45 - Uczucie

531 51 43
                                    

Przez weekend Wooyoung powoli wracał do treningów. Towarzyszył Sanowi przy rozgrzewce, choć się oszczędzał i markował z nim choreografię. Byli na dobrej drodze, szło im naprawdę szybko, a co jeszcze dziwniejsze, naprawdę świetnie się razem bawili i zbliżyli do siebie. Mimo tego, co wcześniej myślał San, Wooyoung był naprawdę w porządku. Widocznie potrzebował w swoim życiu kogoś będącego jego zupełnym przeciwieństwem. Dopełniali się i to sprawiało, że dzień bez drugiego był niepełny.

San naprawdę nie sądził, że będzie mieć przyjaciela.

Na oficjalnych social mediach programu zostały zamieszczone spojlery co do układów, przedstawiające jak na razie najciekawsze momenty z treningów. Niewiele było tam Sana i Woo, zważając na to, że jako pierwsze musieli zadbać o zdrowie młodszego, dopiero później mogli myśleć o występie.

Na szczęście Wooyoung szybko wracał do formy. San natomiast z dnia na dzień zaczynał dostrzegać coraz więcej jego charakterystycznych cech i znaków. Na przykład Woo bardzo często poprawiał włosy. Robił to właściwie co chwilę, przez kosmyki wpadające mu do oczu.

Dlatego też któregoś dnia San wpadł na pewien pomysł.

- Masz - powiedział, podając mu gumkę do włosów - Zwiąż je, to nie będą ci wpadać do oczu.

Jung zaśmiał się i spiął na głowie małego kucyka.

- Dzięki, teraz wyglądam jak przygłup - powiedział, patrząc w lustro.

- Nieprawda - zaprzeczył starszy, przypatrując się nowej fryzurze chłopaka - Wyglądasz uroczo - zaśmiał się, bawiąc się kitką na głowie Wooyounga.

- Bardzo śmieszne! Przejdźmy po prostu do choreografii.

Ich relacja przez ostatnie kilka dni zmieniła się diametralnie. Żartowali, śmiali się, nawet często przytulali się na pożegnanie. Wooyoung nie mógł uwierzyć w tą zmianę, choć szczerze nie narzekał. Ustalili, że dziś Jung zacznie normalne treningi. Rozgrzeją się, powtórzą wszystko, co do tej pory zrobili, po czym Wooyoung zatańczy. To właściwie było wszystko, co na dziś zaplanowali.

San usiadł na ławce, gdy gotowi byli, by sprawdzić jak Wooyoung sobie poradzi. Zawiesił wzrok na jego smukłej sylwetce, co zdarzało mu się coraz częściej.

- Gotowy? - spytał, zanim puścił muzykę. Młodszy odpowiedział mu skinięciem głowy, po czym zaczął tańczyć.

Był przodem do lustra, by mógł widzieć siebie w układzie i poprawić ewentualne błędy. San więc nie widział wszystkiego zbyt dokładnie, ale nawet obserwując go z tyłu mógł stwierdzić, że Wooyoung bardzo się stara i każdy może to dostrzec. W zaledwie kilka dni wrócił do formy i nawet nie było śladu po jakiejkolwiek kontuzji. Oczywiście Choi kazał mu się oszczędzać nawet, jeśli nie odczuwa żadnego bólu. Martwił się, by nie zrobił sobie znowu krzywdy.

Współpracując, San nauczył się jednej, istotnej rzeczy.

Wooyoung podczas tańca wygląda niesamowicie i nie idzie oderwać od niego oczu.

Podobało mu się w nim to, z jaką pasją wykonuje każdy ruch. To, że nawet jeśli mu coś nie wyjdzie, podnosi się i próbuje znowu. To, jak nie dawał po sobie poznać, że się pomylił. To, z jaką precyzją wykonywał każdy ruch. I w końcu - to, jak sam Wooyoung wyglądał.

Myśl, że chłopak jest naprawdę piękny nie raz pojawiła się u Sana w umyśle. I nie bił się po twarzy za każdym razem. Nie zamierzał już się tego wypierać.

Obserwował każdy jeden ruch, każdy krok, nie skupiając się nawet na poprawności och wykonania. Nie miało to teraz znaczenia, gdy i tak wyglądał dobrze. San był jak w transie. Był jednocześnie dumny z Wooyounga, że tak ciężko pracował oraz szczęśliwy. Mógł to po raz pierwszy od dawna przyznać. San był szczęśliwy mając przy sobie takiego przyjaciela.

