47 - Kamery

484 51 38
                                    

Oboje natychmiast poderwali się z siedzeń i wybiegli z lokalu, pozostawiając Yunho i Yeosanga w osłupieniu.

- Masz pomysł, o co mogło chodzić? - spytał Kang. W odpowiedzi wyższy tylko pokręcił głową, patrząc za pędzącą dwójką. Nie zdążyli nawet zapytać, czy z Wooyoungiem już wszystko w porządku.

Po wyjściu z knajpy, San nie puścił ręki młodszego. Razem dobiegli aż do studia, nie witając się nawet z panią w recepcji. Pobiegli od razu do odpowiedniej sali. W drodze jednak zwolnili, bo pracownicy spoglądali niezadowoleni w ich kierunku. Musieli popytać, gdzie mogą znaleźć ekipę odpowiedzialną za montaż odcinków.

Tak też w niecałą minutę znaleźli się we wskazanym pomieszczeniu, uprzednio pukając. Cały zespół spojrzał w ich kierunku niezrozumiale.

- Czy najlepsze momenty z dzisiejszych treningów są już zmontowane? - zapytał San, łapiąc wcześniej oddech po biegu.

- Tak - odparł jeden z pracowników, przez co oboje stanęli przerażeni.

- C-czy możemy je zobaczyć? Jest... Jest coś, co nie może być pokazane.

- Wiem - odparł mężczyzna. Wooyoungowi momentalnie zrobiło się słabo. Czy wszyscy w tym pomieszczeniu znali ich sekret? - Ale niestety nie możemy wam ich pokazać. Nie ze względu na to, że wam nie ufamy, czy chcemy wam zrobić na złość. Takie mamy zasady. Nikt nie może zobaczyć, nawet uczestnicy. Przykro mi.

- Dobrze, ale chcemy tylko wiedzieć, czy to jest uwzględnione w dzisiejszych ścinkach - naciskał San.

- Jeśli masz na myśli wasze... czułości, to nie. Nie możemy pokazywać czegoś takiego - powiedział z powagą. Żadne z nich nie potrafiło wczytać z jego twarzy, co dokładnie miał przez to na myśli.

Podziękowali i wyszli, wciąż mocno trzymając się za ręce. Starszy czuł, że Wooyoung aż się trzęsie, przez co sam musiał odsunąć swoje obawy na bok, by go uspokoić.

- Woo - zwrócił się do niego, pocierając delikatnie kciukiem jego dłoń - Wszystko będzie dobrze, tak?

- Tak. Ale co jeśli nas wyrzucą z programu? Myślisz, że mogą to zrobić?

- Dlaczego mieli by to robić? Liczy się nasz talent, a nie życie prywatne. Dlatego też nie powinniśmy się tym aż tak przejmować, jeśli nic nie zostanie ujawnione.

- Ale czy nie powinni pozwolić nam obejrzeć nagrania? Przecież to chodzi o nas. Nie wszyscy życzą sobie, by publikowane było wszystko.

- Takie zasady, Youngie. Proszę, nie zaprzątaj sobie tym głowy - przytulił go mocno - I nie płacz - dodał, widząc błyszczące oczy chłopaka.

- Nie płaczę - odparł od razu, wycierając oczy. Nic nie mógł na to poradzić, że serio się zestresował. Zawsze w takich sytuacjach zaczyna płakać.

- Późno już. Może pojedziemy do mnie? - zaproponował San - Mojego kuzyna nie ma, a nie puszczę cię samego.

- San, nie mam dziesięciu lat. Dam sobie radę.

- Więc jedziemy do mnie. Cieszę się, że się zgadzamy - uśmiechnął się San, ciągnąc za sobą chłopaka, który tylko przewrócił oczami.

Choć Wooyoung nie miał nic do gadania, tak naprawdę był ciekaw jak mieszka San. Może nie chciał od razu u niego nocować, ale obejrzeć zawsze można. Weszli na drugie piętro, gdzie mieściło się mieszkanie Sana i jego kuzyna. Jak starszy powiedział - Jung miał nadzieję, że będą sami. Nie miał ochoty na poznawanie rodziny chłopaka, nawet jeśli również był jej ciekaw.

