58 - Początek ciężkiego tygodnia

487 43 17
                                    

San znów wrócił do swojej rutyny, czyli wstawanie o 6:00 i ćwiczenie tyle, ile to możliwe. W międzyczasie jednak znajdował czas, by spotykać się z przyjaciółmi czy Wooyoungiem. Niestety częściej padało jedynie na znajomych. Jung również dużo ćwiczył, praktycznie całe dnie przesiadywał w sali, co nie dość, że martwiło starszego, to był tym strasznie zirytowany. Chciał spędzić z nim trochę więcej czasu, to chyba oczywiste.

- Przyniosłem ci coś do przegryzienia - wszedł do sali, gdzie właśnie ćwiczył Wooyoung.

- Nie musiałeś.

- Musiałem. Po pierwsze, musisz trochę odpocząć, a po drugie, miałem pretekst, żeby do ciebie przyjść - uśmiechnął się, na co młodszy prychnął.

- Zrobiłeś się strasznie natrętny, wiesz? - wziął od Sana reklamówkę, zaglądając do środka - Chyba sobie żartujesz.

- Po prostu jedz - przewrócił oczami. Spodziewał się takiej reakcji.

- Nie. Nie mogę, wiesz ile to ma kalorii?

- Przestań dramatyzować i zjedz coś zanim tu padniesz. Obiecuję, że więcej ci nic nie przyniosę.

Wooyoung westchnął, w końcu przerywając trening na prośbę starszego. Usiedli razem na ławce pod ścianą w ciszy. San czekał, aż chłopak w końcu coś zje, chciał tego przypilnować. Dobrze wiedział, że podczas treningu czasem można zapomnieć o posiłku, dlatego chciał tego uniknąć w przypadku Wooyounga.

- A co u ciebie? Jak twoja solówka? - zagadał Jung.

- Jakoś idzie. Nie powiedziałbym, że jest dobrze, ale źle też nie jest. Moje wena wyparowała.

- Mam podobnie. Pomyśleć, że w duecie wszystko poszło tak szybko - zaśmiał się cicho.

- Cóż, podobno co dwie głowy to nie jedna, tak?

- Nie wiem, czy zawsze się to sprawdza. Myślę, że po prostu mieliśmy szczęście, że trafiliśmy akurat na siebie.

- Wiesz, miałem tańczyć z Hwanwoongiem.

- To może zabrzmi samolubnie, ale cieszę się, że zrezygnował. Wtedy chyba byłoby... Trudniej.

- Prawdopodobnie nawet bym nie pomyślał o tym, by bliżej cię poznać. Mam wrażenie, że wszystko to zaplanował - zaśmiał się cicho, po czym wstał - Nie będę ci przeszkadzać. Skończ jedzenie i potem możesz wrócić do treningu. Zadzwoń jak skończysz, może byśmy gdzieś wyszli?

- Nie wiem, czy mam ochotę. Poza tym, nie wiem w jakim będę stanie po treningu - zaśmiał się - Wątpię, bym miał siły na łażenie po mieście.

- Bez problemu, możemy iść do mnie.

- Znowu?

- Co to za reakcja? I jak to znowu? Ostatnio byłeś u mnie może tydzień temu. Przez ten czas ciągle ćwiczyłeś i nie miałeś dla mnie czasu.

San zrobił smutną minę, która skutecznie sprawiła, że Wooyoung zmiękł. Nie potrafił mu odmówić, więc uśmiechnął się i wziął ostatni kęs.

- Zgoda. A więc pójdziemy do ciebie - przystał na propozycję - Ale najpierw dokończę. Możesz zostać.

- Popatrzę - oznajmił z uśmiechem i obserwował dalszy trening młodszego.

- Co chciałbyś zjeść? - spytał San, gdy byli już u niego w mieszkaniu.

- Szczerze, nie mam ochoty na nic konkretnego. Zamów co chcesz - odparł i położył się na kanapie, gdzie mieli dla rozluźnienia oglądnąć jakiś film.

2 Souls • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz