Rozdział 49

345 10 0
                                    

-- Taehyung! Chyba się zaczyna! - krzyczałam, trzymając brzuch gdy poczułam ogromne kopnięcie i coś mokrego cieknącego po moich nogach.

Nie długo po ślubie postanowiliśmy, że chcemy mieć dzieci. Nie trwało to długo aż, zaszłam w ciążę. Po miesiącu już nasze małe kochanie rosło w moim brzuchu, a ja odkąd się dowiedziałam, że się udało pokochałam je całym sercem.

Po kilku miesiącach wymiotów, złego samopoczucia, bólu pleców i humorków, które z łatwością przyjmował na siebie Taehyung w końcu zobaczymy naszą małą dziewczynkę.

-- Chodź szybko! Jedziemy do szpitala! - podbiegł do mnie i pomógł mi szybko, ale ostrożnie zejść ze schodów. Po czym udaliśmy się do jego samochodu i jak wariaci pognaliśmy nim do szpitala.

-- Oddychaj! - krzyczał lekarz biegnąc obok mnie, gdy pielęgniarka pchała mój wuzek.

-- Gościu nie widzisz, że próbuje?! - krzyknęłam już naprawdę zażenowana jego poradami, ponieważ te w żadnym stopniu mi nie pomagały i już je znałam. Za dużo książek o macierzyństwie przeczytałam...

-- Przyj! - krzyczała pielęgniarka, gdy byłam już położona na łóżku szpitalnym. - Widzę główkę! Jeszcze chwila!

-- Dasz radę kochanie.. - Taehyung trzymał mnie za rękę i delikatnie ją ściskał.

Po chwili tak jak mówiła kobieta usłyszeliśmy płacz naszego dziecka. Zmęczona, spocona i ze łzami w oczach oparłam głowę i odetchnęłam z ulgą.

Dwie położne przecieły pępowinę i wytarły nasze maleństwo.

-- Chce Pan potrzymać córeczkę? - podeszła do Kima z uspokojonym już dzieckiem.

-- T-tak. - wyglądał na zestresowanego. Opowiadał mi jak to będzie skakał ze szczęścia gdy w końcu ją zobaczy. - Patrz jaka ona jest mała. Ma oczy po tobie. - skomentował przybliżając ją w moją stronę.

-- M-mogę ją potrzymać? - spytałam kobiety. Byłam wykończona, ale w tamtej chwili czułam się jakby wszystkie złe emocje ze mnie wyleciały.

-- Pewnie, ale bądźcie ostrożni. - zaśmiała się, grożąc nam palcem.

-- Moja maleńka.. Jak ją nazwiemy? - zapytałam męża, a po moim policzku spłynęła łza.

-- Hmm... Na przykład.. Yeonrin.. - gdy powiedział jej imię od razu mi się spodobało. Chciałam żeby tak właśnie się nazywała.

-- Tak to jest to. - uśmiechnęłam się, poprawiając kocyk Yeonrin, w który była opatulona.

-- Wybraliście już imię? - odwróciłam się w naszą stronę położna z kartą, którą musiała wypełnić.

-- Tak... Nazywa się Yeonrin. - odpowiedział za mnie Tae, bo ja byłam zbyt wpatrzona w naszą małą córeczkę, która była najpiękniejsza na tym świecie.

-- Dobry wybór. - powiedziała wpisując do karty jej imię.

Kim Yeonrin.. Nasza mała kluseczka... Teraz chciałam dla niej wszystkiego co najlepsze. Nic więcej. Chciałam być również dla niej wzorem do naśladowania i najlepszą mamą pod słońcem.

Miałam o tyle szczęścia, że mogłam jej zapewnić wszystko czego będzie chciała. Niestety, ale niektóre mamy tak nie mogą.. Nie chcę wiedzieć co muszą czuć gdy ich dziecko ich o coś poprosić, a one tego nie mogą spełnić.. W szczególności jeżeli chodzi o marzenia ich dziecka.

-- Teraz przewieziemy Panią do sali, a Yeonrin położymy do osobnego łóżeczka dla dzieci. Jeżeli Pani chce możemy Pani zapewnić jej pobyt razem z Panią. - zaproponowała kobieta biorąc Yeonrin z moich rąk i kładąc ją do łóżeczka, które przypominało inkubator.

-- Jeżeli można. - powiedziałam patrząc uważnie co robi starsza.

-- Pewnie, że tak, a teraz musi Pani odpocząć. - oznajmiła, a mi jak na zawołanie zachciało się spać.. Od razu zasnęłam i odpłynęłam w krainę snów.

B.H High School | Taehyung | ZAKOŃCZONE |Where stories live. Discover now