Muzyka ucichła, a Wooyoung zmęczony westchnął, z uśmiechem patrząc w lustrze na siedzącego na ławce Sana. Ten jednak się nie uśmiechał. Jego twarz pozostała bez wyrazu. Powoli wstał i podszedł do niego. Wooyoung zastygł w bezruchu, bojąc się, że zrobił coś źle. San stanął za nim i chwycił jego ramiona. Po chwili uniósł lekko kąciki ust i powiedział;

- Dobra robota, Youngie - na dźwięk zdrobnienia swojego imienia, Jung poczuł jak jego twarz robi się gorąca, ale nie miał jak jej ukryć.

- Nie strasz mnie - zaśmiał się cicho i niezręcznie - Przez chwilę myślałem, że jesteś zły.

Poczuł się dziwnie, ale wtedy stało się coś, czego za nic by się nie spodziewał i przez chwilę miał wątpliwości, czy to ta rzeczywistość, czy odpłynął.

San go pocałował.

Nie w policzek, nie w czoło, nie w nos. Czule, delikatnie, w usta.

Trwało to zaledwie kilka sekund, ale dla Wooyounga zadziało się w tym czasie za dużo rzeczy na raz. Zrobiło mu się gorąco, w jego brzuchu fruwało stado motyli, nogi miał jak z galarety, a sam jego umysł nie bardzo chciał współpracować. Gdy San odsunął się od niego, poczuł jakby pustkę. Chciał więcej.

- Wybacz, chyba nie powinienem- - wątpliwości Sana zostały rozwiane, gdy młodszy oplótł rękami jego kark i docisnął ponownie swoje usta do tych jego, poprawiając pocałunek.

Oboje się tego nie spodziewali, ale nie żałowali.

Nie tym razem.

Stali tak przez dłuższą chwilę w milczeniu, spoglądając wzajemnie na swoje usta. Wtedy San też dostrzegł niewielki pieprzyk również w tamtym miejscu. Wooyoung miał pełno wyjątkowych cech, które sprawiały, że był jedyny w swoim rodzaju.

- Przepraszam - odezwał się starszy.

- Za co tym razem? - zaśmiał się lekko Jung.

- Za wszystko - przeniósł swój wzrok na ciemne tęczówki chłopaka, równie piękne, jak wszystko, co należało do niego - Odtrącałem cię przez tak długi czas, byłem chamski wobec ciebie i twoich przyjaciół. Mimo to nie widziałeś we mnie dziwoląga, a nawet chciałeś mnie bliżej poznać. Dużo myślałem o tamtym dniu, kiedy my... O dniu imprezy. Cały czas myślałem, że to wszystko przez alkohol i chęć rozrywki. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że alkohol po prostu otworzył mi oczy. Wooyoung, jesteś naprawdę cudowną osobą. Przepraszam, że nie dostrzegłem tego wcześniej.

- Próbujesz zrobić z tego romantyczne wyznanie? - zaśmiał się Wooyoung, za co dostał od Sana w ramię.

- Zepsułeś. Ja tu wyznaję swoje uczucia, a ty nawet to obracasz w żart? Dzięki.

- Oj, wiesz, że nie o to mi chodziło - Jung złapał starszego za rękę, gdy ten miał już odejść, udając obrażonego - Myślałem, że to oczywiste, ale najwyraźniej dla ciebie to za wiele.

- Nie przesadzaj-

- Bardzo cię lubię San. Bardziej niż przyjaciela.

San poczuł się bardzo dziwnie, jak jeszcze nigdy dotąd. Poczuł jak jego policzki pieką, a samemu zrobiło mu się gorąco. Wzdłuż kręgosłupa przebiegł mu przyjemny dreszcz podekscytowania, gdy usłyszał słowa Junga.

- Mój, boże Choi San się rumieni - Wooyoung zasłonił usta dłonią, nabijając się z chłopaka. Ten przyciągnął go do siebie znowu, zamykając mu buzię.

- Przydatny sposób - uśmiechnął się złośliwie, na co Jung prychnął - Kończmy na dziś.

°°°

a/ PRZEPRASZAM, ŻE TO TAK BEZNADZIEJNIE WYSZŁO

Miało być romantiko, ale nie jest romantiko i wgl chyba za szybko, ale ludzie szanujmy się, jesteśmy przy 55 rozdziale, no kurwa

I dziękuję za 600 głosów^^

2 Souls • Woosan ✓Where stories live. Discover now