San nigdy nie wspominał nic o rodzicach, czy rodzeństwie. Był jedną wielką tajemnicą, ale Wooyoung wierzył, że przed nim się otworzy. O ile ich relacja faktycznie miała teraz wyglądać... tak.

- Nie będzie ci zimno w skarpetkach? - spytał San, gdy drugi zdjął buty.

- Chodzę tak na co dzień.

- To dobrze. Bo ja też - uśmiechnął się Choi, chcąc w ten sposób przekazać, że nie ma mu czego pożyczyć na stopy. - Chodźmy coś zjeść.

- Chce ci się gotować? O tej porze?

- Kto coś mówił o gotowaniu? - wyciągnął telefon - Co byś chciał zjeść?

- Nie jestem pewien, czy nie powinienem przejść na dietę przez ten program.

- Głupio gadasz - machnął ręką na jego komentarz - Kurczak?

- Może być.

Usiedli razem w pokoju Sana, włączając laptopa i jakiś film, żeby się nie nudzić podczas, gdy ich kurczak był w drodze. Mieli jednak sporo do omówienia, więc Wooyoung wątpił, by jakikolwiek film był potrzebny.

- San? - chłopak odwrócił się w jego stronę, sygnalizując, by mówił dalej - Co tak naprawdę o mnie myślisz?

Starszy nie zrozumiał pytania. Myślał, że wszystko już powiedział i nie sądził, że czegoś brakowało.

- Co masz na myśli?

- To, co powiedziałeś na sali. Naprawdę patrzysz na mnie w ten sposób? Nie boisz się tego?

- Boję. Ale to chyba nie jest nic złego, skoro czuję to po raz pierwszy od dłuższego czasu?

- Chyba nie. Dla nas.

- To znaczy?

- San, nie udawaj, że nie wiesz jak to będzie wyglądało. To nie jest normalne dla pozostałych. Wiem, jak to jest, gdy wytykają cię palcami, bo jesteś inny. Gdy mówią te wszystkie okropne rzeczy, bo kochanie chłopaka to coś złego - wydusił z siebie, bardzo starając się nie rozpłakać, gdy wrócił do wspomnień sprzed kilku lat.

- Youngie - starszy przytulił go mocno, rozumiejąc przez co musiał przejść. Sam nikomu tego nie życzył, a już szczególnie takiej osobie jak Wooyoung - Wiem, że to trudne, ale postaraj się nie myśleć o tym, co mówią inni. Oni po prostu nie są warci twoich łez - spojrzał na jego twarz, gładząc bardzo delikatnie kciukiem policzek.

Wooyoung za pierwszym razem wydał mu się osobą, która zawsze będzie robić swoje, bez względu na to, co będą mówić mu inni. Poniekąd zazdrościł mu siły i jego charakteru. Teraz jednak zdążył się przekonać, że tak naprawdę, bardzo łatwo było go zranić. A smutek jaki widział w jego oczach był najgorszym, co przyszło mu do tej pory oglądać.

Nie chciał, by cierpiał i sam nie chciał już więcej go skrzywdzić. Wooyoung był zbyt cenny i chciał, żeby każdy bez wyjątku to dostrzegł.

- Ja po prostu nie chcę, by ktoś przeszedł przez to samo, co ja kiedyś - mówił dalej, patrząc Sanowi prosto w oczy - Nie chcę, żebyś ty przez to przechodził.

- Nikt nie będzie nam mówił, co możemy, a czego nie możemy robić. Nie zabronią nam kochać, prawda?

Wooyoung uśmiechnął się przez łzy. Chciał, żeby San go kochał. Wiedział jednak, że na takie wyznania było za wcześnie, a Choi w każdej chwili mógł stwierdzić, że to jednak nie to.

Wtedy złamałby mu serce.

- Po prostu mnie nie zostawiaj. Nie teraz - powiedział Jung przytulając jeszcze mocniej chłopaka.

A San nie odpowiedział.

Po prostu znowu go pocałował.

°°°

a/ nie życzę nikomu takich snów jak moje.

Wyobraźcie sobie,

że najpierw jesteście zmuszeni oglądać Wooyounga tańczącego w bikini, potem przychodzi wasz dziadek i mówi, że kupił ci zabawki (wtf), a na koniec wasz pies popełnia samobójstwo.

Ja nic nie brałam, przysięgam.

2 Souls • Woosan ✓Where stories live. Discover now