśnie być w drodze do domu...

Pozostała dwójka jednak nie bardzo zwracała uwagę na jego obecność i po prostu cieszyła się sobą. Taki właściwie był plan, więc Lee nie mógł im przeszkodzić. Nie spodziewał się jednak, że będzie się w tym momencie czuć tak dziwnie. Nie miał totalnie co ze sobą zrobić.

- To co? Idziemy coś zjeść? - zapytał w końcu, gdy tamci się od siebie odsunęli. Spojrzeli na niego, po czym kiwnęli lekko głowami.

Najpierw jednak San podjechał do domu, by tam odstawić walizkę, a zaraz potem pożyczył samochód kuzyna (oczywiście nie mówiąc mu o tym) i udali się we trójkę na opóźnione śniadanie.


~Rok później~

- Zapewne zastanawia was, po co was tutaj zebrałem - zaczął Wooyoung, na co większość przewróciła oczami.

Ledwo mieścili się przy stoliku w kawiarni, więc zrezygnowali z tego pomysłu. Udali się do parku i usiedli przy rzece, mając przy tym mnóstwo miejsca.

- Do rzeczy - mruknął znudzony Minho.

- A więc rozmawiałem z tym typem, co miał mnie zatrudnić. Od początku mi się nie spodobał, dziwny facet. Ale jakimś cudem podpisaliśmy umowę! - krzyknął podekscytowany.

- Czyli będziesz miał własną grupę? - zapytał równie uśmiechnięty San.

- No... Nie do końca. Ale w każdym razie będę mógł prowadzić zajęcia! 

- Czyli jesteś od teraz instruktorem tańca dla dzieci? - dopytał Yeosang.

- Nie mówiłem, że dla dzieci.

2 Souls • Woosan ✓Where stories live. Discover now