63 - Chwila wytchnienia

406 41 11
                                    

Tak jak San sobie postanowił, zrobił sobie dzień wolnego, po czym wrócił na salę, ćwicząc jeszcze ciężej niż wcześniej. Chciał pokazać w finale coś niesamowitego, by wszyscy mogli powiedzieć, że jego występ był na poziomie finału. W końcu z kilkudziesięciu tancerzy, zostało ich trzech. Dla niego było to sporym wyróżnieniem, choć wiedział, że sporo osób odpadło przez głupie pomyłki.

Przykładowo Yunho. Prawdopodobnie, gdyby jego grupa nie popełniła zbyt dużo błędów, mógłby dalej brać udział w programie i może nawet zająć miejsce Sana w ostatnim etapie. Kiedyś byłby temu przeciwny, jednak teraz uważał, że Jeong jak najbardziej zasługiwał na to. Był nawet lepszym tancerzem niż większość tu zebranych uczestników. Nie tylko doskonale panował nad swoim ciałem, ale też potrafił współpracować i był dużym wsparciem dla tancerzy, którzy mieli problemy z choreografią.

Yunho odwiedził go kilka razy w tym tygodniu, gdy ćwiczył. Nie raz proponował wyjście, ale San stanowczo odmawiał. Uparł się, że musi ćwiczyć tak długo, aż nie osiągnie zamierzonego efektu. Dlatego niekiedy zdarzało się, że wychodził z sali w środku nocy, by wrócić po kilku godzinach, wcześnie rano.

Wooyoung oczywiście martwił się o niego i próbował coś zrobić, by odciągnąć go od ciągłych treningów. Sam pamiętał dni, kiedy mało co sypiał i zapominał o posiłkach, ale właśnie teraz musiał zadbać o Sana, by on nie popełnił tego samego błędu.

- Cześć Sannie - przywitał się, wchodząc do sali. Tak jak za każdym poprzednim razem, starszy tańczył, nie myśląc nawet o przerwie.

- Hej, Woo.

- Przyniosłem ci coś - pokazał siatkę, którą trzymał w ręce.

- Za chwilę - zbył go San i znów włączył muzykę, powtarzając całą sekwencję kilka razy.

Wooyoung przyglądał się, uśmiechając się pod nosem. Lubił patrzeć na Sana, gdy tańczy. Po prostu nie mógł oderwać od niego wzroku. Po kilku minutach muzyka ucichła, a starszy obrócił się przodem do Wooyounga. Chłopak zaczął wyciągać z reklamówki jedzenie, które przyniósł.

- Musisz robić sobie przerwy na posiłki, nie możesz siedzieć na sali cały dzień. To niezdrowe.

- Mówiłem ci. Znam swój limit.

- Ale to nie o to chodzi! Nie chcę, żebyś miał problemy z prawidłowym odżywianiem. Może nie odczuwasz tego, ale naprawdę powinieneś raz na jakiś czas coś zjeść. Chociaż głupiego batona.

- Kiedy tobie przynosiłem coś słodkiego, wściekałeś się, że ma za dużo kalorii.

- Ale ja to ja. Ty wyglądasz dobrze, nawet za dobrze.

- Mam to uznać za komplement? I co ma oznaczać, że ty to ty? Ty przecież też wyglądasz dobrze, o co ci chodzi?

- Nie jest źle, ale mogło by być lepiej. Zresztą nieważne, nie rozmawiajmy o tym.

- Właśnie, że bardzo ważne. Nie chcę, żebyś myślał o sobie w ten sposób.

- Sannie, naprawdę nie musisz się tym przejmować.

- Muszę, bo jesteś dla mnie ważny. Czy ty nie martwiłbyś się, gdybym mówił o sobie takie rzeczy?

- Ale San, to nie jest to samo. Przecież mówię ci, wyglądasz dobrze.

- Ty też wyglądasz dobrze i nie powinieneś uważać inaczej. To, że ktoś tak mówi, nie znaczy, że to prawda. Ludzie są po prostu zazdrośni.

- O co?

- O ciebie. Są zazdrośni, bo nie wyglądają tak jak ty - powiedział z uśmiechem - Jeśli nie mają się już do czego przyczepić, krytykują twój wygląd.

2 Souls • Woosan ✓Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu